 |
Omijam sugestie, odczuwam szczęście. Nareszcie uśmiecham się szczerze, idę tą samą drogą widzę nowe miejsce, wyraźniejsze niż wcześniej.
|
|
 |
"Zapalając pochodnię pamiętaj, że igrasz z ogniem." - Galicjusz
|
|
 |
(4) Wczoraj usłyszałam słowa: " Ty masz szansę być szczęśliwa tylko nie widzisz tych, którzy naprawdę chcą Ci to szczęście dać". Tylko ja chcę być szczęśliwa z Tym, przy którym czuję się bezpiecznie, którego ciepło nie parzy, lecz koi. Przy Tym, którego spojrzenie i uśmiech sprawiają, że się uśmiecham i zapominam o wszystkim, nawet o upływającym czasie i nic innego się wtedy dla mnie nie liczy i nie myślę o żadnych przeciwnościach losu, niż z kimś kto po prostu chce ze mną być, bo mu się podobam, bo ma taki kaprys. Może to ta nieosiągalność tak przyciąga? Jak to jest, iż niektórzy mają na jedno kiwnięcie palca wszystko czego pragną, nawet jeśli nie są dobrymi osobami i igrają uczuciami innych? Nie chcę otwierać się na innych, a potem ich tracić. Kiedy pokonam to, co obecnie mnie zabija, nie pragnę niczego więcej jak spokoju i stabilizacji. / izka2609
|
|
 |
(3) Znowu czuję się zagubiona i po raz kolejny nie walczę z tym, poddaje się uczuciom, bo wierzę, że tym razem będzie inaczej, że Bóg zachował dla mnie jakąś cząstkę szczęścia i jak zawsze doznaje rozczarowania, jestem załamana. To przez nadzieję, która za każdym razem kieruje moim głupim sercem. Powinnam przestać już wierzyć w te cholerne bajki, że jednak będzie dobrze, że się poukłada tak jak bym chciała. Nie powinnam wierzyć tej cholernej nadziei tkwiącej w podświadomości. Podobno cierpienie uszlachetnia. O wiele bardziej wolałabym nie być szlachetna. Wolałabym być zwyczajnie szczęśliwa.
|
|
 |
(2) Wydaje mi się ono bardziej skomplikowane niż innych, a ja zwyczajnie nie potrafię sobie poradzić z tym co mnie spotyka. Jestem słaba. Pokonują mnie z pozoru dla niektórych najbanalniejsze sprawy. Najgorsze jest to, że nie mogę walczyć, gdyż tak naprawdę wszystko przybiera taki obrót, że niema już o co walczyć. Wszystko jest żałosne, pozostaje mi tylko poużalać się nad sobą i pozostać w tej beznadziei. Boję się moich uczuć, moje serce - ono wybiera nieodpowiednie kierunki w najmniej odpowiednich momentach. Kiedy już poukładałam swoje stare sprawy, kiedy oczyściłam emocje i pozwoliłam wspomnieniom pozostać tylko wspomnieniami a nie marzeniami, wtedy pojawia się ktoś, kto odmienia mój cały świat obracając go o 360 stopni, a ja?
|
|
 |
(1) Nienawidzę swojego życia, nienawidzę tego jakim się stało. Przecież kiedyś było całkiem inne. Może to zabrzmi banalnie, ale było zwyczajnie łatwiejsze. Już rozumiem dlaczego dorośli wcale nie chcą być dorosłymi, dlaczego Piotruś Pan chciał na zawsze pozostać małym chłopcem: ponieważ dopóki ktoś jest za nas odpowiedzialny, dopóki ktoś piluje naszych czynów, odpowiada za nasze uczucia dopóty jest wszystko łatwe. Jednak wraz z wiekiem i upływającym czasem usamodzielniamy się,zmieniamy oraz zmieniają się nasze pierwsze uczucia. Pojawiają się nowe doznania, a każda nowa sytuacja sprawia, iż inaczej patrzymy na świat. Nagle pojawiają się problemy, z którymi nigdy dotąd nie mieliśmy styczności. Dlatego nienawidzę mojego życia, bo pomimo tego, że nie chce, ono ciągle się zmienia.
|
|
 |
najważniejsze w związku jest to by nie dać się sprowokować nieszczęściu. umieć wyszukać rozwiązanie w każdej sytuacji. mieć w sercu siebie, umieć żyć w tym tłumie idiotów, skarżyć niepowodzenie i przede wszystkim umieć odnaleźć się pośród chmur.
|
|
 |
Nie chodzę w upatrzonych od kilku dni szpilkach, tylko w wytartych trampkach. Nie gustuję w zaprojektowanych sukniach, wolę rozciągnięte dresy. Nie preferuję rzucającego się w oczy makijażu, czy fryzury - stosuję roztrzepanego kucyka bez tony pudru na twarzy. Nie potrzebuję kilku godzin żeby przygotować się do wyjścia, jeśli chcę to już jestem, ot tak. Nie piję wypróbowanych drinków ze słomkami, może być Kubuś marchewkowy albo wygazowana cola. Różnię się od Niej? Wiem, a On kochał mnie taką jaką byłam, a nie taka jaką starałam się być.
|
|
 |
(2) Podnosisz powoli ociężałe powieki, chcąc zobaczyć jak wygląda piekło. Siadasz i stwierdzasz, że... zaświaty są takie same, jak ziemia. Gdy widzisz w oddali ten pociąg, który miał cię przejechać, klniesz pod nosem i wstajesz.
Nie te tory.
Los znowu z tobą igrał, znowu chciał, byś przeżyła. Jakie to wspaniałe, że jednak nie my tak naprawdę decydujemy o naszej śmierci.
|
|
 |
(1) Przygotowywanie na TO trwa całe miesiące, może dni, a nawet tygodnie.
I przy tym takie - nie do opisania uczucie, gdy kładziesz się już na torach i czekasz na pociąg, który ma przyjechać, jak zawsze zgodnie z rozkładem. Czekanie wcale się nie przedłuża. W takich sytuacjach przyspiesza. Czujesz bicie serca, zarazem strach, aż w końcu ulgę. Słyszysz zbliżający się pociąg. dziuf, dziuf, dziuf... odbija się w twojej głowie i krzyczy: "nie rób tego!" Jednak nie umiesz (a może i nie chcesz?) powiedzieć: "stop, przestańcie!" Krzyk się podnosi. Pociąg jest już niemal nad twoją głową. Zamykasz oczy, żeby odpowiednio przywitać się ze śmiercią. Nie czujesz niczego. Żadnego bólu, żadnego cierpienia. Myślisz sobie: "nie wygląda to jednak tak, jak opisywali. Jest dużo gorzej." Nawet twoje całe życie nie przeleciało ci - niczym mozaika - przed oczyma.
|
|
 |
świat jest taaaaaaaaaaaki piękny! - a co było na śniadanie? - marihuanek :D...
|
|
 |
Nie ma chwili do stracenia. Do ogłupienia doprowadza mnie ten teatr każda ściema. Zdrowie za tych wszystkich których przy nas nie ma. Dziś wyjście z cienia chce więcej słońca.
|
|
|
|