 |
|
chciałam, żeby mnie zabrał stamtąd jak najszybciej. kurczowo trzymałam Go za rękę. - kochanie, co jest? - zapytał w końcu. nic nie odpowiedziałam. jak zwykle nasuwało się zwykle 'wszystko okej'. ale do cholery, teraz nie było dobrze. głośna muzyka. dym nikotynowy. każdy z piwem w ręku. kilka osób wciągających trawkę. to nie było miejsce dla mnie. nigdy nie powinnam się tu znaleźć. a jednak. - niezła niunia, stary. - usłyszałam nieprzyjemny głos za sobą. te słowa były kierowe do Niego, mojej miłości. - pozwolisz, że pożyczę na godzinkę? mam ochotę się trochę zabawić. - dodał po chwili. spojrzałam przestraszona na mojego ukochanego. miał taki obcy uśmiech. w odpowiedzi na tamtą absurdalną propozycję skinął głową i puścił moją rękę, tym samym popychając mnie w stronę tamtego obleśnego gościa. nie wytrzymałam. uciekłam stamtąd. już nigdy więcej Go nie zobaczyłam.
|
|
 |
|
widziałam rano pewną dziewczynę. zaintrygowała mnie. jechała na rowerze z koszykiem z którego unosiła się woń zapewne jeszcze ciepłego pieczywa. idealnie omijała kałuże utworzone przez nocną ulewę. promienie wschodzącego słońca nieśmiało grzały Jej twarz. ta dziewczyna na prawdę była niesamowita. uśmiechała się od ucha do ucha. życzyła każdej napotkanej osobie miłego dnia. sprawiała wrażenie szczęśliwej. do szaleństwa. a najbardziej niezwykłe w tym wszystkim jest to, że tą dziewczyną, byłam ja.
|
|
 |
|
nie dam sobie bez Ciebie rady. upadnę na nierównym chodniku, kiedy nie będziesz trzymał mnie za rękę. skręcę kostkę. wybuchnę melancholijnym płaczem i nie zbiorę w sobie siły, żeby chociażby wyjąc w torby chusteczkę. potrzebuję Cię. szczególnie teraz, kiedy jestem tak ogromnie szczęśliwa. nie patrzę pod nogi. bądź. tak jak jesteś. ani trochę mniej.
|
|
 |
|
- nigdy bym Cię nie uderzył. - tak? to co zrobiłeś wczoraj? uderzyłeś mnie! w brodę. - chciałem Cię tylko pocałować.
|
|
 |
|
z pewnej siebie gotki, z ostrym makijażem w wyzywającym, czarnym ubraniu, stała się bezbronną dziewczynką. słodką. z zaróżowionymi policzkami i delikatnym cieniem pod powiekami. przestała być odporna na ból. widok krwi zaczął Ją brzydzić. stała się taka cholernie krucha. potrzebowała wzmożonej opieki pomimo swojego nastoletniego wieku. a to wszystko tylko dlatego, że tak się o Nią troszczył. poczuła się przez ten rok, kiedy byli razem tak błogo i bezpiecznie. czy to dziwne, że kiedy zginął w wypadku, nie mogła sobie dać rady? straciła Go, tym samym tracąc siebie.
|
|
 |
|
Jego słowa odbieram nie tylko słysząc, a jednocześnie czując ciepły oddech na swoich ustach. uwielbiam Nasze 'kłótnie' kiedy używamy tylko słów 'tak' i 'nie'. uwielbiam moment kiedy myśli, że wygrał i zaczyna mnie całować. uwielbiam wtedy się od Niego oddalać z tajemniczym uśmiechem, a po chwili rzucać, że i tak mam rację.
|
|
 |
|
a ja jestem taką niewiarygodnie ogromną szczęściarą, że los dał mi Ciebie. ;*
|
|
 |
|
nie sądzisz, że to śmieszne? wiele dziewczyn przed pierwszym pocałunkiem czyta najróżniejsze fora i wypytuje koleżanek jak to jest, co, gdzie, kiedy. to głupie. w efekcie każdy przeżywa to na swój sposób. zanim się obejrzysz Wasze usta się łączą, a języki tworzą idealną całość. nie masz wątpliwości jak to się robi. po prostu wiesz. tylko, ej, oddychaj.
|
|
 |
|
i to nie przypadek, że połowa linijki na której widniało Twoje imię odłamała się od reszty i zniknęła.
|
|
 |
|
coraz częściej zastanawiam się czy Twoje pocałunki będą jeszcze kiedykolwiek takie normalne. bez krzty woni alkoholu czy papierosów. czy przytulisz jakąś dziewczynę na tyle przyzwoicie, żeby Twoja ręka nie trafiła na jej tyłek. najbardziej jednak, obawiam się, że Twoje oczy już nigdy nie będą takie, jak dawniej. są teraz mi takie obce. przepełnione kłamstwem. i te rozszerzone źrenice, świadczące o tym, że ćpałeś. nienawidzę Cię za to, że świadomie się wykańczasz. wolałabym, żebyś się zabił. chcę stracić Cię raz, nie po trochu..
|
|
 |
|
znam taką jedną piosenkę, która powoduje moje łzy obojętnie gdzie bym była. wystarczyło, że zabrzmiała w słuchawkach mojej mp3 na środku szkolnego korytarza, a po pierwszych jej słowach w moich oczach zaczęło nienaturalnie błyszczeć. to nasza melodia kochanie. - talenciara waniilia. ;*
|
|
 |
|
była przy Naszym rozstaniu. słyszała każde słowo, widziała każdy gest. wszyscy drżenia rąk i łzy. patrzyła na całą tą scenę niby współczująco. w głębi duszy cieszyła się, że może mi Go odebrać. przyjęłam to z godnością. o dziwo - On tej dziuni nie zechciał. a ta idiotka myślała, że to moja wina! na prawdę nie poczułam się fajnie kiedy na polskim spadła na moją ławkę karteczka z napisem 'i jak Wam się układa, zdrajczyni?'. wszyscy dobrze wiedzieli, że nie zamieniliśmy ze sobą słowa od miesiąca. nawet ona.
|
|
|
|