 |
dlaczego dla moich rodziców to jest nie do przyjęcia, że posiadam swoje marzenia i chciałabym robić coś w przyszłym życiu co nie tylko by dawało mi zyski pieniężne, ale i sprawiało przyjemności i zadawalało i mnie i innych...? czy to tak trudno zrozumieć...?
|
|
 |
'wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy..."- więc cóż ? mamy źle w głowach, że żyjemy nie tak jakbyśmy chcieli lub żyjemy dobrze, a wydumujemy jakieś głupie, banalne problemy, jakby i tak ich było nam mało...
|
|
 |
zadzwonił stary przyjaciel. były chłopak dokładnie ujmując. pisaliśmy wcześniej na gg, że jednak nie odbiorę. zdziwił się słysząc mój głos w słuchawce swojego telefonu. a ja... poczułam jak moje serce zaczyna przyśpieszać tempa, a umysł wysyła obrazy przeszłości, tej przeszłości "ja+ty=my"... poczułam jak na twarzy pojawia mi się mimo mojej woli uśmiech, a do ust spływa łza. nie wiem czy radości czy smutku, ale spłynęła i poczułam jej słony smak... słysząc jego głos w słuchawce... zatęskniłam za tymi niskimi mruczącymi wypływającymi słowami z jego miękkich ust: "kocham cię, ciapo"...
|
|
 |
wiesz co jest śmieszne, prócz tego, że odpowiadasz mi półsłówkami? moja miłość do ciebie. a nie, nienienie! moja miłość do ciebie jest chora. przepraszam, pomyliłam się. więc... nic więcej nie jest śmieszne. noo... może te twoje sterczące włosy kiedy rano wstajesz z łóżka i mina takiego niewyspanego bobaska... tak to jest śmieszne, ale słodkie... a ja gadam bezsensownie.
|
|
 |
mówisz jak bardzo chcesz się kochać. proszę cię. jesteś już dużym chłopcem. znajdź sobie kobietę i przestań molestować moje myśli!
|
|
 |
skoro masz prawo do bezkarnego wyrażania swoich myśli. ja też chcę mieć tą przychylność. wtedy powiedziałabym ci jak bardzo chcę byś wyszeptał do mojego ucha: "jestem przy tobie i kocham cię". i skwitował wszystko słodkim pocałunkiem...
|
|
 |
wiesz... śniłeś mi się tej nocy. szłam chodnikiem o zmroku otulona w pierzastą, zimną i wilgotną mgłę. nagle z jej obłoków wyłoniła się postać. zatrzymałam się wtedy raptownie, nie ze strachu, raczej z tego przerażającej przyjemności możności zobaczenia ciebie. podszedłeś bliżej, mogłam mieć teraz tylko dla siebie twoje spojrzenie, twoje oczy, które wypełniała czarna magia tajemnicy. uniosłeś powoli dłoń i zatrzymałeś ją na wysokości mojej twarzy, a ja zatrzymałam wtedy oddech czekając na twój ruch. zrobiłeś to. subtelnie i delikatnie musnąłeś opuszkami palców mój policzek... wtedy rozdzwonił się telefon w kieszeni mojego płaszcza. to był budzik wyrywający mnie z cudownego snu...to nic... bo to był najmilszy sen jaki mnie spotkał przez ostatnie tygodnie. bo ty mnie w nim nawiedziłeś...
|
|
 |
czasem czuję się taka brudna... jakby moje myśli upadły w ciemne zakamarki mojego umysłu... i wtedy jakby ogarnia mnie strach przed tym że mogłyby się one wydostać z mojej głowy...a wtedy dopaść tego, który wycisnął tyle łez z moich oczu, pokruszył serce i zamiótł jego płaczące kryształki pod dywan...
|
|
 |
jakie to jest denerwujące kiedy potrafię wytłumaczyć komuś zadanie o wiązaniach chemicznych, a jak dojdzie do zderzenia z babką od tego przedmiotu przy tablicy to normalnie jakby jej spojrzenie wyssało całą moją możność potrafienia...
|
|
 |
z tych funkcji co nam profesorka podała na lekcji wos-u najbardziej odpowiada mi ostatnia, funkcja seksualna. bo jest taka przyjemna...
|
|
 |
wcale nie jest fajnie teraz. kiedy siedzę przy biurku, wgapiam się w zeszyt, i zerkam na ten ekran stojący obok. i w każdej sekundzie mam wrażenie, że wysłałeś mi maila, i w każdej sekundzie chcę sprawdzić czy nie czeka na mnie wiadomość na poczcie...
|
|
 |
zapytałam się dzisiaj czy można czuć wesoły smutek...? moja odpowiedz brzmi: tak. jest to miłość.. w sensie, że miłość to wesoły smutek...?- zapytałam się jakby tępo. myślałam nad tym i...no tak. miłość jest wesołym smutkiem w moim świecie, gdzie ciebie nie ma, a jednak stoisz obok mnie trzymając dłoń na moim ramieniu...to właśnie jest wesoły smutek. mieć ciebie na jawie...
|
|
|
|