 |
Przez przypadek kiedy sprzątałam w swoim pokoju, znalazłam dość duże pudełko, bardzo dobrze je znałam, bo to przecież na nie wylałam kiedyś milion łez,
to tam położyłam swoje wspomnienia, te dobre i te złe. Z głośników leciała moja ulubiona piosenka, a ja długo wahałam się czy warto znów tam zajrzeć. bałam się,
że płacz, cierpienie i ból znów powrócą, jednak spontanicznie i szybko otworzyłam go. usiadłam na dywanie i powoli oglądałam nasze wspólne zdjęcia. nie płakałam,
wręcz odwrotnie, uśmiechałam się kiedy na nie patrzyłam. chociaż w sercu poczułam delikatne ukłucie, twarz miałam rozpromienioną. pozostał w moim sercu
jako idealne, najukochańsze wspomnienie i nie chcę się go pozbywać.
|
|
 |
Był to pochmurny, deszczowy dzień. przyszedł z pracy tata i poinformował mnie łagodnym tonem, że tata mojej koleżanki, dawnej przyjaciółki umarł.
zaniemówiłam, przecież był taki młody, jeszcze tyle życia było przed nim. szybkim ruchem wzięłam telefon do ręki i napisałam jej sms'a, że zaraz u niej
będę. wsiadłam na rower, nałożyłam kaptur i ruszyłam w kierunku jej domu. pomimo tak brzydkiej pogody, dojechałam tam w pięć minut. otworzyła
mi dziewczyna, której nigdy wcześniej nie widziałam w takim stanie. zawsze uśmiechnięta, pogodna, radosne oczy, a teraz zdołowana, załzawiona, mająca
ochotę się zabić osoba, jednak nie ma co się dziwić, właśnie odszedł jej najlepszy przyjaciel, tylko z nim mogła porozmawiać w domu na wszystkie tematy
i zwierzyć się. złapałam ją za rękę i ruszyliśmy w stronę jej pokoju. objęłam ją mocno i nic nie mówiłam, obie milczałyśmy, a ona mogła spokojnie się
wypłakać. pomimo, że już się nie przyjaźniłyśmy, dalej była dla mnie bardzo bliska i nie pozwolę, by cierpiała.
|
|
 |
Usłyszałam kiedyś, że istnieje taka miłość, która pomimo tego, że ukochani nie są razem, nigdy nie umiera. pomyślałam sobie wtedy o nas, my stworzyliśmy taką miłość. ty miałeś przy swoim boku swoją ukochaną dziewczynę, ja miałam swojego ukochanego chłopaka, ale pomimo wszystkiego, kiedy spotykaliśmy się całkiem przypadkowo, nasze serca biły w ten sam rytm co dawniej, dobrze nam się rozmawiało i byliśmy w swoim towarzystwie szczęśliwi. może to nie fair wobec naszych drugich połówek, ale to silniejsze od nas i nie mamy wyrzutów sumienia.
|
|
 |
Jestem już tu z wami dwa miesiące i dziesięć dni, jeśli mnie obliczenia nie mylą. < 3
|
|
 |
Zobaczyłam ich razem, trzymających się za ręce, uśmiechniętych i szczęśliwych, pełnych radości. zazdrościłam jej wszystkiego, czyli jego, bo on jest
wszystkim co najlepsze. zastanawiałam się co ona ma takiego, czego nie mam ja, że on - moje najwspanialsze i najbardziej oddalone od świata realnego marzenie -
odszedł ode mnie, dla niej. spontanicznie szybko pobiegłam do domu dławiąc się po drodze łzami, na szczęście byłam sama, rodzice najwidoczniej poszli do
swoich znajomych, a brat jak zwykle do swojej dziewczyny. weszłam do łazienki, wyciągnęłam żyletkę i raz po raz zaczynałam podcinać swoje żyły, w rytm
bijącego jego serca, upadając krzyknęłam na cały dom dwa najwspanialsze słowa, które teraz dla wielu nic nie znaczą, a dla mnie były, są i będą zawsze
najważniejsze, zamknęłam oczy, na twarzy miałam uśmiech, wreszcie poczułam ukojenie, byłam szczęśliwa.
|
|
 |
Byłam dzisiaj w parku,ot tak chciałam się przejść samotnie, przecież było tak ciepło. usiadłam na ławce i słuchałam muzyki, po chwili jednak ktoś zagłuszył mój wspaniały relaks, spokój, były to dwie dziewczyny, jechały na rolkach, widać było, że były w swoim towarzystwie szczęśliwe, a ja nagle poczułam ukłucie w sercu, łzy zaczęły mi napływać do oczu. Były to moje przyjaciółki, z którymi znałam się 7 lat, jednak później coś się zepsuło. Te dwie osoby były dla mnie najważniejsze na świecie, bo to z nimi mogłam przeżyć wszystko nie bojąc się o żadne konsekwencje, to z nimi piłam i to z nimi najlepiej mi się rozmawiało, ale to minęło. Może komuś się to wydawać dziwne, ale ja nigdy nie cierpiałam przez fałszywą i zranioną miłość, jednak przez przyjaźń bardzo często, co cholernie mnie boli.
|
|
 |
W moim życiu już tak na prawdę nic się nie układa, powoli gasnę, przestaje żyć. nie chce mi się wychodzić na dwór, cały czas mam ochotę na wielki melanż, po którym już bym się nie obudziła, a to wszystko przez to, że straciłam osoby, które są dla mnie na prawdę ważne, przez swoją własną głupotę i co najgorsze, wmawiam sobie, że to wszystko ich wina, przez co oszukuję samą siebie, przez cały czas.
|
|
|
|