 |
|
Jestem przeważnie poważnie poważna.
|
|
 |
|
Nazywali ją buntowniczką, choć nim świat się obejrzał, wyrosła z buntu. Powróciła do naturalnego koloru włosów, pewnie chodzi na szpilkach i spotyka się z przyjaciółkami na kawę i ciastka. Owszem, nadal chodzi na mecze i kibicuje ukochanej drużynie, a w wolnych chwilach pisze relacje. Nie zmieniła także przekonań religijnych, choć jej kontakt z Bogiem był nieraz pełen kłótni. Często odchodziła od niego, ale zawsze wracała. Wiara stanowiła pewien fundament, który pomagał jej jasno spoglądać na problemy. Potrafi kochać, tak bezgranicznie, mimo że kiedyś kwestionowała istnienie czystej miłości. Jest szczęśliwa, nawet, gdy siedzi chora i owinięta szalikiem. Wciąż ma niebieskie oczy i zdała sobie sprawę, że czas nie tylko goi rany, ale i blizny. / ..
|
|
 |
|
Ludzie mówią, że powinnam zapomnieć, zacząć żyć dalej, przestać rozpamiętywać to, co się stało. Starannie złożyć jego bluzę i odłożyć na dno szafy. Posprzątać pokój ze zdjęć, które są wszędzie, schować jego akt zgonu, który nadal leży w kopercie wciśnięty w jego ulubioną książkę na moim parapecie, przestać siedzieć w pokoju z jego zdjęciem i płakać, wyjść do ludzi i zacząć żyć. Nie potrafię, nie zrobię tego. To tak jak bym miała pochować go drugi raz/ stop_the_clocks
|
|
 |
|
Mówią, że ześwirowałam po jego śmierci, bo się nie odzywam, nie śmieje z głupich żartów, nie pale fajek i nie chlam na umór wódki a na dyskotece byłam ostatnio półtora roku temu, bo lubię czytać książki, oglądać stare filmy i nosić jego bluzę, kiedy nie mogę wytrzymać z tęsknoty za nim. Nie ześwirowałam, po prosty dorosła. Dziś wiem, że życie nie polega na codziennym melanżu, a szacunku nie zdobywa się pijąc wódkę z gwinta. Wiem, że trzeba szanować swoje życie i każdy dzień przeżywać tak jak by był ostatnim./ stop_the_clocks
|
|
 |
|
Każdy jej dzień jest taki sam. Wstaje idzie do kuchni i pije kawę, nie je. Odkąd on odszedł nie jada śniadań. Zawsze wpadał pół godziny wcześniej przed szkołą żeby mogli zjeść razem. Ubiera rozwleczony dres i wiąże włosy w koński ogon. Robi postępy. Kiedyś się nie ubierała. Idzie do pokoju, siada na parapecie i wkłada słuchawki w uszy. Na kolanach trzyma jego zdjęcie i tak siedzi do popołudnia. Potrafi godzinami wpatrywać się w jeden punkt, czasem wychodzi na podwórko i tam leży na ławce przez cały dzień. Po południu wracają rodzice i wtedy zmienia miejsce na łóżko, kładzie się tyłem do drzwi przykrywa kocem i udaje, że śpi. Nie może słuchać już pytań o to jak się czuje i czy nic nie potrzebuje. Rodzice na siłę zwlekają ją z łóżka i wmuszają kolację. Wraca do pokoju i wyjmuje z koperty jego akt zgonu `20.07.2011r. godz. 02:42`. Łzy napływają do oczu, w klatce czuje ucisk, zaczyna wrzeszczeć i rozwalać wszystko dookoła. Zmęczona pada na łóżko i zasypia./stop_the_clocks
|
|
 |
|
Z chwila jego śmierci z mojego słownika zniknęło jedno słowo `szczęście`. /stop_the_clocks
|
|
|
|