Zawsze tak jest. Zawsze, kiedy wszystko zaczyna się układać. Kiedy przestaje o Nim myśleć. Kiedy staję się coraz bardziej spokojna. Kiedy przestaję o Nim mówić. Czekać na Niego. Kiedy prawie udaje mi się zapomnieć i zacząć żyć. Kiedy jestem bliska nauczenia się żyć bez Niego. Wtedy właśnie się pojawia i burzy wszystko to co udaje mi się zbudować przez czas Jego milczenia, nieobecności. Nieświadomie niszczy moją nową rzeczywistość. Przywołuje na myśl wspomnienia. A te z kolei wywołują ból. Ponownie ranią ze zdwojoną siłą. A ja znowu staję się bezsilną, małą duszyczką. Zagubioną w świecie. We własnych myślach i uczuciach. I na nowo zaczynam budować swój świat. Bez Ciebie. Chociaż wiem, że pewnego dnia i tak ponownie wszystko zburzysz.
|