|
Nie trudno żyć w kłamstwie, ale łatwo zostać złapanym.
|
|
|
Ludzie zakochują się i nienawidzą, piją wódkę, palą papierosy i tęsknią za czymś, czego być może nie ma i nigdy nie będzie.
— Piotr C. "BRUD"
|
|
|
Książę odnajduje Kopciuszka, ostry seks, ciąża, a następnie szybki
ślub i przeprowadzka do ojca pana młodego (król). Młodych, jak to
młodych, nie było stać na własne mieszkanie.
Poszczególne elementy tego schematu zasłyszanego
w dzieciństwie powtarzają się w dorosłym życiu. Kobiety cały czas
szukają księcia. I zrobią wszystko, aby tylko go dostać. Ale jak już się
postarają dla niego, zeskrobią owłosienie, nałożą kolory i maski,
chcą, aby zostało to zauważone.
Kobiety chcą, aby to mężczyzna chciał i to pokazał. Nie po to
udają, że lubią przysiady z ciężarkami, kupują stringi i kremy
przeciwzmarszczkowe, żeby zostało to przemilczane.
Tyle że faceci nie mają już ochoty niczego pokazywać. Wolą
pograć i napić się z kumplami./Brud Piotr C.
|
|
|
Kobiety w tej bajce są sprowadzone do funkcji użytkowych. Mają
ładnie wyglądać. Nie ma tu fragmentu o tym, że książę wziął na bok
Kopciuszka i zapytał: „Co sądzisz o eksperymencie z kotem
Schrödingera?” albo: „Jak ci się podobały baśnie braci Grimm?”.
Książę zainteresował się Kopciuszkiem, bo nieźle wyglądał
w nowej kiecce, kręcił biodrami na parkiecie i dawał mu niezły widok
na piersi i uda. A ponieważ nagle uciekł, to dostał takiego ciśnienia
w rajtuzach, że latał z tym pantofelkiem po całej okolicy,
przymierzając i przymierzając (też musiał się nieźle sponiewierać, że
nie zapamiętał jej twarzy). cd up
|
|
|
O czym tak naprawdę jest
Kopciuszek? Dziewczyna, która jest pomiotłem, dostaje nagle od
ciotki (dobra wróżka) szansę, żeby się pokazać (sporo pieniędzy).
Dostaje nową sukienkę, nowe buty, odpowiednik limuzyny z szoferem
na jeden wieczór, robi sobie tapetę na twarzy, jedzie do klubu, a tam
wyrywa ją niezły bażant (książę).
Na imprezie pije za dużo, dużo za dużo, więc gubi szpilkę, a żeby
nie zwymiotować na księcia (bażant), zwija się szybciej do domu.
Rano kac, a trzeba ruszać do pracy. Macocha zła, pół nocy sprzątała
wymiociny w korytarzu i prała dywaniki. Siostry przyrodnie też
w nerwach, bo również z syndromem dnia wczorajszego i nikt nie
chciał ich namawiać na seks w łazience. Na dodatek mają już ze
dwadzieścia pięć lat, więc czują, że zaraz wypadną z rynku. cd up
|
|
|
Kiedyś nasza księgowa, lat czterdzieści dwa, która woli
młodszych, bo może ich kontrolować i mają sześciopaki, pokazała mi
dwa wpisy z Tindera, które szczególnie przypadły jej do gustu. Jeden
był dwudziestopięcioletniego Michała: „Szukam dziewczyny, która
będzie ze mną śpiewała piosenkę Tarzan zespołu Tarzan Boy.
Szczególnie zależy mi na refrenie, gdzie ja będę śpiewał: «Bum
tarararara, za oknami noc. Czego chcesz, dziewczyno, ja wiem»,
a Ty odpowiesz: «Tarzana! ». Jak sam to robię, nie brzmi to dobrze”.
A drugi był od dwudziestoczteroletniego Mateusza: „Lubię, gdy
porno ma jakiś sensowny scenariusz, fabułę, przedstawia konkretną
historię. Gdybym chciał obserwować, jak coś pierdoli się bez
powodu, spojrzałbym na swoje życie”.
I ona się zastanawiała, czy wybrać jednego, czy drugiego.
Doradziłem, że ten pierwszy wygląda raczej na typ rozrywkowy,
a drugi na umysł analityczny. Aczkolwiek ta selekcja i tak jest bez
sensu, bo przecież wiadomo, do czego służą podobne aplikacje – do seksu?Brud
|
|
|
Jak to: po co? Jestem pierdolnięta. A rodzice? Uważałam od
małego, że hamowali mój potencjał. I byli niesprawiedliwi.
Psychoterapeutka powiedziała mi, że to dzięki nim nie potrafię siebie
nagradzać oraz jestem pierwszą osobą, która sobie przypierdoli. Nic
oryginalnego. Rodzice nas psują. Szkoła nas psuje. Nienawidzimy
rodziców. Nienawidzimy szkoły. A później to samo robimy swoim
dzieciom. Psujemy je i wysyłamy do szkoły. Są małżeństwa, są
rozwody, dzieci dorastają, zajmujemy się nimi, żonglujemy całym tym
gównem, dajemy z siebie wszystko i nagle one się wyprowadzają
z domu, nienawidząc nas. Z wielką ulgą. I wtedy przychodzi myśl: To
było to? To było życie? Naprawdę już się skończyło? Skończyła się
moja młodość? One już dorosły? Tak to się toczy. I nie mamy na to
wpływu. I chyba to mnie najbardziej wkurwia. A twoi rodzice?
– Nie chcę o tym mówić.
– Powiedz szczerze, co cię gryzie.
– Komary./ "Brud" Piotr C.
|
|
|
Znam aktualnie trzy atrakcyjne
babki chronicznie niedojebane przez partnerów. Supermilfy. Kurwa,
w pale się nie mieści. Ale żeby plusy nam nie przesłoniły minusów, to
odkryłem problem dużej liczby kochanek. Otóż jest to czasochłonne.
One na przykład dzwonią po kolei i opowiadają mi o swoich
problemach. Ale to trwa, bo się muszą wygadać. Oczywiście na
żaden ich problem nie masz rozwiązania, tylko musisz POSŁUCHAĆ.
Najgorsze w tym jest zainteresowanie, które musisz wyrazić. Ale jak
wyrazisz, to są szczęśliwe.
– To nie brzmi jak przyjemność. Raczej jak praca na pełen etat.
– Bingo! – Bruno jednym pociągnięciem wychylił połowę szklanki.
– Ale jak idziesz do agentury, to za obciągnięcie musisz zapłacić.
A tak masz za darmo. / "Brud" Piotr C.
|
|
|
Nie wierzę w Facebooka. Nie ma w nim nic prawdziwego.
Pokazuje tylko, kim chcielibyśmy być. To świat, gdzie dominuje
perfekcja. Gdzie ludzie rano biegają, jedzą perfekcyjne śniadania
w domu albo na mieście, pieką ciasta, wyjeżdżają na weekend,
a później na wakacje oraz godzinami bawią się z dziećmi.
Tu umierają tylko koty, a właściwie są wiezione do weterynarza,
aby je uśpić. To jedyny dramat, a znajomi składają współczujące
wpisy.
Ludzie siedzą, piją kawę, zapalają papierosy i oglądają, co robią
ich znajomi. I później siedzą i się gryzą, że inni mają udany dzień,
a oni nie, a oni marnują swoje życie. A nie mogą mieć udanego
swojego życia, bo przecież tylko oglądają, co robią inni. Dzieci sieci.
Zagubione między blagą a rzeczywistością. Usiłujące zasłużyć na to,
aby ktoś je pokochał. / "Brud" Piotr C.
|
|
|
Facebook. Klikam „potwierdź”. To nic nie znaczy. Mam wśród znajomych
wiele osób dodanych na zasadzie: „kiedyś widziałem tę osobę,
a teraz z trudnością sobie przypominam gdzie”. Myślę, że Facebook
przypomina Na wspólnej albo M jak miłość. Jest w nim dużo postaci
epizodycznych./ "Brud" Piotr C.
|
|
|
Gdyby Facebook chciał kiedyś zarobić gigantyczne pieniądze,
wystarczyłoby, aby za pięć dolarów miesięcznie udostępniał
informacje, kto przeglądał czyj profil. Niejeden związek by tego nie
wytrzymał. / "Brud" Piotr C.
|
|
|
Żyjemy na Facebooku, śpimy z telefonem,
kochamy się na niby, rozstajemy na zawsze. / "Brud" Piotr C.
|
|
|
|