 |
“wstań.! mówię wstań.! kurwa.! podnieś dupę i rusz się z miejsca . nie rycz za tym skurwielem, nie jest tego wart.! spójrz.! jesteś zajebista bez niego.! nie potrzebujesz jego marnej połówki, sama tworzysz zajebsitą całośą.! Mała.!”
|
|
 |
‘ Chociaż raz być suką i
olewać wszystkich z góry na dół
chociaż raz mierzyć wszystkich
bezczelnie wzrokiem,
chociaż raz zniszczyć komuś życie,
chociaż raz mieć wszystko w
dupie i być tą cholerną Egoistką. ‘
|
|
 |
-Spierdalaj !
- Nie !
- Zapomnij !
- Nie Kurwa !
- Jak Tam Chcesz, Ale Ja Spierdalam I Zapominam.
- Na Jak Długo ?
- Na Zawsze !
- Ta . . Powodzenia !
- Dzięki !
|
|
 |
Marzę o cofnięciu czasu. Chciałabym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.
|
|
 |
wiesz co? kiedyś myślałam że nie masz uczuć, bo nie potrafiłeś obdarować mnie tą miłością. a teraz? teraz jednak uważam że masz tych uczuć zbyt wiele, skoro potrafisz darzyć nią aż tyle kobiet.
|
|
 |
Daj znać jak zacznie Ci zależeć..
|
|
 |
czasami wydaje mi się, że to wszystko jest jedynie iluzją. snem, w którym spełniają się marzenia. budzę się nie wiedząc co mnie czeka, zasypiam ze strachem, by tego nie stracić.
|
|
 |
Wiesz, chciałabym żeby kiedyś moje dobranoc wywoływało u Ciebie uśmiech.
|
|
 |
cz.1/ Była to bardzo wspaniała dziewczyna. Często powtarzał: Ty moja jedyna. Bała się najgorszego, że kiedyś ją porzuci. Nie będzie chciał jej znać - ich czas nigdy nie wróci... Wiedziała, że wtedy życia by nie miała. Nie dałaby rady... Za mocno kochała. Po jakimś czasie nie tak samo było... Zero jego wyznań... Coś się w nim zmieniło... Coraz rzadziej się z nią spotykał. Gdy mówił: Kocham, wzroku jej unikał. Czuła jakby była z obcą osobą. Czegoś się bała, nie była sobą Przytuliła go mocno, Mówiła: Kochanie... Nie sądziła, że dziś nastąpi ich pożegnanie... Zaczął mówić coś... : Wiesz, mam Cię dość. Ona milczała, tylko łza cichutko po jej policzku spływała.
|
|
 |
cz.2/ Mówił, że pokochał inną. Już nie wiedział, że dziewczynie właśnie wbijał w serce nóż. Siedziała sama myśląc o tym co się stało. Nie mogła uwierzyć... Tak ją to zabolało. Do domu wracać nie chciała... Poszła na skarpę... Miejsce które tak bardzo lubiła... Miejsce... Gdzie wszystkie swe smutki i żale wylewała... Myślała czy teraz jest z tą dziewczyną... Czy do niej też mówi : jesteś tą jedyną. Zranił tak bardzo jej małe serce... Przyrzekła, że nie da się zranić nikomu więcej... Następnego dnia jego ujrzała. Uśmiechniętego z nią idącego i nagle się zaśmiała. Wszystkie wspomnienia szybko wracały... I znowu do oczu jej łezki napływały... Poszła do domu. Sięgnęła do szafki z lekarstwami... Wzięła wszystkie tabletki i uciekła trzaskając drzwiami. Chciała umrzeć w miejscu, gdzie kiedyś z nim była... Poszła na skarpę i własnym oczom nie wierzyła... Słyszała jego piękne wyznania.
|
|
 |
cz.3/ Płakała i była już bliska skonania... Mówił : jej naprawdę nigdy nie kochałem.. To na Ciebie jedyną całe życie czekałem... Tak ją te słowo mocno zabolało . Upadła na ziemię, nie wiedząc co się stało. Wyrzucała sobie swoją naiwność... Wierzyła gdy mówił : to musi być miłość... Otworzyła oczy i zobaczyła ją... Patrzyła na nią i pomyślała, że to ta sama dziewczyna, która jej ukochanego odebrała... Zerwała się nagle i biegła przed siebie. Krzyczała : nienawidzę Cię! Nie wybaczę Ci tego! Zabrałaś mi wszystko... mojego kochanego! Więcej powiedzieć nie zdołała. Wyjęła tabletki.. I jedna za drugą łykała... Krzyknęła tylko : Boże wiesz jakie jest moje marzenie... Posiedzę, poczekam na jego spełnienie... Poczuła się senna... Co chwilę upadała... Zobaczyła tego, któremu cała się oddała...
|
|
 |
cz.4 Próbował wziąć ją na ręce... Mówiła : nie dotykaj mnie nigdy więcej! Oczy jej się zamykały... Tylko usta te same słowa powtarzały... Nigdy mnie nie kochałeś... Zbędne nadzieje mi dawałeś... I coraz ciszej i wolniej mówiła... Bo swoje ziemskie życie właśnie kończyła... Patrząc na niego powiedziała : Nie zapomnij mnie... I tak kocham Cię... Mimo że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś... I on zapłakał nagle... Słysząc jej wyznanie... Odchodziła powoli... Nie wiedząc co się stanie... Czekała na chwilę, w której jej serce bić przestanie... On chodził niespokojny, wyrzucając z siebie, że to przez niego ona chce być teraz w niebie. Opadło jej ciało... Serce bić przestało... On gdy to ujrzał rozpędził się i skacząc ze skarpy zawołał : kocham Cię! A z jej martwego ciała, po policzku ostatnia łza poleciała...
|
|
|
|