Wreszcie zrozumiała. Siedziała wpatrzona przed siebie a po jej policzkach spływały pojedyncze łzy. Naprawdę nie miała pojęcia co czuje. Co dzieje się w jej głowie i sercu. Miała taki mętlik, że nie mogła go ni jak ogarnąć. Ona- zaradna, zawsze mająca receptę na zło dziewczyna- nie wiedziała co myśleć. Ta co zawsze pomaga innym - nie mogła pomóc sobie. Ta co rozumiała problemy innych - nie rozumiała swojego serca. Nie dawała rady. Tak po prostu ją to przerastało. Ją - silną i bezuczuciową dziewczynę. Pozornie szczęśliwą i bezproblemową, poukładaną i grzeczną. Nie dawała rady. Zasłuchana w melodię, siedziała i poddawała się muzyce, która teraz już nie koiła bólu. Która nie pomagała. Tylko była tłem dla spadających łez odbijających się o twardą powierzchnię drewnianej podłogi. / s.z.w
|