 |
w życiu przychodzi czas na zmiany w najmniej spodziewanych momentach, czasami, kiedy wszystko już zawodzi, a nam się wydaje, że popadliśmy w labirynt bez wyjścia, to przychodzi coś, co pozwala odnaleźć nam właściwą drogę, chociaż z pozoru wydaje nam się, że to szaleństwo. może powinniśmy bardziej ufać planom tego tam, w górze.
|
|
 |
akceptuję Jego wybór, ja wypełniłam już swoje zadanie, jako przyjaciółka i jako siostra. ostrzegłam Go, powiedziałam wszystko, bez owijania w bawełnę, co o tym myślę i jaka była moja reakcja na tą sprawę. byłam szczera, jak zawsze. zaalarmowałam i powiedziałam mu o wszystkim, mam nadzieję, że tym razem intuicja mnie myli i nie będę musiała niedługo ze łzami w oczach przytulać go mówiąc "a nie mówiłam..."
|
|
 |
jest jednym z niewielu mężczyzn, którym ufam i w których naprawdę wierzę. wiem, że dla Niego nie liczy się tylko dupa, że najważniejsze są uczucia, wiem, jaki jest wrażliwy, odpowiedzialny, jak potrafi dbać o to, co kocha i wiem, jak potrafi kochać. znam go już dłuższy czas, zawsze był dla mnie oparciem i rozumieliśmy się bez słów.
nie wiem, jak dzisiaj zasnę. co będzie, jeśli ona go zmieni, jeśli zrobi z nim coś, co trwale odbije się na Nas, na mnie, na nim. tak cholernie się boję, że On może przestać być już tym samym człowiekiem, co kiedyś. co z naszymi wspólnymi wakacjami, naszą przyjacielską przygodą, której mieliśmy razem wyjść na przeciw. wiem, oboje mają prawo. Ona, jako najbardziej fałszywa osoba w moim życiu i On, jako jeden z tych najważniejszych. nie jest mój i nigdy nie był, oboje o tym dużo rozmawialiśmy, ale chcę Jego szczęścia. a skoro On tego chce, to ja też, trzymam za niego kciuki i godzę się z tym wszystkim. to tylko przyjaciel, cholera, tylko...
|
|
 |
a teraz Ona zabiera mi nawet Jego. wiem, nie jest mój, przecież zawsze kogoś miał, nigdy dotąd mi to nie przeszkadzało, ale teraz. teraz naprawdę się o Niego martwię. traktuję Go jak własnego brata, jak kogoś, dla kogo jesteśmy w stanie wstać o trzeciej w nocy i pobiec z pomocą, mimo wszelkich trudności. ale dlaczego akurat Ona, tak strasznie się niepokoję, boję. czy nasze kontakty się zmienią, czy już nigdy nie będziemy niewinnie uśmiechać się do siebie? uświadomiłam sobie, że jest dla mnie bardzo ważny, nie jako mężczyzna - jako bratnia dusza.
|
|
 |
On. kim jest? jest jednym z niewielu facetów, którym mogę tak naprawdę zaufać. jest moim przyjacielem. nasza znajomość rozwijała się stopniowo, z tygodnia na tydzień, zaczęło się od niewinnego cześć, a później stawaliśmy się sobie coraz bardziej bliscy. ukradkowe spojrzenia, uśmiechy, miłe gesty. ale to nie był nigdy żaden romans, żadna miłość, żadne uczucie. łączyło nas jednak coś innego, coś niezwykłego. harmonia i spokój, które ciężko mi było znaleźć gdziekolwiek indziej. nie pokochałam Go, nigdy. ale stał się dla mnie kimś bardzo ważnym, co uświadomił mi czas spędzony z Nim i to, jak potrafił stawać w mojej obronie, jak potrafił poprawiać mi humor, nawet w najgorsze dni. mówiliśmy sobie o swoich najgłębszych tajemnicach, przemyśleniach. tak po prostu bez złamania granic przyjaźni i na to mogłam liczyć.ufałam mu, jak nikomu i byliśmy, nawet wtedy, kiedy miałam chłopaka, a On dziewczynę gdybym miała sporządzić listę najważniejszych osób, na pewno by się w niej znalazł, mimo wszystko.
|
|
 |
a dziś coraz częściej mam wrażenie, że przeszłość jest tylko po to, by o niej zapominać.
|
|
 |
jesteś, z mojej twarzy nie może zniknąć uśmiech, a jeszcze dwa miesiące temu miałam w głowie wizję moich tegorocznych walentynek. nie oczekiwałam wiele, może tylko jakiegoś jednego spojrzenia z Twojej strony, mogło być bez znaczenia, tak tylko potwierdzające, że dalej istnieję. a później długiego wieczoru i ciemnej, może trochę ciepłej nocy. butelki czerwonego wina, paru rozbitych kieliszków. może ewentualnie kogoś obok, kto będzie słuchał, jak wiele dla mnie znaczysz i jak bardzo Cię kocham i polewał następną kolejkę. paru chusteczek, tysiące łez, trochę blizn, krwi, ładnego aromatu wódki i mnie, trwającą w okrutnej agonii w ładnej bieliźnie, na zmrożonym betonie balkonu, tak potwornie nieszczęśliwą.
|
|
 |
z każdym dniem uświadamiam sobie, że łączy nas coraz więcej. wleczemy za sobą łańcuch naszej miłości, związaną przeszłość, teraźniejszość. a każda kolejna chwila tworzy następne ogniwo. nie jest ciężki, ale im bardziej staje się dojrzały, tym większą bierzemy za niego odpowiedzialność.
|
|
 |
nie umiemy bez siebie żyć i oboje mamy tą świadomość, po tak wielu próbach.
|
|
 |
poczułam to znów, tak cholernie mocno, i tylko tym oddycham, wiesz?
poczułam się znów tak cholernie dobrze, bo wiem, że jesteś wszystkim, co chcę mieć.
|
|
 |
chciała księcia z bajki, a z niej samej księżniczka drugiej kategorii.
|
|
 |
a któregoś pięknego dnia uświadomiłam sobie, że te wszystkie czułe słówka: myszko, skarbie, kwiatuszku, kotku, słoneczko i dziubku były tylko po to, żebyś czasem nie pomylił mojego imienia z imionami innych.
|
|
|
|