 |
Pamiętaj człowieku, nigdy, ale to nigdy nie obrabiaj innym dupy. Wiedz, że dzisiaj ten, kto jest Twoim wrogiem, jutro może być Twoim najlepszym przyjacielem i na odwrót. Słowami, którymi oceniasz kogoś, możesz sam na siebie zwalić mur. Nawet gdy inni mówią, zamnij mordkę i przeczekaj, warto.
|
|
 |
Najgorsza jest świadomość, że to Ty sam doprowadzasz swoje życie do ruiny i sam prowokujesz wszystkie zdarzenia, które potem zwalają Ci świat na głowę. Czasem robisz to nieświadomie, lecz gdy dochodzi do Ciebie wszystko, zostaje Ci tylko śmiać się ze swojej głupoty pod pretekstem wyciągnięcia mądrych(?) wniosków.
|
|
 |
lubię rysować.
po rękach.
żyletką
|
|
 |
Uwielbiam to, gdy zakładam czerwone szpilki, seksowne wdzianko i wiem, że wszystkie oczy patrzą, jak spełniam się w tańcu na parkiecie. Kocham to, jak ubieram dres i adidasy, wychodzę po kawę i czuję się niewidzialna. W końcu zawsze mogę być tym, kim chcę. Chcę byś zawsze sobą.
|
|
 |
a wiesz, ile ludzi opierdziela mi nosek i dupę przy okazji za moimi plecami? Jakbym miała się tym przejmować, to już bym kwiatki od spodu wąchała, tyle tego jest. Generalnie nie lubię już tego stwierdzenia, ale mam wyjebane i każdemu polecam.
|
|
 |
Trening, trening, trening, moje ulubione trzy słowa na dziś wieczór.
|
|
 |
Wtedy po imprezie nie mogłam już wytrzymać, musiałam zadzwonić do niego. "Wróciłeś?" "Na imprezę jeszcze, dopijemy i może będę spał u Bąbla. Tęsknisz już?" Usłyszałam jego sfazowany głos. "Oczywiście, od kiedy puściłeś moją dłoń, już się nie mogłam doczekać, aż znowu ją złapię". "Ja też, nie chciałem jej puszczać wcale." "Muszę Cię o coś spytać... Wierzysz, że można z kimś być na zawsze, tak długo, że jakby całe życie?" nie potrafiłam wyjaśnić do końca o co mi chodzi, miałam nadzieję, że będzie wiedział. "Wiesz, wierzę. Myślę, że tak się da, jak się kogoś bardzo kocha." "Też tak myślę, dobranoc." "Dobranoc Bibi". Gdy umilkł jego głos, przez chwilę poczułam się obco, a potem już tylko wtuliłam się w poduszkę.
|
|
 |
Twoje pełne usta głaskały moją szyję, płatki śniegu topiły się zgrabnie na rozgrzanych twarzach. Niebo było takie piękne, gwiazdy jakby świeciły wtedy tylko dla nas. Marzyliśmy razem, dzieląc się ciepłem naszych ciał. Cholernie pewna byłam tego, że tak już pozostanie.
|
|
 |
niby już przyzwyczaiłam się do tych ciągłych rozczarowań, ale za każdym razem boli tak samo.
|
|
 |
Uwielbiam te noce, gdy rozmawiamy cały czas. Gdy nie zasypiam, bo uznaję, że się nie opłaca. Kiedy śpię na ławkach w szkole po to tylko, żeby znowu móc z Toba rozmawiać. Gdy marzymy razem, planujemy głupoty. Gdy się śmiejemy z niczego i płaczemy też o nic. Gdy czuję, że powoli się w tym wszystkim odnajduję.
|
|
 |
Życie traktuję jak książkę, ciekawą cudowną podróż po zapisanych stronach. Czytam kolejne z zainteresowaniem patrząc, co się jeszcze wydarzy. Do starych zapisków wracam rzadko, tylko wspomnieniami, bo ile razy do nich wracam, to wiem, że nigdy to nie będzie to samo, co czuje się za pierwszym razem, więc po co wracać. Brnę w kolejne akapity. Nie podoba mi się, przerzucam kartkę dalej, proste. Gdyby było zbyt trudne, zamknęłabym, podziwiając jedynie okładkę. Nie dochodzę do końca, nie widzę przystanku, zaczytana w lekturze, co ją swym życiem nazywam.
|
|
|
|