 |
każdy dzień, każda wspólnie spędzona razem chwila jest dla mnie więcej warta niż wszystkie pieniądze świata. nie oddałabym ich nikomu. spontaniczne wypady nad jezioro, tułanie się po polach na rowerach, całowanie się podczas ulewy nie zważając na mokre włosy i rozmazany makijaż, niespodzianka w urodziny, kiedy przyszłam pod jego dom z babeczkami z napisem I LOVE YOU, miłość wypływająca z jego oczu przy każdym pocałunku. dzięki takim chwilom czuję, że na prawdę żyję i mogę wprost szczerze powiedzieć 'tak, jestem ogromną szczęściarą, bo mam jego'.
|
|
 |
nie potrafię wydobyć z siebie słowa. siedzę, spoglądając przez okno, na krople deszczu rozbijające się na dachach. milczę, bo nie stać mnie na nic więcej. co chwila spoglądam w górę, by łzy nie mogły lecieć po policzku. czuję bezwład - nóg, i rąk. nie jestem w stanie wykonać żadnego ruchu. nie wiem co mam myśleć, bo czuję się jak pies. brudny kundel, który tak bardzo był wierny swojemu właścicielowi, i tak wiele dla Niego zrobił , by ten go porzucił, kiedy tylko mu się znudzi.. / veriolla
|
|
 |
Nie mogłem Cię zatrzymać i mam tego pełną świadomość. Więc dlaczego wciąż obwiniam siebie o Twoje odejście? Bo nie potrafię zrozumieć dlaczego mi Cię zabrakło. Tęsknię. Tak po prostu za Tobą tęsknię Eliza. Minęło już tyle czasu, a ja wciąż nie potrafię żyć, nie umiem przystosować się do życia, kiedy w powietrzu brakuje jednego pierwiastka, który był dla mnie najważniejszym - Twojego zapachu. Potrafiłabyś żyć w świecie, w którym brakowałoby Ci serca? Ja musiałem się nauczyć, uczę się codziennie, każdego dnia na nowo. Nie ma Cię, i chociaż jesteś świadomy tego, że to nie moja wina, że tak musiało być, że już żadne łzy nie będą w stanie mi Cię zwrócić nie umiem przyznać się do tego, że jak małe dziecko nie umiejące liczyć, ja nie umiem oddychać. Jestem Ci wdzięczny za to co dla mnie zrobiłaś i tak jak obiecałem - dam sobie radę. Nigdy w to nie wątp, bo nie powinnaś wątpić w miłość, która nauczyła mnie życia. Nie powinnaś wątpić w samą siebie Eliza. \mr.filip
|
|
 |
Gdybym tylko chciał, mógłbym tam teraz być, wiesz? Z Tobą, tam na górze. Obejmować Cię i przytulać do swojej klatki piersiowej. Wsłuchiwać się w Twój miarowy oddech i patrzeć, jak przy rozmowach drgają Ci powieki. Podziwiać każdy Twój ruch i patrzeć jak w tańcu każdy osobny detal dopracowujesz do perfekcji nawet bez ćwiczeń. Czuć w sobie bicie Twojego serca w chwilach, kiedy nasze usta były jednością. Chować Cię w swoich ramionach we wszystkich momentach, w których świat byłby tylko nasz. To wszystko byłoby takie proste, gdybym tam był, obok Ciebie, prawda? Może moglibyśmy nadrobić ten czas, w którym nie było nam dane być razem. Czas, w którym każdy powiew wiatru był jak Twój dotyk, a blask słońca jak błysk Twoich oczu. Dużo się przez ten czas nauczyłem Eliza. Nauczyłem się tęsknić i żyć umierając z miłości. \mr.filip
|
|
 |
pamiętasz, jak obiecałam Ci, że się nie poddam? jak obiecałam walczyć, nawet jeśli nie będzie Cię tutaj? jak mówiłam, że jestem silna i wytrzymam? kłamałam. jestem nikim. nędznym skrawkiem człowieka wyniszczonego przez setki wspomnień, z mnóstwem ran zadawanych na przestrzeni lat. nie dałam rady. wcale się nie trzymam. na dobrą sprawę nie potrafię pójść nawet na Twój grób. ja to wszystko oddalam od siebie, bo jeszcze, mimo jedenastu minionych lat, nadal nie wierzę, że już nigdy Cię tu nie będzie. zamykam oczy, gdy przez przypadek wpadnie mi w ręce Twoje zdjęcie. odkładam je najgłębiej jak tylko można, by nie patrzeć, by nie wbijać sobie kolejnego sztyletu, w to podziurawione dość mocno serce. umieram, każdego dnia na nowo - bo bez Ciebie, bez Twojego wsparcia i bez Twojej dłoni, która miała prowadzić mnie przez całe życie - nie ma mnie. po prostu nie istnieję. / veriolla
|
|
 |
a co było najgorsze ? że po wszystkim przyszedł do mnie, prosząc bym wyszła na klatkę. -chciałem Cię przeprosić. za wszystko, co robiłem źle -powiedział. -chcę, żebyś mnie dobrze zapamiętała. wiem, że to wszystko moja wina -dodał, po czym zapadło milczenie. -czy to wszystko ? -spytałam, chcąc pójść do domu, gdyż nie mogłam dłużej znieść jego widoku. tak bardzo chciałam po raz ostatni znaleźć się w jego ramionach, przytulić, pocałować... -tak, wszystko -odparł. westchnęłam, otwierając drzwi. -klaudia ? -tak ? -odwróciłam się do niego. -czy jest szansa, by to naprawić ? czy kiedyś jeszcze będziemy razem ? -pytał. zamknęłam oczy, zbierając myśli,. -zobaczymy- syknęłam, po czym weszłam do domu, zalewając się łzami.
|
|
 |
-o czym myślisz? -przerwał panującą od dłuższego momentu ciszę. byliśmy pokłóceni od kilkunastu minut. -o tym, czy to ma sens -syknęłam, patrząc przed siebie. -co ma sens? -my. nasza przyszłość. -i do jakiego wniosku doszłaś? -nalegał. milczałam. wiedziałam, że będzie to najtrudniejsza decyzja w moim życiu. -że chyba nie ma- wydukałam po chwili -kłócimy się, godzimy, obiecujemy poprawę, znów kłócimy i tak w kółko. to nie ma sensu, nie zaprowadzi nas do nikąd -powiedziałam jednym tchem. spuścił oczy na ziemię, by na mnie nie patrzeć. -czyli to koniec? -zapytał. -tak, to koniec. -odparłam, zamykając oczy, by się nie rozpłakać.
|
|
 |
to nasz koniec. zbyt wiele niepotrzebnych słów padło między nami, zbyt wiele chwil ciszy i pustki wypełniały nasze spotkania, zbyt wiele oczekiwaliśmy od życia i tak po prostu się na nim przejechaliśmy, boleśnie zjeżdzając na ziemię z progu prowadzącego do raju i zderzając się z szarą rzeczywistością.
|
|
 |
za każdym razem, gdy siedziałam obok Niego, mimo tego, że był mi bliski,czułam chłód. spoglądałam wtedy w Jego oczy, widząc w nich mnóstwo żalu i ukrytych emocji.bałam się Jego słów,bo najczęściej uderzał nimi , z taką siłą, że trudno było cokolwiek odpowiedzieć.był silny,bardzo. był najsilniejszym człowiekiem jakiego znałam,bo pomimo koszmaru jaki przechodził codziennie w domu,trzymał się. nawet słowa 'znów ją uderzył' wypowiadał ze spokojem,i nigdy nie uronił łzy. dziś widuję Go rzadko, bardzo. od czasu do czasu przychodzę do tego budynku z czerwonej cegły,siadam przy stoliku, i czekam - wchodzi - całkiem inny,odmieniony, ale nadal tak samo uśmiechający się. siada na przeciwko mnie,i pyta 'jak tam' - zawsze zadaje tylko pytania, nigdy nie odpowiada, ani nic nie opowiada. ostatnim zdaniem jakie wypowiedział w moim kierunku,było to półtora roku temu: ' znów ją uderzył. w końcu byłem na tyle silny by ją obronić, i chyba go zabiłem' , po którym wszystko tak bardzo się zmieniło./veriolla
|
|
 |
wczorajszy koncert Pezeta i Małolata udany !
|
|
 |
i może wreszcie moje życie zaczyna nabierać odpowiedniego kierunku, tego, który powinno obrać już dawno.
|
|
|
|