 |
Szybciutko zeszedłem z góry do kuchni. Na twarzy miałem błogi uśmiech, w sercu radość, krzyczałem 'tato tato!' Tata wrócił z pracy! Tak się cieszyłem, bo już taki trzeźwy od tak długiego czasu był. Dobiegłem do kuchni. Od razu uwagę moją zwróciła woń alkoholu unosząca się w powietrzu. Spojrzałem przed siebie a on siedział na swoim legendarnym stołku i coś majaczył. Zwymiotowałem. Zaczął się na mnie drzeć. Wstał. Wyszedłem z domu. Potem pędem ruszyłem w stronę pobliskiego lasu. Gorzki smak żółci mieszał się ze słonymi łzami. Idealna mieszanka. Biegłem co sił w nogach. Po kilku minutach byłem w lesie. Tam usiadłem przy pierwszym lepszym drzewie. Zacząłem kołysać się jak chore dziecko. Kołysaniu towarzyszył mój szept w postaci dwóch słów - nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go...'.
|
|
 |
No ja pierdole ludzie! Żyjecie! Oddychacie! Doceńcie to! Nie każdy ma tak dobrze ja Wy właśnie. Nie każdy może żyć. Nie każdemu jest dane oddychać. Życie jest piękne tylko wtedy, gdy zaczniecie zwracać uwagę na szczegóły. Bo w szczegółach tkwi piękno i szczęście. Doceńcie wszystko co posiadacie a uśmiechać Wam będzie dane.
|
|
 |
Teraz idąc ulicą przez miasto nie boję się szeroko uśmiechnąć do pierwszej napotkanej osoby. Nie boję się pomachać komuś, powiedzieć 'dzień dobry', czy podskoczyć niespodziewanie na ulicy. Wcześniej tego nie robiłem, ponieważ bałem się reakcji innych ludzi. Bałem się ich wyrazów twarzy oraz komentarzy kierowanych w moją stronę; komentarzy typu 'jaki debil' albo 'dziecko'. Jak sobie przypomnę ten mój strach przed tymi wszystkimi rzeczami ogarnia mnie jedna wielka salwa śmiechu. Moja wina, że jestem szczęśliwy a inni zazdroszczą i robią wszystko by to moje szczęście zniszczyć? Moja wina, że inni, tak mało ważni dla mnie ludzie, chcą zwrócić na siebie moją uwagę? Chcą poczuć się fajni? Ważni? Moja wina, że chcą bym się do nich dostosował i łaził po tych ulicach z posępną miną? cdn
|
|
 |
Zapomniałem dodać 'Amen'. I jeszcze jedno. Czas, który marnujesz na moblo przeznacz lepiej na naukę. Bo na koniec roku znowu będzie płacz. Amen!
|
|
 |
Skoro już jesteś tą moją przyjaciółka, na którą ZAWSZE mogłem liczyć, już wiesz, że nią nigdy nie byłaś. Byłaś tylko uzurpatorką przyjaźni. Dodając ten wpis zapewne wiedziałaś, że był on dla mojego serca naostrzonym nożem tnącym bez skrupułów moje serce. Dziękuje Ci za wszystkie wylane łzy bezlitosna uzurpatorko przyjaźni.
|
|
 |
Manipuluje nią jak kukiełką. Trzyma zawzięcie sznurki, którymi wskazuje drogę, która musi podążać. Słabeusz nie ma odwagi na to by powiedzieć jej prosto w twarz to, że myśli inaczej, że ona chce czegoś w ogóle innego. Tak się do niej przywiązała, że nie widzi tego, że Manipulantka powoli niszczy jej prawdziwą piękną osobowość. Słabeusz staję się wredny, fałszywy, zamknięty dla osób, z którymi wcześniej śmiała się do łez. Teraz przed oczyma widzi tylko Manipulantkę. Boże daj Słabeuszowi siłę do tego, by mógł powiedzieć Manipulantce 'nie'. Amen.
|
|
 |
Kilkanaście decybeli Twego szeptu wzbudza we mnie więcej emocji niż niejeden utwór z dyskografii mych ulubionych zespołów.
|
|
 |
Powiedz mi, co to jest miłość. Czy to modlenie się o nią, o nas, o naszą przyszłość? To nie miłość. To wiara. A ‘motylki w brzuchu’ kiedy jestem przy niej? To nie miłość. To zauroczenie jej osobą. Mówienie jej wszystkiego, zwierzanie się ze wszystkiego, wysłuchiwanie jej problemów? To nie miłość. To przyjaźń. A czekanie na nią 4 godziny aż skończy lekcje? To nie miłość. To tęsknota. Złość na myśl, że inny chłopak na nią spojrzy? To nie miłość. To zazdrość. Uwalnianie swych emocji poprzez namiętne całowanie i tym podobne? To nie miłość. To pożądanie. To czym jest miłość? Po prostu zsumuj wszystko to co powiedziałeś. Ale przecież to wszystko tyczy się mojej kochanej. Więc możesz z czystym sumieniem powiedzieć jej te dwa ogromnie ważne słowa składające się z dziewięciu liter. ; natychmiast wziął telefon do ręki, wykręcił jej numer telefonu, nacisnął zieloną słuchawkę, przyłożył aparat do ucha, poczekał kilka sekund a potem słodkim szeptem powiedział do słuchawki: kocham Cię kochana.
|
|
 |
Każdy wybuch śmiech, atak płaczu radości, każdy łyk alkoholu z nimi wypity, każde spotkanie, każdy dzień spędzony z nimi w szkole to zapałka. Zapałki mnożyły się w oczach. Przez ostatni rok szkolny zapełniłem nimi cały swój pokój. Nastały wakacje. Kontakt chwilowo się urwał. Potem w oczekiwaniu na ich sms'y wstawałem w nocy i wypalałem zapałkę po zapałce. Przecież napiszą, a wtedy przestanę te zapałki wypalać. Stało się trochę inaczej. Wypaliłem je wszystkie. Zapałki to nasza przyjaźń.
|
|
 |
Słucham? One? Pfff. One nie są mi już bliskie. Przestały być dla mnie ważne w momencie kiedy to o mnie zapomniały. Wakacje wakacje wakacje. Napisały do mnie z pytaniem jak się czuję? Jak się miewam? Jaki mam humor? Napisały mi na dobranoc coś miłego? Nie. One czekały tylko aż ja napiszę. Dziękuje za to. A teraz proszę Was o jedno - o brak pretensji do mnie, że to ja rozjebałem to co nas łączyło. Wiem, nie jestem bez winy. Ale to co było już nie wróci. Manipulantka. Słabeusz. Amen.
|
|
 |
W czasie gdy zdobycie Twego serca było moim celem nadrzędnym przez myśl mi nie przeszło to, że kiedy już to serce będzie moje nie będę szczęśliwy. Tak się jednak stało. Bo jak mogę być szczęśliwy gdy w Twej głowie pałęta się pewien problem. Problem ten sprawia to, że wieczorami płaczesz, czujesz się samotna, nie czujesz mej miłości. Tak być nie może! Pozbyć się tego problemu mogę tylko ja. Staram się naprawdę. Nie widzisz tego, bo to czego chcesz wymaga czasu. Cierpliwości. Miłości kochana! Poczekaj, bądź cierpliwa, kochaj. A stanie się to co jest Twym marzeniem. Zniknie. A wtedy będziemy szczęśliwi tak jak nigdy wcześniej. Ja to obiecuje i obietnicy dotrzymam.
|
|
|
|