 |
Rozumiem, że cierpisz. Ja przechodzę przez to samo. Rozumiem, że Cię zostawił, skrzywdził, odebrał wszystkie marzenia i plany na przyszłość, ale to nie powód aby umierać, aby przestać oddychać. Na pewno masz kogoś dla kogo musisz żyć. Mnie też ktoś zranił i zrujnował cały świat swoim odejściem, mnie to wszystko też boli, bo chciałam spędzić z nim całe życie, ale wiem, że nie mogę pozwolić sobie na śmierć. Myślałaś o rodzicach? O przyjaciołach? Pomyślałaś chociaż przez chwilę, że oni są i potrzebują właśnie Ciebie? Ja wiem, że świat dla Ciebie teraz nie ma najmniejszego sensu, a każdy inny człowiek mógłby zniknąć, bo potrzebujesz tylko jego, ale jesteś młoda i musisz walczyć. Wiem, że to kurewsko boli, że dusi, rozpieprza od środka, ale nie wolno się poddawać, rozumiesz? Mi również ciężko jest uwierzyć, że gdzieś w przyszłości czeka mnie coś równie pięknego jak to, co przeżyłam z nim, ale chcę żyć żeby sprawdzić czy to prawda. Żyj i Ty. / napisana
|
|
 |
Może masz rację. Może to ja sama napędzam sobie tą bezsilność i tęsknotę. Może ciągle zbyt wiele o tym wszystkim myślę, obsesyjnie obwiniam siebie o zbyt szybką rezygnacje. Pewnie powinnam przestać zawracać sobie głowę przeszłością i raz na zawsze odciąć się od niego, ale nie wiem czy potrafię. Chyba boję się, że jak znikną wszelkie nadzieje na to, że coś może się zmienić, to ja całkowicie się załamię, że nie poradzę sobie kiedy nie będzie go w mojej głowie. Tak, zwariowałam na jego punkcie. / napisana
|
|
 |
Wtulona w Jego klatkę piersiową patrzyłam w niebo. Leżąc na pomoście obejmował mnie ramieniem. Za każdym razem widząc spadającą gwiazdę cieszyłam się jak dziecko, a on śmiał się razem ze mną. Byłam świadoma tego, że śmieje się ze mnie, ale nie przeszkadzało mi to. Nie wstydziłam zachowywać się przy nim dziecinnie. Wypatrywaliśmy kolejnych spadających 'lampek' całując się przy ich świetle i wspominając minione trzy dni. Leżąc już w domu pod ciepłą kołdrą przytulałam pluszowego misia. W tym momencie brakowało mi Jego dotyku, ciepłych dłoni. Przez dwa dni zdążyłam przyzwyczaić się do jego obecności podczas upojenia snem.
|
|
 |
'Jesteś wspaniała, Słońce. Obiecałem, że nie zrobię Ci krzywdy i tak będzie'. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a On złożył delikatny pocałunek na moim czole i przyciągnął do siebie. Spaliśmy tak do rana, aż znajomi nie wpadli do nas z hukiem i rzucili się na nas. Wyganiając ich, wtulił się jeszcze na chwilę w moje ciało i wyszeptał ciche 'Kocham Cię'. Serce stanęło mi na sekundę. Pierwszy raz skierował do mnie te słowa. A ja pierwszy raz uświadomiłam sobie, że czuje to samo.
|
|
 |
Wyzuta z jakichkolwiek trosk żyłam spokojnie w Jego ramionach. Plaża, alkohol, wspólne prysznice, nocki pod jedną kołdrą. Miałam wszystko, bo miałam Jego. Jego usta, dłonie, ciepło ciała, czułość, uwagę, troskę. Niczego więcej nie potrzebuję. Mając Jego w swoich ramionach mam w nich cały świat.
|
|
 |
Nie potrzeba było dużo czasu by Oni zaakceptowali mnie jako jedyną dziewczynę w swoim gronie. Nie potrzeba było wiele czasu, bym czuła się przy nich swobodnie. Śmiech w samochodzie, picie shota za shotem, rozruba w klubie nocnym, gotowanie makaronu nad ranem i polew z 'najebanych Janków'. Wspaniałe trzy dni! Nie przeszkadzało mi to, że robili bałagan w każdym możliwym miejscu w domku, że nie sprzątali po sobie. Im nie przeszkadzało to, że śpiewam, gdyż śpiewali razem ze mną. Na wzajem dbaliśmy o siebie jednocześnie szydząc jeden z drugiego. Czułam się na prawdę jak jedna z Nich. A On? On był cały czas przy mnie. Bez względu na wszystko.
|
|
 |
Też masz dosyć pytań w stylu 'dlaczego jesteś sama?' albo 'czemu taka fajna dziewczyna jak Ty nikogo nie ma?'. Masz dosyć dociekań, morałów i kazań. Nie masz siły odpowiadać na pytania i słuchać tego, co mają Ci do powiedzenia. Zaciskasz zęby, a czasem nawet powstrzymujesz łzy. Właśnie ktoś złamał Ci serce, zranił Cię, ale oni nie zważają na Twoje uczucia. Wolą zadawać swoje nieprzemyślane pytania i wylewać swoje mądrości. Przecież ciekawość jest ważniejsza niż to, co czujesz. To wszystko Cię boli, ja to doskonale rozumiem. Też jestem w takiej sytuacji, też mam tego dosyć. Za takie pytania jestem w stanie znienawidzić, ale próbuje je jakoś przełknąć, chociaż jestem przepełniona rozpaczą. / napisana
|
|
 |
Czasem lubię te deszczowe dni, kiedy powietrze jest tak samo smutne jak moja dusza. Siadam wtedy sama w pokoju, ściągam sztuczny uśmiech i jestem tylko dla siebie. Czuję się wolna od rutynowego udawania, a za oknem nie ma ludzi i nie muszę słuchać śmiechów ani oglądać czułych uścisków, które jeszcze powodują ból w klatce piersiowej. Jestem wtedy w pełni sobą, chociaż na tą krótką chwilę. / napisana
|
|
 |
Wolałabym pozbyć się serca niż jeszcze raz poczuć jak bardzo cierpi się z miłości. / napisana
|
|
 |
To wszystko stało się tak nagle i poczułam jakby upuścił moje serce z dziesiątego piętra. Nie było bólu, odczułam tylko wewnętrzną śmierć i pustkę. Był ogromny żal i milion łez. Dopiero z czasem to wszystko zaczęło stopniowo zżerać mnie od środka. Czułam jak każda cząstka mojego ciała cierpi. Zdiagnozowano niedobór miłości i jego obecności. To nawet nie choroba, to jak wyrok dla mojego organizmu. I nie wiedziałam czy dam radę z tego wyjść, czy będę potrafiła funkcjonować i budzić się każdego ranka z małą dawką nadziei na lepsze jutro. Teraz leczę się każdego dnia na różne sposoby i jakoś trwam blada, smutna, nieobecna w tłumie ludzi. Wiem, że jeszcze długo będę dochodzić do siebie, bo nie tak łatwo poskładać psychikę do dobrego stanu. Kilka razy chciałam się poddać, ale muszę walczyć, bo jest kilka osób, którym obiecałam siłę. A ja dotrzymuję swoich obietnic. / napisana
|
|
 |
Pytasz dlaczego taka jestem. Dlaczego odnoszę się do ludzi z oburzeniem, dlaczego tyle przeklinam, dlaczego tak szybko się denerwuję i przepycham się z laskami w klubie. Nic skomplikowanego. Ja już po prostu mam dosyć siebie, tego życia i wiecznego zagubienia. Mam dosyć bycia kimś kim nie jestem, grania i mydlenia oczu. Nie mam siły udawać jak wszystko jest świetnie i w porządku. Wyładowuje więc swoje stresy i problemy. I dodatkowo jeszcze jestem obrażona na Boga, na świat, na jego, na Ciebie, na siebie, ogólnie na wszystko. / napisana
|
|
 |
Kiedyś Ci opowiem, co przeżyłam po Twoim odejściu, jak to wszystko bardzo bolało. Opowiem Ci ile wylałam łez i ile nocy nie przespałam. Opowiem ile tygodni spędziłam na tęsknieniu i ile razy poddawałam się, a ile zaczynałam walczyć na nowo. Opowiem jak bardzo cierpiałam i ile razy chciałam uciekać w Twoje ramiona, by to wszystko wreszcie się skończyło. Opowiem Ci ile razy mi się przyśniłeś i co robiłeś w każdym tym śnie. Kiedyś naprawdę wszystko Ci opowiem i nie uwierzysz, że to przez tą miłość do Ciebie. / napisana
|
|
|
|