 |
|
lubię przy Tobie palić. lubię mieć przy sobie, dwa uzależnienia w jednym pakiecie. uwielbiam, się z Tobą całować, kiedy w moich płucach subtelnie buszuje nikotynowy morderca. kocham, kiedy z frustracją oczach, prosisz, żeby zgasiła, tłumacząc, że chcesz mieć mnie przy sobie najdłużej jak to możliwe.
|
|
 |
|
bez Ciebie czuję się jak ćpun na detoksie.
|
|
 |
|
możesz zabrać mnie do domu i przywiązać do blatu stołu, aby mieć pewność, że Ci nie ucieknę. wystarczy filiżanka kawy od czasu do czasu, a będę wniebowzięta. więcej wymagań nie posiadam. będę Twoim eksponatem, który będziesz pielęgnował. Twoją ołtarzykiem do którego będziesz się prymitywnie modlił. będę Twoim wszystkim.
|
|
 |
|
niby jestem wredna , ładna , fałszywa , przebiegła , szpanerska i czasem wulgarna - potrafię się zakochać ./ tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
"..chcesz umówić się ze mną? ten żart nie przeszedł
lista takich jak ty jest dłuższa niż mój pesel.." ;-P
|
|
 |
|
"..ściągasz mnie z parkietu żeby kupić mi browara?
że niby ja mam ci umilić wieczór? chyba twoja stara.."
|
|
 |
|
..dzięki Bogu jest dobrze w piątek siedzieć na ławkach
Nie jesteśmy tak fajni jak to sobie wyobrażasz.. :-D
|
|
 |
|
pamiętam jak zagapiliśmy się jadąc busem i nie wysiedliśmy tak gdzie trzeba. kiedy w środku nocy pałętaliśmy się po zupełnie dla nas obcym, mieście. wlokłeś moje ciężkie bagaże i nie pozwalałeś mi ich nawet dotknąć, twierdząc, że nie mogę się przemęczać. doskonale pamiętam, że byliśmy bez grosza na drogę powrotną. właśnie wtedy sprzedałeś ten swój, ukochany bilet z tego pamiętnego meczu, który nosiłeś ze sobą w portfelu od lat, strzegąc jak oczka w głowie. pamiętam, kiedy za resztę kupiłeś paczkę moich ukochanych żelek i nad jakiś obcą nam rzeką, na rozświetlonym wieczornymi lampami moście, siedzieliśmy, udając, że jemy wykwitną kolacje w jakiejś restauracji. machałam beztrosko nogami, dotykając opuszkami stóp lodowatej wody. Ty tylko słodko, przepraszałeś, że nie jesteś w stanie jej ogrzać.
|
|
 |
|
pamiętam, kiedy specjalnie dla Ciebie udawałam krnąbrną blondynkę nie potrafiącą matematyki. tylko po to, żebyś mógł mi z tym stoickim spokojem, uroczo jak nikt inny pod słońcem tłumaczyć równania matematyczne.
|
|
 |
|
'a kiedy już cię prawie znam. potykam się na sznurowadle.'
|
|
 |
|
brał mnie za tą grzeczną dziewczynkę, dopóki nie zobaczył mnie z papierosem w ręku i plastikowym kubkiem wypełnionym tanim winem.
|
|
 |
|
Wiesz mam ochote pojsc do kina jak taki zupełnie normalny, szczesliwy człowiek, nudzący sie w jakis wieczór. Ale jest mały problem. Moj aktualny stan emocjonalny jest tak nieprawdopodobnie zachwiany, ze potrafie rozpłakac sie nawet w trakcie oglądania najbardziej krwawej jatki w filmie akcji. Nie mowiac juz o komedii romantycznej na której najpewniej wpadłabym w histerie. Zdecydowanie oszczedze sobie wstydu. Ludzie i tak dziwnie na mnie patrzą nawet bez płakania prosto do opakowania po popcornie na zatłoczonej do granic mozliwosci sali.
|
|
|
|