|
a czytając napis na kapslu od tymbarka, w stylu "on cie kocha" będę szczęśliwa, że nie wiem o kim to, i że ktokolwiek to jest dobrze, że narazie się chowa. /skinny-love
|
|
|
wrócila do swoich prostych i jakze kochanych zwyczajow. do (nie zakochiwania sie w nich, a) wysmiewania frajerow. do bezgranicznej milości wobec żelek i szatanskiej nienawisci wobec jakichkolwiek fajek. do w bezkresne niebo patrzenia i nad tym co oznaczaja chmury i gwiazdy myślenia. do poznawania ludzi takich, ktorych smiesza jej niepohamowane "buraki". do zwykłej radości, do cholery i nie szukania miłosci! bo jeżeli jest jej pisana to sama ją znajdzie, w cokolwiek ona byłaby ubrana. /skinny-love
|
|
|
i chyba pierwszy raz rozum przekonał jej serce. a ona przestła znajdywac u niego pseudo szczere intencje. nie obejdzie ja, ze spojrzy na inną, czy tez nazwie ja czemus winną. nie będzie sprawdzać czy obok jego imienia na gadu jest żółte słoneczko ani czy zmienił opis na informacje iż pije mleczko. mięsień w jej piersi nie bije już wylacznie dla niego, ona to wie i nie czuje w zwiazku z tym nic zlego. /skinny-love
|
|
|
-cz. 3- taki zwyczjny opierdol a wywołał u niej niepohamowany śmiech i dalej płynące łzy. z uśmiechem na twarzy zjechała ze zjeżdalni. przyspieszyła kroku i skręciła w stronę domu, ostatni raz zerkając w górę na niebo. księżyc i gwiazdy. żegnając się z powiewem wiatru, mijając tak dobrze znane cienie. otarła łzy i tak po prostu szła. spowrotem wracając do rzeczywistości, nie zrobionych zadań domowych, nie nauczonych tematów i oczywiście nie umytych okien :). /skinny-love
|
|
|
-cz. 2- dzisiaj doszła na plac zabaw. nie ten na którym bawiła się w dzieciństwie, ale na równie jej znany. rozejrzała się w koło. nikogo nie było. dała ponieść się szeptu uczuć z serca. podbiegła do wejścia. była niezdecydowana, jak zawsze. :) zastanawiała się nad huśtawkami i zjeżdalnią. wkońcu wybrała zjeżdżalnie. podeszła. wspieła się na szczyt, bez żadnego problemu. przypomniała sobie zabawy w chowanego i berka, przypomniała sobie czasy, w których wszystko było proste. łzy popłynęły jej po policzkach. ale łzy szczęścia, nie smutku. podobał jej się fakt, że nie żałuje żadnych decyzji podjętych za dzieciaka. wszystko co robiła, robiła ewidętnie bez namysłu, tak o. nie zjechała w dół. usiadła i czekała na cokolwiek miało się wydarzyć w tej chwili. wtem poczuła wibracje w kieszeni spodni. spojrzała na ekran telefonu. dostała sms'a od siostry. zwyczjny opierdol, że zapomniała o myciu okien. /skinny-love
|
|
|
-cz. 1- było późno. nie mogła zasnąć, wzięła więc kurtkę w rękę, zarzuciła ją szybko na siebie, jednocześnie kłopocząc się w zakładaniu butów i zawiązywania (na szybko, byle-jak i łapu-capu) szala. i takim sposobem 2 minuty później zamykała za sobą dzrwi frontowe od domu, w międzyczasie zakładając słuchawki na uszy i właczając muzykę w telefonie na full, tak żeby nic innego nie słyszeć. ta cała czynność nie była dla niej niczym nowym. wybiegała tak z domu już od jakiegoś czasu. uciekała od szarości dnia w gwieżdzistą noc i słuchając ukochanych piosenek szukała księżyca na niebie. nie miała w tym żadnego celu. ale spacerując tak samotnie miała przeczucie, że każda pomyślana myśl, płynąca łza, dokonana rzecz, że to wszystko lub nic, cokolwiek to będzie, będzie stuprocentowo szczere. nie bała się ciemności i ciszy, ani czjących się w cieniu potworów. szła przed siebie mijając ludzi i ich cienie, zakłócając ciszę nocy swoim śpiewem. /skinny-love
|
|
|
niespodziewanie poznana osoba okazała się uroczym przyjacielem, osoba której małe sekrety zawierzyłam, której zaufałam, którą podziwiać zaczęłam. /skinny-love
|
|
|
-cz. 2- nie wiedząc,że on jest uroczym chlopakiem z wielkim sercem, który potrafi słuchać, doradzić, pomagać, a nawet gotować. że jest chłopakiem, który lubi słuchać tej samej muzyki co ona, który lubi dzieci i nimi się opiekować, który jest cholernie wrażliwy i uroczy. do cholery no :). tego wszystkiego nie wiedziala do czasu. a kiedy już go poznała na powrót zaczęła się uśmiechać. przestała myśleć, że nie ma na świecie pożądnych facetów. zaczęła wierzyć w przyjaźń damsko-męską. zaczęła mu ufać i nie bała się, że on ją wykorzysta. jednak swój klucz do otwarcia serca zgubiła, a on jakże ochoczo i uroczo postanowił go odnaleźć. zaczęła znów cieszyć się z życia i wyśmiewała to, że niedawno mówiła iż ten czas, to życie jest do dupy. /skinny-love
|
|
|
-cz. 1- kiedy już myślała, że życie jest do dupy, doszła do wniosku iż skoro inni są szczęśliwi, nie może takie być. stwierdziła, że to ona je piepszy. i że wychodzi jej to bez najmniejszego problemu. przestała się śmiać. pośród ludzi udawała szczęśliwą na gwałt. nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. kłóciła się z przyjaciółmi raniąc ich i siebie zarazem. żałowała tego co zrobiła i czego nie uczyniła. a w międzyczasie zgubiła klucz do swojego serca. jednak to nie mial być koniec jej bajki. nagle poznała chłopaka. żadnego cholernie pięknego księcia z bajki, tzn. żadnego skejcika w bieber'owskiej czapce, ale uroczego chłopaka, tzn. pełnego małych tajemnic chłopaka, którego wcześniej mijała na korytarzu podczas przerw, mijała obojętnie nie wiedząc o nim nic szczególnego. nie wiedząc, że pewnego dnia on wywoła na jej twarzy uśmiech. że będzie z nim pisała do 02:22, nie czując na powiekach najmniejszego zmęczenia. /skinny-love
|
|
|
"hej" powiedziała do niego, jak zwykle z uśmiechem na twarzy. on odpowiedział, a ona poszła dalej korytarzem. i z każdym kolejnym krokiem krążyła bezcelu wzrokiem. oczy straciły radość i momentalnie tłumiły łzy. uśmiech zbladł i zrobił miejsce na obojętnie zbolałą minę. on nie zauważył tej zmiany. i nie domyślił się, że jej świat się sypie. /skinny-love
|
|
|
'miłość - zjawisko o którym marzymy, nie dostrzegając tego co mamy .. nie dostrzegając szczerej przyjaźni i wartości rodziny.' .. powiedziała śniąca na jawie dziewczyna bez Niego /skinny-love
|
|
|
|