 |
Im więcej brakuje, tym więcej się pojmuje.
|
|
 |
O drugiej nad ranem świat jest nieco przyjemniejszy, nikt ci nie przeszkadza, idąc ulicami słyszysz tylko odgłos własnych kroków, zaciągasz się papierosem, delektujesz się ciszą, pozorną ciszą, bo tak naprawdę masz ochotę krzyczeć ile sił w płucach. Chodzisz ulicami, miasta którego nie znosisz, idziesz przed siebie w kierunku znanym tylko tobie, w końcu nikt nie spyta cię, dokąd idziesz o drugiej nad ranem. Tak, druga nad ranem to czas największej samotności fizycznej i psychicznej. Wtedy jesteś tylko ty, papieros i echo twoich kroków.
|
|
 |
Żyć, śnić, płakać, śmiać lecz po cichu.
|
|
 |
Wszyscy tacy normalni. Wytykają palcem zanim zacznę być dziwny. Nawet nie marzę żeby być sobą dla ludzi.
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że jest tak jakby wszechświat próbował nadrobić wyrządzone mi wcześniej krzywdy stawiając na mojej drodze tych wszystkich niesamowitych ludzi... równocześnie mi przy tym udowadniając jak bardzo na nich nie zasługuję.
|
|
 |
Urodziłem się po to, żeby grać...ale umrę, bo nie umiem.
|
|
 |
6/-Czekaj! Ja nie wiedziałam, ja w zdenerwowaniu. Nie miałam tego na myśli. Kocham Cię, słyszysz, kocham. Kuba, proszę Cię zostań, to wszystko nie tak. Ja tak wcale nie myślę.
-Ale ja Ci już w to nie wierzę. Wiem, że to byłaś cała Ty. To wszystko, co w sobie tłumiłaś lata. Cieszę się, że w końcu Cię poznałem skarbie, ale już Ci nie wierzę. Cześć.
|
|
 |
5/-Ale to był przecież żart! Zobacz jaka dziś data! I co..? Prima Aprilis! Nigdy Cię nie zdradziłem. Kocham Cię Anka, a przynajmniej tak mi się wydawało, bo teraz sam nie wiem. Zawsze zagadywałem Cię rozmowami o pracy, bo jesteś zamknięta w sobie i chciałem uniknąć ciszy. Seks był taki, bo tylko taki znam. Przecież wiesz, że jesteś moją pierwszą i jak widzisz jedyną. Nigdy nie sądziłem, że tak mnie widzisz...ale co ja Cię będę zanudzał. Odezwę się, jak to wszystko przemyślę. Cześć! - Powiedział Kuba z żalem w oczach. Ania stanęła jak słup soli. Nie wiedziała, jak to się stało, że w jednej chwili była zdradzona i porzucona, a w drugiej sama stała się bezwstydnym oprawcą. Bezmyślnie chwyciła go za rękę, by przytrzymać mężczyznę.
|
|
 |
4/ Więc pakuj walizki ptaszyno i mam nadzieję, że więcej się zobaczymy, ale na sprawie sądowej. Nie myśl, że będziemy mieć ugodę, że cokolwiek ode mnie dostaniesz. Więcej wniosłam w to małżeństwo czasu, pieniędzy, pracy, więc zapomnij. Idę na spacer z Frankiem, a jak wrócę, ma Cię tu nie być. Klucz zostaw u sąsiadki. Dzięki, uwolniłeś mnie. Pa!
|
|
 |
3/ Chociaż jej to powinnam wybaczyć. W sumie teraz ona będzie się zanudzać na śmierć Twoimi opowieściami z pracy. Czy poza tym tematem, nie ma innego? Czy tylko to Cię interesuje, ile w sklepie kg ziemniaków babie nałożyłeś? A gdzie perspektywy, gdzie pasje, gdzie..życie? No właśnie. Zapomniałeś, że jest inne życie, ale ja nie zapomniałam. W takim razie, powinnam biedaczce podziękować, że wybawi mnie od tego nudnego świata zakupów.
Teraz zastanawiam, dlaczego właściwie z Tobą byłam tyle lat? Z oszustem, kłamcą, nudziarzem. Nie wiem. Chyba Franek mnie trzymał. Teraz jednak nie trzyma mnie nic.
|
|
 |
2/-Wiesz..ale tak się składa, że ja Ci już nie wierzę. Nie wierzę w to, że mogłeś to zrobić bez uczuć, przecież ten Twój krulikowaty seks jest zawsze przejawem miłości i ten Twój grymas jak zdechłego i rozjechanego buldoga gdy dochodzisz, no poezja.
A zastanowiłeś się może, co z nami będzie? Ze mną i z Frankiem? Nie, Ty egocentryczny oszuście, Ty zawsze tylko o sobie myślisz.
Sądziłam, że Cię znam, ale teraz jesteś mi tak samo obcy jak przechodnie na ulicy Chłodnej. Chciałabym tylko byś przyśpieszył kroku, by pozostał po Tobie tylko wiatr rozwiewający moje loki. Ale nie, Ty teraz musisz stanąć na środku drogi, bym nie miała miejsca do ucieczki i musisz się tak wgapiać w moje oczy. Nic to nie zmieni. Nie zmienisz faktu, że mnie zdradziłeś, że całowałeś inne uda, że dotykałeś innej piersi, że ssałeś jej wargi. Niewybaczalne.
|
|
 |
1/-Nigdy nie chciałem Cię zranić, wierz mi, gdybym kiedyś usłyszał od kogoś, że zdradzę Cię, naszą rodzinę, nas, dałbym mu w mordę. Stało się. Nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, ale nie mogę dłużej tego ukrywać. Kocham Cię Aniu, proszę,..nigdy bym tego nie zrobił. Ja nawet nic do niej nie czuję. To było takie mechaniczne...- powiedział zdenerwowany. W oczekiwaniu na reakcję podszedł bliżej, by dostrzec ten ukochany grymas zdenerwowania widniejący na bordowej ze zdenerwowania twarzy.
|
|
|
|