 |
Gdybym miałam choć trochę rozsądku już dawno bym to skończyła. Nie potrafię. Kurwa. Jednego dnia karmisz mnie tą głupią nadzieją, a następnego każesz głodować. Do cholery zdecyduj się. Niszczysz mnie. Powoli zaczyna brakować mi sił. Do tego dążysz? Chcesz mnie wykończyć?
|
|
 |
Jesteś najgorszym człowiekiem na ziemi. Nikt nigdy nie skrzywdził mnie tyle razy co Ty. Paradoksem jest w tej chwili moje nieustające pragnienie bycia Twoim kochaniem.
|
|
 |
|
i ten moment gdy twoja dłoń wpleciona jest w moją - bezcenne. ♥
|
|
 |
I płaczę zamiast się cieszyć. Płaczę już na to co ma nastąpić. Bo przecież każda nasza taka rozmowa kończy się porannym milczeniem.
|
|
 |
Nazywasz mnie swoim kochaniem. Jesteś taki jaki chciałam, żebyś był w stosunku do mnie. A ja nie potrafię się cieszyć. Chciałabym. Chciałabym wreszcie odetchnąć i czuć się na prawdę szczęśliwą. Ale nie mogę. Jest ta cholerna perfidna blokada i strach. Strach, że to szczęście niedługo się skończy. Głupie zastanawianie się czy jutro raczysz napisać, czy znowu będziesz milczał. Chcę, żeby to zniknęło. Chcę czuć się bezpieczna. Bez obaw i lęku. Chcę być Twoja.
|
|
 |
Każdym zdaniem wypowiedzianym do mnie przyklejasz mi ten mój zajebiście szeroki szczery uśmiech. Napawasz mnie nadzieją. I wtedy włącza się ten impuls w głowie i nagła myśl- Ei, ogarnij. Tyle razy Cię skrzywdził. Pamiętasz to zdanie: co zdarza się raz, nie zdarzy się już nigdy, co zdarzyło się dwa razy, może zdarzyć się i trzeci. Więc ogarnij.' Tylko, że ja już nie potrafię się ogarnąć. Ja chcę uwierzyć, że tym razem to nie będzie niewypał. Że w końcu będzie dobrze.
|
|
 |
Czasem mam ochote wejść do mojej głowy i powiedzieć : Co ty odpierdalasz ? / jachcenajamaice
|
|
 |
Kazano mi odpuścić na parę dni. Nie pisać do Cb pierwsza. Kazano mi pozwolić Tobie zatęsknić. 4 dni. Tyle potrzebowałeś na to czasu. Piątek 13-tego. Wiedziałam, że ten dzień przyniesie mi szczęście.
|
|
 |
Uwielbiam gdy nazywasz mnie kochaniem.
|
|
 |
Siedząc na łóżku oparta o ścianę rozwiązywałam zadanie z matmy, kiedy w pewnym momencie złapałam się na tym, że zamiast pisać durne cyferki to zatkanym długopisem na kolanie pisałam Jego imię komplernie nie zwracając uwagi na logarytmy.Nie wiem ile tak siedzialam,ile razy zdążyłam namazać Jego imię..Nie wiem.. Ale wiem,że Go potrzebuję,że mi Go brakuje i że cholernie za Nim tęsknie..Ale niestety miałam rację myślać,że moja wiadomość do Niego w ostatnim czasie niczego nie zmieni..Bo nic nie zmieniło.. Kompletna cisza..Prócz tej burzy,która sie dzieje w mojej głowie z grzmotami nazywanymi Jego imieniem..Wystarczyłoby, gdyby tylko chciał cokolwiek zmienić..Ale jak widać, niestety nie chce,,
|
|
|
|