na początku obdarowywał mnie ciepłem swoich dłoni. później brnął coraz dalej do momentu, aż jego dłoń wylądowała na mojej twarzy w szybkim, niekontrolowanym uderzeniu. pozwalał sobie na dużo zaraz po tym, jak przywykłam do jego trudnej i chorej miłości, którą dawkował mi uderzenie po uderzeniu. / fasion
|