wiesz... śniłeś mi się tej nocy. szłam chodnikiem o zmroku otulona w pierzastą, zimną i wilgotną mgłę. nagle z jej obłoków wyłoniła się postać. zatrzymałam się wtedy raptownie, nie ze strachu, raczej z tego przerażającej przyjemności możności zobaczenia ciebie. podszedłeś bliżej, mogłam mieć teraz tylko dla siebie twoje spojrzenie, twoje oczy, które wypełniała czarna magia tajemnicy. uniosłeś powoli dłoń i zatrzymałeś ją na wysokości mojej twarzy, a ja zatrzymałam wtedy oddech czekając na twój ruch. zrobiłeś to. subtelnie i delikatnie musnąłeś opuszkami palców mój policzek... wtedy rozdzwonił się telefon w kieszeni mojego płaszcza. to był budzik wyrywający mnie z cudownego snu...to nic... bo to był najmilszy sen jaki mnie spotkał przez ostatnie tygodnie. bo ty mnie w nim nawiedziłeś...
|