[Cz 1] Poczuł, że coś jest nie tak. Przeszył go dziwny, zimny dreszcz. Pobiegł do swojej dziewczyny do domu. Otworzyła mu jej mama. Powiedziała, że Ona siedzi w pokoju cały dzień. Nie wychodzi, nie zapala światła. A z głośników leci tylko smutna muzyka. Nie pytając o pozwolenie, wbiegł po schodach na górę. Z impetem otworzył drzwi. W pokoju śmierdziało. Nie znał tego zapachu. Z głośników poleciał marsz żałobny. Zapalił światło. O mało nie zemdlał. Na środku pokoju leżała Ona. Cała w kałuży krwi. Nie wiedział co zrobić. Złapał ją w pasie i uniósł do góry. Dziewczyna nie oddychała. Pocałował ją w usta. Nie mógł zrozumieć dla czego. Dlaczego to zrobiła. Zawsze była taka szczęśliwa. - Przecież zawsze się uśmiechałaś. Nigdy nie byłaś smutna! Dlaczego?! - krzyczał na cały głos. / s.z.w
|