|
Mam dość starania się za nas oboje. /masz_zwale
|
|
|
A dziś,modle się do Boga,że jak nie mogę Cię mieć, to żeby dał mi chociaż o Tobie zapomnieć./masz_zwale
|
|
|
A wiesz co jest najgorsze? że w chuj go kocham i nic to nie zmienia /m_z
|
|
|
3.nic z tego nie będziesz pamiętał, a ja tą rozmowę będę wspominac do końca życia. Po co to byłeś? Az tak bardzo musisz ciągle mącić w mojej glowie?czemu nie dajesz mi zapomnieć?- wykrzyczałam i biegiem chciałam wrócić do kumpeli , on jednak mnie dogonil, złapał w pasie ,przytulił i szepnął: będe pamietać, obiecuję. Przecież nie wypiłem az tak dużo.Nie mogę o Tobie zapomnieć. Daj nam szansę proszę.-wydukał.-dobra, to powiedz mi to wszystko jutro na trzeźwo- syknęłam ironicznie. Co dziwne, następnego dnia pojawił się u mnie, z bukietem róż.Żądając szansy obiecaną ostatniego wieczoru./masz_zwale
|
|
|
2nie ma sensu. - alee. przecież Ty nic nie mówiłaś, nie dawałaś znaku,że Ci zależy. - bo chciałam tego uniknąć idioto. nie chcialam pokazać jak bardzo mi zależy. Wiedzialam,ze to nie wyjdzie. chciałam ukryć. ukryć to uczucie, to co do Ciebie poczułam. Ale nie da się. cholera jasna, nie radzę sobie już z tym rozumiesz? -Ale przecież doskonale wiedziałaś,że mi zależy.- jakby ci zalezało,nie urywałbyś kontaktu, pisałbyś do mnie, troszczył się, umawiał, a ty nie umiałeś wygospodarować czasu na jedno, głupie spotkanie.- przeciez to ty kurwa nigdy nie mogłaś, rozumiesz. przestałem się o Ciebie starać, bo pokazałaś mi,ze nie warto, że to bez sensu,że nie chcesz mnie, nie dałaś mi szansy. kocham Cię. - dobra, pora wracać- powiedziałam dusząc się przez łzy- nic nie powiesz na to? co teraz z nami będzie?- Po co była Ci ta rozmowa? Teraz, gdy już przyzwyczaiłam się ,ze nie ma Cię w moim życiu,że nigdy nie będziesz. A teraz, gdy jesteś pijany bierze Ci się na uczucia. zrozum to debilu,że Ty jutro
|
|
|
1Byliśmy na zabawie, podszedł do mnie, szepnął na ucho słówko mojej kumpeli. Po czym złapał mnie za rękę i z uśmiechem mocnym,zdecydowanym ruchem szarpnął mnie w swoim kierunku. Za chwilę wirowaliśmy na parkiecie. Po pewnym czasie spytał się, czemu nie uśmiecham się do niego tak jak kiedyś, co się stało, czemu jestem smutna. " to nie miejsce na wyjaśnianie takich rzeczy"odburknęłam. Poczułam,że znowu pociąga mnie w swoim kierunku "ok, idziemy".W niedługim czasie znaleźliśmy się nad jeziorem, w tle nadal było sluchać muzykę z imprezy. " no więc? Co się stało? -zapytał. " To nie ma sensu. cała ta rozmowa, wracajmy. "powiedziałam ze łzami w oczach. "Nie odejdziesz stąd, dopóki mi tego nie wyjaśnisz". "Dobra, po prostu to bez sensu,po co mam się uśmiechać, udawać zadowoloną, po co mam oszukiwać siebie i wszystkich innych. Po prostu było minęło, nie wróci. Zawsze uśmiechałam się, bo wyobrażałam sobie nas razem, naszą wspólną chwile w przyszłości którą spędzimy razem. Dziś już wiem,że to/m_
|
|
|
Raniłam sama siebie,przecież od początku wiedziałam,że nic z tego nie wyjdzie,że zrezygnuje. Głupie serce./masz_zwale
|
|
|
|