 |
Nienawidzę Go z całego serca za to, że każdym najmniejszym gestem sprawia mi ogromny ból i łamie serce kawałki. Z każdym kolejnym nożem wbitym w serce owe kawałki kruszą się na jeszcze mniejsze. Czy coś tak małego i tak bardzo zniszczonego potrafiłabym naprawić? Czy udałoby mi się posklejać i dopasować wszystkie kawałki serca idealnie? Nie da się naprawić tego, co się zniszczyło. Można tylko próbować, ale nigdy nie uzyskamy tego samego co było na początku. Wybacz, ale miłość do Ciebie jest kurewsko wyczerpująca. Więcej w tym bólu, cierpienia, łez i smutku, więc chwil złych niż tych dobrych. Nie chcę tkwić w tym gównie. Możliwość pokochania Ciebie to najgorszy błąd jaki dokonałam w życiu.
|
|
 |
Mogłabym Ci pokazać całe moje serce, całą moją przeszłość na dłoni. Uwielbiam kiedy opowiadasz mi swoje historie, a później stwierdzasz, że to idiotyczne, śmiejesz się i mówisz, że nie będziesz dalej tego opowiadał bo to głupie. A ja kocham Cię słuchać. Masz piękny głos. A najbardziej na świecie kocham Twój uśmiech. Powinieneś chodzić wiecznie uśmiechnięty, chociaż i tak wiem, że ten uśmiech zawsze byłby tylko dla mnie.
|
|
 |
Wiem, że to, że pojawiłeś się dziś tutaj, to nie był zwykły przypadek. Ile razy to ja myślałam, żebyśmy mieli kolejną szansę, żeby się zobaczyć.. W głębi serca wiedziałam, że kiedyś będzie jeszcze jedna taka okazja. I była. Dzisiaj. Nie spałam całą noc, ale to się opłaciło. Dziękuję, że chciałeś się ze mną zobaczyć, pomimo takiej późnej pory, i dziękuję, że mówiąc "wychodzę na godzinę" spędziłeś ze mną tyle czasu i wróciłeś za trzy. NIGDY się tak nie czułam. Nigdy nie dostałam od nikogo tyle czułości i zainteresowania. I nigdy nie stałam wtulona w kogoś przez godzinę rozmawiając o jakiś błahostkach. To było takie urocze kiedy wtulałeś głowę w moją szyję, bo taki byłeś zmęczony, i śmiałeś się, że muszę stawać na palcach, żeby Cię przytulić, a przecież zawsze mówiłam Ci, że jestem wysoka. Cały czas jeszcze mocniej mnie ściskałeś jak zaczynałam się trząś z zimna, chociaż w Twoich ramionach było mi gorąco. Jesteś najukochańszym człowiekiem na świecie.
|
|
 |
Serce podpowiada co innego i rozum co innego. Z jednej strony chciałabym wyznać Ci to wszystko, co siedzi we mnie już prawie rok.. ale z drugiej dalej mam obawy. Z jednej strony chciałabym to zakończyć, chciałabym, żebyśmy byli po prostu przyjaciółmi, nikim więcej, a z drugiej żebyśmy byli najszczęśliwszą parą na ziemi. Wiem, że masz obawy. Ja też je mam. Boję się, że nawet gdyby nam wyszło zraniłabym Cię tak jak zawsze raniłam wszystkich. Ja chyba naprawdę nie potrafię kochać. Ale to, że tak bardzo boje się Ciebie stracić mnie osłabia. Nie lubię o tym myśleć. Boli mnie każde Twoje niemiłe słowo, każdy brak odzewu z Twojej strony, każde obojętne przejście obok mnie, każde ignorowanie mnie, i każda inna dziewczyna. Do cholery, nie jestem z Tobą, ale tak strasznie mnie to irytuje.. wiem, że masz koleżanki, każdy ma prawo je mieć. Ale to widać, kiedy dziewczyna traktuje Cię jak kolege - a jak chłopaka, na którego miałabym chęć się zaraz rzucić.
|
|
 |
Ostatnie tygodnie pokazały mi ile naprawdę warci są ludzie. Na początku wszyscy wydają się tacy cudowni i idealni, ale to tylko jedno z kłamstw, którymi karmią nas każdego dnia. Każdy uśmiech, każde słowo, każdy gest, wszystko może okazać się kłamstwem. Tylko.. jaki w tym sens?
|
|
 |
Jeden dzień wspaniały - drugi okropny.
W jednym się śmieję - w drugim płaczę.
W jednym zapominam o ludziach - w drugim pamiętam o nich doskonale.
W jednym liczy się teraźniejszość - w drugim przeszłość.
|
|
 |
Kiedyś nawet takie zwykłe, małe rzeczy miały dla mnie ogromną wartość i duże znaczenie. To smutne, że obecnie wszystko odbieram inaczej, to smutne, że życie toczy się tak szybko, że ludzie przychodzą i odchodzą, że zapominasz o tym co jest dla Ciebie naprawdę ważne. To smutne, że wszystko prędzej czy później traci sens, to smutne, że trzeba się w swoim życiu tyle wycierpieć. To smutne, że teraz tyle osób przewija się w moim życiu, a nikt nie wnosi do niego nic pozytywnego, każdy zostawia tylko rany, które rozdrapuje codziennie.
|
|
 |
Przeglądam stare zdjęcia i nawet nie potrafię opisać tego, jak bardzo tęsknie za tamtymi czasami. Gdybym miała możliwość cofnięcia się w czasie zrobiłabym to bez zastanowienia. Tylko do jakiego czasu chciałabym się cofnąć? Może do tego w którym żyło mi się pięknie i kolorowo, nie miałam żadnych zmartwień i posiadałam jeszcze jakąkolwiek wiarę w ludzi? Kiedy każdy dzień witałam z uśmiechem na twarzy i nie musiałam się niczym przejmować. Kiedy ludzie nie zaczęli mnie niszczyć. Kiedy nie wylewałam żadnych łez, nie licząc tych które płynęły po policzkach jak wywróciłam się podczas zabawy i zdarłam sobie kolana. Może do tych, w których miałam prawdziwych przyjaciół i nie musiałam niczego innego szukać? Życie bez ciągłych stresów, wymiany zdań, kłótni, przykrych słów, bez tego wszystkiego co teraz tak bardzo mnie wykańcza.
|
|
 |
Ogólnie to wszystko powoli zaczyna mnie już męczyć. Tyle chciałabym zmienić, ale nie potrafię. Trochę tęsknie, trochę mi smutno, trochę mam dość.
|
|
 |
Świat dziś pode mną powoli traci barwy, krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy.
|
|
 |
Chyba trochę się pogubiłam. W sumie to już nie liczę na nic ze strony ludzi, niczego od nich nie oczekuję. Zawsze byłam przekonania, że mam przynajmniej te kilka osób, które pomogą mi iść przez życie, a kiedy kogoś naprawdę potrzebuję to nikogo przy mnie nie ma.
|
|
 |
Muszę napluć życiu w mordę, powstać i zacząć się cieszyć życiem na nowo. Znaleźć motywację do czegokolwiek. Przestać żyć tym co było kiedyś. Przestać żałować. Wszystko się zmienia, więc nie można płakać nad rozlanym mlekiem. Pomóżcie mi.
|
|
|
|