coraz częściej zastanawiam się czy Twoje pocałunki będą jeszcze kiedykolwiek takie normalne. bez krzty woni alkoholu czy papierosów. czy przytulisz jakąś dziewczynę na tyle przyzwoicie, żeby Twoja ręka nie trafiła na jej tyłek. najbardziej jednak, obawiam się, że Twoje oczy już nigdy nie będą takie, jak dawniej. są teraz mi takie obce. przepełnione kłamstwem. i te rozszerzone źrenice, świadczące o tym, że ćpałeś. nienawidzę Cię za to, że świadomie się wykańczasz. wolałabym, żebyś się zabił. chcę stracić Cię raz, nie po trochu..
|