 |
idzie długa, nieprzespana noc z Tobą w głowie, z słuchawkami w uszach. tęgie rozkminy. / napisana
|
|
 |
znowu wpieprzył się do moich myśli./N
|
|
 |
Tulę w ustach Twoje imię ♥
|
|
 |
przyznaję, szukałam go wzrokiem. i tak, uśmiechałam się do niego, ale nie czułam właściwie nic. może sentyment i cień przeszłości, to wszystko. nie drżał mi głos i nie waliło serce. jednak coś wewnątrz mnie mówiło "właśnie te oczy kiedyś kochałaś"./ nieswiadomosc
|
|
 |
- widzisz ją ? - kogo ? - tamtą no, w niebieskim. - noo. - i ? - całkiem ładna, chuda i wgl... - odbiła mi kiedyś chłopaka. - fuuu, co za odrażający babsztyl ! /nieswiadomosc
|
|
 |
czasem w ciągu dnia zastanawiam się czy wszystkie wybory, obietnice i słowa były słuszne. czy całe moje życie nie jest tylko farsą i bajką ze strusiem pędziwiatrem, w której ja gram cholernego kojota, bo nigdy nic mi się nie udaje, a każda moja próba złapania miłości szczerej i prawdziwej kończy się katastrofą... ;/ raffalkova.
|
|
 |
wstaje rano, myśląc, że to błąd. mam nadzieję, że ten dzień będzie zajebisty, wiedząc, że za chuja tak nie będzie. pisze do Niego wiadomość, choć i tak czuję, że nie odpisze od razu. czekam z uporem na odpowiedz, choć coś mi mówi, że nie nadejdzie zbyt szybko. kładę się z powrotem spać i wtedy kurwa wiem, że to najlepsza decyzja w całym tym cholernym dniu ... raffalkova.
|
|
 |
kilka chwil, spojrzeń, pocałunków i już myśli , że jestem Jego ... raffalkova.
|
|
 |
był chłodny ranek ale ona musiała wstać do pracy.ciągnęła dwa etaty. gdy słońce zaszło w nocnym klubie jako kelnerka, a gdy wzeszło jako sprzątaczka. zrobiła sobie małą czarną z trzech łyżeczek by postawiła ją na nogi. posłodziła tylko jedną kostkę. zamieszała łyżeczką w filiżance i myślała że mogłaby kontrolować swoje życie tak jak ruch łyżeczki a zarazem ruch kawy. zawsze płakała przy porannej kawie.tym razem było inaczej, nie uroniła ani jednej łzy. wyszła na parapet, nogi miała za oknem. zadzwoniła tylko do matki i powiedziała że ją kocha. miały tylko siebie nawzajem. rozłączyła się. i poddała swe ciało wiatru. wraz z piskami przechodniów spadała w dół. podobało jej się. uśmiechała się. wraz z ostatnią jej łzą ciało dotknęło ziemi, która w dotyku była jak chłodne, mokre i martwe ciało. ziemia i ciało były jednością. może dlatego tak się ucieszyła że upada, w końcu był ktoś podobny no niej. / zm_
|
|
 |
ubrałam na siebie szare dresy ze stoprocent, czarną bokserke, stopki, bluze z kapturem i nike. nalałam whisky do niewielkiej szklanki z ikea. wyszłam na taras. usiadłam na schodach prowadzących do ogrodu i byłam zajebiście szczęśliwa, cały czas się uśmiechałam. z domu można było usłyszeć charakterystyczne bity palucha, zapomniałam wyłączyć wierzy. wpatrywałam się w złocisto brązowy napój, który zlewał się po ściankach szklanki. na ciemno różowych wargach miałam krople deszczu a w ustach smak whisky. silny wiatr plątał moje blond włosy a ja marzyłam by był przy mnie. / zm_
|
|
|
|