|
[Cz 2] - Była smutna bardzo często. Tylko ty tego nie widziałeś. - odparła przyjaciółka cicho wchodząc do pokoju. - Dlaczego nic nie powiedziałaś?! Powstrzymał bym ją! - Gówno byś zrobił. Sama nie wiedziałam, że jest do tego zdolna. - Odparła chłodno. - Jak możesz mówić to tak spokojnie?! Ona nie żyje, rozumiesz?! Nie ma jej. - Mhm. Odłóż ją tak jak leżała. - Po co? - Po prostu ją połóż. I wyjdź. Na 10 minut proszę. - No dobra.... ___ Po 10 minutach wszedł do pokoju. Przyjaciółka i jego dziewczyna leżały razem. Trzymając się za ręce. Obie martwe. W ręku jednej z nich była karteczka. "Nasze szczęście było udawane. Pochowajcie nas razem, raźniej nam będzie się smucić" Chłopak wybiegł z pokoju. Gdy na twarzach martwych dziewczyn pojawił się znienacka uśmiech szczęścia. Były razem. Widocznie tam było im lepiej.../ s.z.w
|
|
|
[Cz 1] Poczuł, że coś jest nie tak. Przeszył go dziwny, zimny dreszcz. Pobiegł do swojej dziewczyny do domu. Otworzyła mu jej mama. Powiedziała, że Ona siedzi w pokoju cały dzień. Nie wychodzi, nie zapala światła. A z głośników leci tylko smutna muzyka. Nie pytając o pozwolenie, wbiegł po schodach na górę. Z impetem otworzył drzwi. W pokoju śmierdziało. Nie znał tego zapachu. Z głośników poleciał marsz żałobny. Zapalił światło. O mało nie zemdlał. Na środku pokoju leżała Ona. Cała w kałuży krwi. Nie wiedział co zrobić. Złapał ją w pasie i uniósł do góry. Dziewczyna nie oddychała. Pocałował ją w usta. Nie mógł zrozumieć dla czego. Dlaczego to zrobiła. Zawsze była taka szczęśliwa. - Przecież zawsze się uśmiechałaś. Nigdy nie byłaś smutna! Dlaczego?! - krzyczał na cały głos. / s.z.w
|
|
|
Wreszcie zrozumiała. Siedziała wpatrzona przed siebie a po jej policzkach spływały pojedyncze łzy. Naprawdę nie miała pojęcia co czuje. Co dzieje się w jej głowie i sercu. Miała taki mętlik, że nie mogła go ni jak ogarnąć. Ona- zaradna, zawsze mająca receptę na zło dziewczyna- nie wiedziała co myśleć. Ta co zawsze pomaga innym - nie mogła pomóc sobie. Ta co rozumiała problemy innych - nie rozumiała swojego serca. Nie dawała rady. Tak po prostu ją to przerastało. Ją - silną i bezuczuciową dziewczynę. Pozornie szczęśliwą i bezproblemową, poukładaną i grzeczną. Nie dawała rady. Zasłuchana w melodię, siedziała i poddawała się muzyce, która teraz już nie koiła bólu. Która nie pomagała. Tylko była tłem dla spadających łez odbijających się o twardą powierzchnię drewnianej podłogi. / s.z.w
|
|
|
Siedziała zasłuchana w melodię poruszającą ją dogłębnie. Już któryś wieczór z kolei była wyczerpana. Nauka praktycznie wyciągała z niej resztki energii. A całe udawanie szczęśliwej mordowało jak nigdy. Nie należała do ludzi lubiących narzekać. Miała dobre życie. Lepsze niż większość. Jednak miała za dobre serce. Chciała dogodzić wszystkim. Być dobrą przyjaciółką, uczennicą, córką, dziewczyną i koleżanką. Ale ostatnio zaczęło się robić nieciekawie. Coraz więcej problemów z którymi nie mogła sobie poradzić. Coraz więcej smutku do ukrycia przed ludźmi. Coraz więcej kłamstw wypowiadanych z jej ust. Było jej ciężko. Za ciężko. Chciała to po prostu skończyć.../s.z.w
|
|
|
I gdyby palili mosty, zawalali drogi, strzelali we mnie, stawiali okopy. To jeśli będzie trzeba przedrę się przez to wszystko po to, żeby ci przyjebać jak będziesz świrować. Bo wiesz, że to najlepszy dowód na to, że mi na tobie zależy. I gdy będziesz płakać popłaczę z tobą. Bo wiem, że przy tobie mogę być sobą. I wiem, że gdyby było trzeba. Oddałybyśmy za siebie życie. Każda za każdą staje zawsze murem. Dzielimy się szczęściem, łzami i bólem. Podzielimy się jak będzie trzeba grubym, mocnym sznurem. / s.z.w
|
|
|
Jesteś po prostu Ce Ha U Jot EM. / s.z.w
|
|
|
Od dziś postanowienie: Jeśli ktoś mówi coś złego na moje Siostry. - Zaprzeczam i karzę przestać.
Jeśli psioczy na nie dalej - dojdzie do rękoczynu. To one są ze mną w trudnych chwilach. To one ze mną płaczą, śmieją się, milczą, krzyczą, siedzą i wygłupiają się. One. Więc nikt nie ma prawa ich obrażać. Jeśli One mnie nie bronią. Trudno. Oznacza to, że nie jestem wystarczająco dobrą przyjaciółką. Ale ja będę je bronić bardziej niż siebie samą. Przy mnie nikt nie będzie ich obrażał. Kocham je. Jak siostry. A ja staję w obronie tych których kocham. Bo wiem, że sama chciałabym aby broniono mnie przed obelgami a nie im przytakiwano. Tak tego właśnie bym chciała. I to mam zamiar dać moim przyjaciółkom. Ich imię przy mnie nie będzie szargane. Przyrzekam. Samotniczka_z_wyboru. /s.z.w
|
|
|
|