 |
Co raz częściej uśmiecham się do żyletki. I nasza relacja z każdym dniem się odmawia. I wiem, że przyjdzie moment, kiedy znowu wezmę ją do ręki i zrobię kilka nacięć na skórze. Nie przeraża mnie już ta myśl. To chyba jedyna rzecz, która mnie nie przeraża. Z każdym nacięciem będę czuła, jak upływa ze mnie ból. Jak wydostaje się z wnętrza mojego organizmu. Jak upływa ze mnie odrobina życia. I wtedy tak naprawdę poczuje się wolna. Choć zniewolona przez mały, niepozorny kawałek stali.
|
|
 |
Jest 2. w nocy, a ja siedzę na parapecie okna w ulubionej bluzie, ze słuchawkami na uszach, butelką wina obok i telefonem w ręku. I siedzę. I myślę. I mam ochotę skoczyć z tego cholernego okna. Ale i tak tego nie zrobię. O 6 wyjde z pokoju. Wezmę zimny prysznic. Zaparzę kawę. Zjem jabłko. Nałoże delikatny makijaż. Wytuszuję rzęsy. Pomaluje usta ulubioną, czerwoną szminką. Spakuję zeszyt i kilka książek. Wyjde z domu. O wiele za wcześnie. Żeby mieć czas na samotny spacer po uśpionym jeszcze mieście. I tak naprawdę nikt nie zauważy, że wcześniej wyszłam. Pójdę do szkoły. Napisze jakiś sprawdzian i kartkowke. Pośmieję się. Poudaje, że wszystko jest w porządku. Wrócę do domu. Zamknę się w pokoju. Włącze muzykę. Odrobie lekcje. Poucze się. Obejrze jakiś film. Może trochę popłaczę. I znowu będę myślała. Zapale szluga. Może dwa. I wszystko zacznie się od początku. Beznadziejna monotonia mojego życia.
|
|
 |
Ty nadal jesteś, wiesz? Jesteś w każdej minucie mojego durnego życia... Każdego dnia wszystko mi o Tobie przypomina. Nie jestem w stanie wyrzucić Cię z mojego życia. Nie jestem w stanie pozbyć się wspomnień. Nie chce mi się już nic. Nie chce mi się żyć. Wstawać. Być. Bez Ciebie nie ma mnie. Wpadłam w jakąś cholerną pułapkę własnych myśli. Nie kontroluję już prawie niczego... I czekam co będzie dalej. Bo przecież jakieś dalej być musi, prawda? A jeśli nigdy nikogo nie pokocham tak
jak Ciebie? Jeśli nigdy nie
będę w stanie tak bardzo
pokochać...? Przecież to boli, tak bardzo boli...
|
|
 |
Zawsze tak jest. Zawsze, kiedy wszystko zaczyna się układać. Kiedy przestaje o Nim myśleć. Kiedy staję się coraz bardziej spokojna. Kiedy przestaję o Nim mówić. Czekać na Niego. Kiedy prawie udaje mi się zapomnieć i zacząć żyć. Kiedy jestem bliska nauczenia się żyć bez Niego. Wtedy właśnie się pojawia i burzy wszystko to co udaje mi się zbudować przez czas Jego milczenia, nieobecności. Nieświadomie niszczy moją nową rzeczywistość. Przywołuje na myśl wspomnienia. A te z kolei wywołują ból. Ponownie ranią ze zdwojoną siłą. A ja znowu staję się bezsilną, małą duszyczką. Zagubioną w świecie. We własnych myślach i uczuciach. I na nowo zaczynam budować swój świat. Bez Ciebie. Chociaż wiem, że pewnego dnia i tak ponownie wszystko zburzysz.
|
|
 |
Może kiedyś nastąpi czas,
że Jego osoba przestanie
wzbudzać we mnie emocje? Może kiedyś Jego
głos przestanie powodować drżenie całego mojego ciała? Może kiedyś przestanę przechowywać Jego smsy
tylko po to, żeby po kilku
miesiącach pod wpływem
chwili je usuwać i czekać
na kolejne...?
|
|
 |
ranię wszystkich do okoła, bo mnie już nie można zranić bardziej. mnie nie ma. nie istnieję. jest tylko coś, co kiedyś było człowiekiem. kiedyś miało uczucia. kiedyś kochało...
|
|
 |
"W naszych czasach istnieje moralne przyzwolenie na niemoralność".
|
|
 |
Życie zazwyczaj trwa za krótko, chcesz coś powiedzieć – no to mów. ~Osiecka.
|
|
 |
|
Kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy przestaniesz czuć cokolwiek. Zniknie ból, który tak bardzo uwierał na sercu, a późną nocą w oczach nie pojawią się łzy. Myśl o kolejnym nachodzącym dniu przestanie być przerażająca. Po prostu wstaniesz i dasz sobie radę. Przeżyjesz. Przetrwasz. Kiedyś w końcu się uśmiechniesz. Złapiesz czyjąś dłoń i opowiesz o tym, co udało ci się wygrać. Kiedyś będzie pięknie, a obecne czasy staną się odległym wspomnieniem. Może pokochasz kogoś innego, może zaczniesz żyć inaczej. To nie kwestia czasu, lecz stan serca z jakim cię pozostawił, odchodząc. [ yezoo ]
|
|
 |
KAŻDY Z NAS JEST MORDERCĄ.
KAŻDY Z NAS ALBO ZABIŁ JAKIEŚ UCZUCIE W INNYCH,
ALBO ZABIŁ COŚ W SAMYM SOBIE.
|
|
|
|