|
kiedy już zacznie się tobą interesować nie rób nic. nie pisz pierwsza, nie pytaj co u niego. nie rób absolutnie nic. jeśli pisze do ciebie a jest późno - nie odpisuj. niech się martwi, że nie jesteś pewna tego, co on robi. nie podchodź do niego, kiedy stoi z kumplami - to on powinien wiedzieć, że stajesz się jego ważną częścią i powinien się tobą interesować, a później powinien zapytać o dostęp do twojego serca. powinien obchodzić się z tobą jak jubiler, powinien chować twoją dłoń w swoich i mocno ściskać. powinien zadawać dużo pytań. a ty nie rób nic, nie interesuj się kompletnie niczym. to on ma cię zdobyć, a ty co najwyżej możesz przymykać powieki i oddychać, czasem zaprzeczać ale absolutnie nie wyciągaj ręki pierwsza. to faceci są od zdobywania, chociaż i tak każdy wie, że sami tego nie dokonają. oni myślą, że są pępkami świata, a wcale tak nie jest i to największy problem, kiedy próbują cię zdobyć a okazuje się, że poprzeczka jest za wysoko. / fasion
|
|
|
- córciu, potrzebujesz coś, bo idę na zakupy, mów szybko, zaraz wychodzę! - potrzebuję - to może powiedz, czego ci nie potrzeba, będzie krótsza lista . - yyy.. < hahahah> . ... - uwielbiam mamę i jej rozkminę na temat moich zakupów. / fasion
|
|
|
nienawidzę, kiedy nie odzywasz się przez cały dzień, a jedyną wiadomością z całego dnia jest sms w nocy od ciebie - " żyję, i mam się dobrze. śpij żono. " wtedy uśmiecham się i modlę w duchu, żeby nie przyszedł ci żaden durny pomysł do głowy. / fasion
|
|
|
twoja dwutygodniowa miłość mnie śmieszy, kiedy stoisz obok i wmawiasz , że ci już nie zależy. / fasion
|
|
|
mówisz, że masz dużo przyjaciół. to dlaczego biegniesz do mnie, kiedy rzuci cię panna albo oleje najlepszy kumpel? dlaczego wmawiasz sobie, że możesz na nich liczyć zawsze, a jeżeli coś nie wypali zjawiasz się pod moimi drzwiami z trzęsącymi się dłońmi i panicznym krzykiem. dlaczego mówisz, że imprezy z nimi są najlepsze i, że nie ma nikogo lepszego jak oni, a kiedy cię wystawią stoisz w progu mojego pokoju z danielsem w dłoniach i niepewnym spojrzeniem? dlaczego ciągle mówisz, że przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną nie jest realna, a zawsze wieczorami tulisz mnie w swoje ramiona i nazywasz najlepszą siostrą na świecie? odpowiedz sobie na to sam, bo ja już znam na to dość tłumaczącą cię odpowiedź. / fasion
|
|
|
na początku obdarowywał mnie ciepłem swoich dłoni. później brnął coraz dalej do momentu, aż jego dłoń wylądowała na mojej twarzy w szybkim, niekontrolowanym uderzeniu. pozwalał sobie na dużo zaraz po tym, jak przywykłam do jego trudnej i chorej miłości, którą dawkował mi uderzenie po uderzeniu. / fasion
|
|
|
zrobiłbyś na mnie wrażenie kiedyś, dzisiaj twoja persona to przestarzały fetysz. / fasion
|
|
|
poznałeś mnie, kiedy byłam jeszcze niepewną siebie kobietą,
dzisiaj mijasz mnie, a ja płonę w oczach z miłości rakietą. / fasion
|
|
|
to nie miłość połączyła nasze dłonie,
to tylko zauroczenie które mija mimowolnie. / fasion
|
|
|
szlak cię trafia, kiedy mijasz mnie na ulicy. jesteś pod wrażeniem ciała przepięknej dziewicy. / fasion
|
|
|
wyobrażam sobie twoją minę, kiedy poinformuję cię skromnie, w jakim liceum podjęłam naukę. pewnie zmarszczysz czoło jakbyś niczego z tej sytuacji nie rozumiał. pewnie spojrzysz na mnie i z ironią w głosie powiesz ' nie dasz sobie rady tam, wiem to ' a ja wtedy roześmieję ci się w twarz i rzucę tylko ' ale masz najebane, widać, że mnie nie znasz. wyzdrowiałam z twojej chorej miłości, więc nauka tutaj nie jest przecież żadną wyżej postawioną poprzeczką. wypałuj się frajerze. ' uniosę wzrok i trzymając fason zmierzę cię z góry na dół. później odejdę w kierunku monopolowego, wyciągając telefon z kieszeni, i wybierając znany na pamięć numer nacisnę zieloną słuchawkę. a ty umrzesz z zazdrości, jak zawsze zresztą. / fasion
|
|
|
odchodząc zapalił fajkę i rzucił tylko ' to nie ma sensu, skończmy to ' wpatrując się w ziemię. nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. spojrzałam tylko w jego kierunku i mruknęłam ' jak zawsze. boisz się odpowiedzialności więc uciekasz z podkulonym ogonem. słaby jesteś, frajerze ' i wcisnęłam mu w dłonie bluzę, którą kilka minut wcześniej miałam na sobie. poczułam przeogromny chłód - chłód serca , bo nie posiadał już małego akumulatora napędzanego twoim sercem. i może byłam wtedy egoistką nie dziękując ci za spędzony czas razem, może powinnam wygarnąć ci wszystko, co leżało mi na sercu - ale po co? nienawidzę krwi, a wtedy na pewno raniłabym swoje i twoje serce. nie opłacało mi się to, zwyczajnie. / fasion
|
|
|
|