 |
|
z pustką w oczach wymazałam Twoje imię, napisane kilkadziesiąt razy na końcu zeszytu od biologii. teraz pracuję nad sercem.
|
|
 |
|
odchodzisz, bez żadnego powodu. w rozpaczy wypijam litry czerwonego wina i wypalam kilkanaście paczek ulubionych, cienkich papierosów, co chwilę dławiąc się łzami. i kiedy wydaje mi się, że świat się właśnie zakończył, pukasz do drzwi. otwieram, przesiąknięta dymem nikotynowym i odurzona alkoholem. z szarmanckim uśmiechem na twarzy kierujesz swoje cudowne spojrzenie na mnie. w moich oczach rozbłyska nadzieja. zbliżasz swoje usta do moich, nie przestając hipnotyzować wzrokiem. jak w jakimś chorym transie, jestem skłonna uwierzyć, że wracasz, że wszystko zaczniemy od nowa. wtedy słyszę ironiczne ‘zapomniałem notesu, kotku’. nadzieja gaśnie.
|
|
 |
|
Twoje źrenice, zamglone pożądaniem, odbierając Ci szare komórki, odpowiedzialne za myślenie. odpowiedzialne, za świadomość, że nie jestem tylko przedmiotem do zaliczenia.
|
|
 |
|
zastanawiam się, ile razy muszę jeszcze Ci kazać odejść, żebyś w końcu dosadnie mnie zrozumiał. potrafię sama przejść przez ruchliwą ulicę. umiem, zadbać o siebie podczas przeziębienia. potrafię, trzymać parasolkę podczas deszczu i nie potrzebuję ochroniarza przy wyjściu z psem czy do sklepu. nie boję się potworów mieszkających pod łóżkiem, a mój pluszowy przyjaciel, jest wystarczającym kompanem do przytulania. zrozum - dla Ciebie już nie istnieję. wytłumacz to sobie jak chcesz. schowałam się do szafy czy pod kołdrę. nie ma mnie. znikłam.
|
|
 |
|
łagodna jestem tylko wtedy, gdy mam świeżo pomalowane paznokcie. w innych przypadkach, bez kija nie podchodź. chyba, że jesteś fanatykiem uszczerbków na zdrowiu.
|
|
 |
|
Chce Twoich czekoladowych włosów i niebieskich oczu. Chce Twoich 195 centymetrów i tego łobuzerskiego usmiechu kiedy musiałam tak bardzo wychylac sie do Twoich ust. Chce Twoich wielkich,kolorowych Najek na moim biurku i Ciebie hustającego sie na krzesle. Chce zebys nadal kradł mi zapalniczki i uroczo tłumaczył ze zapomniałes wyciągnac je z kieszeni. Marze, ze znowu bede mogła opróżniac Ci bluzę z papierków po gumie do żucia i zabierac dla siebie 20 groszówki. Pragne Twoich długich palców błądzących po moim ciele i Twojego głosu wyszeptującego moje imię. Chce po prostu NAS takich beztroskich i zajebiscie pewnych siebie ,jak dawniej.
|
|
 |
|
Powiedziałabym Ci to wszystko co zawsze chciałam Ci powiedziec. Wykrzyczałabym na cały głos jakim skurwielem jestes. Zmieszałabym Cie z błotem a potem dodała cichutko jak bardzo Cie kocham. Niestety zapomniałam dzis kupic karty do telefonu,a połączenia miedzynarodowe troche kosztują nie?
|
|
 |
|
teoretycznie miała na niego wyjebane, ale praktycznie to przegryzała wargi gdy ktoś wypowiedział jego imię ...
|
|
 |
|
i wybuchnę Ci śmiechem w twarz gdy jeszcze raz wspomnisz o miłości .
|
|
 |
|
miło mi Cię, pustko gościć w moim sercu. zaparzyć herbaty?
|
|
 |
|
pojechali na Jego motorze w środku mroźnej, bezwietrznej nocy, w nieznane. pruli przed siebie, a adrenalina pulsowała rytmicznie w ich skroniach, jak po wypiciu butelki drogie alkoholu. śnieg zmysłowo osiadał na ich ciała. starała się złapać płatki śniegu na język jak za czasów kiedy była kilkuletnią dziewczynką. On brał ją na barana, żeby była bliżej nieba. żeby ułatwić jej łapanie, małego, białego szczęścia.
|
|
|
|