 |
|
z tak zwanych znajomych wypłynie najgorsze ścierwo, pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy cieszą ryj, jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy [...] wrzucam luz, bo na chuj mam się spinać? jebać, to nie mój klimat, ich życiorys to kpina, bo to nie jest moja wina, że w życiu im nie wyszło, jebać fałsz, jebać kłamstwa i ten cały rynsztok
|
|
|
|
jebac bzdury, tłumaczyć się przed nikim nie muszę, idę przez życie ze środkowym palcem uniesionym w górze
|
|
|
|
powiedz, czy porównujesz się z innymi? jeśli tak, wtedy możesz stać się zgorzkniały, albo próżny, bo każdy różny, zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie, nikt taki sam
|
|
|
|
przypomnij sobie, jak się tu wychowałeś, jak z nauczycielami w chuja grałeś, kiedy pierwsze bletki w kiosku kupowałeś
|
|
|
|
nie wierzysz w to, że będziesz czas? to pardon- pozamiatane masz
|
|
|
|
poczuj dumę, dasz radę, jeżeli wzniesiesz się ponad syf i skurwieli, nie bądź bez nadziei
|
|
|
|
wyłączam się, nie ma mnie, nieczynny, jestem normalny, czyli dla wielu inny
|
|
|
|
gdybym mogła dać więcej- dałabym, bądź pewien
|
|
|
|
jest kilku takich, którzy nie przestali wierzyć, pokonać rzeczywistość znaczy się z nią zderzyć
|
|
|
|
jest we mnie tyle samo ukojenia, co wkurwienia, ja zmieniając się nie zmieniam
|
|
|
|
pozwól naprawić mi to, co we mnie zepsute, a będę Twój kiedy tylko pokonam smutek
|
|
|
|
nie wiesz jakie to uczucie toczyć bitwę o przegrane sprawy
|
|
|
|
Dodaj komentarz
