Zobaczyłam ich razem, trzymających się za ręce, uśmiechniętych i szczęśliwych, pełnych radości. zazdrościłam jej wszystkiego, czyli jego, bo on jest
wszystkim co najlepsze. zastanawiałam się co ona ma takiego, czego nie mam ja, że on - moje najwspanialsze i najbardziej oddalone od świata realnego marzenie -
odszedł ode mnie, dla niej. spontanicznie szybko pobiegłam do domu dławiąc się po drodze łzami, na szczęście byłam sama, rodzice najwidoczniej poszli do
swoich znajomych, a brat jak zwykle do swojej dziewczyny. weszłam do łazienki, wyciągnęłam żyletkę i raz po raz zaczynałam podcinać swoje żyły, w rytm
bijącego jego serca, upadając krzyknęłam na cały dom dwa najwspanialsze słowa, które teraz dla wielu nic nie znaczą, a dla mnie były, są i będą zawsze
najważniejsze, zamknęłam oczy, na twarzy miałam uśmiech, wreszcie poczułam ukojenie, byłam szczęśliwa.
|