|
Mała, naiwna małolata. Uwierzyła w miłość. Potem ją odrzuciła.
Tak bardzo, że teraz nawet nie pamięta jakie to uczucie. Teraz ,,Miłość" nie ma dla niej znaczenia. Jest jej nie potrzebna. Postanowiła, że poczeka aż pojawi się ktoś kto przekona ją, że Warto Kochać. Ale póki co. Nawet gdy będzie z kimś. Nie będzie kochać. Dopóki ktoś nie pokaże jej, że nie każda miłość jest jak z porcelany i nie rozpada się przy najlżejszym podmuchu wiatru. Ktoś musi pokazać jej jak kochać prawdziwie. Bo ona tego nie potrafi. Zapomniała. Ta małolata już nie wie co to Miłość... / s.z.w
|
|
|
Zakochała się. Był wysoki. Miał ciemne oczy i czarne, dłuższe włosy. Szczupły i wysportowany. Zabawiał ją humorem i inteligentną rozmową. Uwielbiała jego ciało. Drżała kiedy jego dłonie dotykały jej ciała. Rozpływała się kiedy ich usta się stykały. Mogła tonąć w jego cudownych oczach - bez końca. Chciała słuchać jego głosu przez cały czas. Uwielbiała kiedy do niej przychodził. Odwiedzał ją codziennie. Codziennie przeżywali cudowne przygody, przepełnione romantyzmem. Nie spędzali dużo czasu ale widzieli się codziennie. Gdy tylko miała czas puścić wodze fantazji i pozwolić sobie na nierealne marzenia. Wtedy byli razem. W marzeniach i w snach. Tylko wtedy. Ale jej to wystarczało. Tak niewiele, a jednak tak dużo. Tak mało.., a jednak tak wiele.../ s.z.w
|
|
|
W dupie mam facetów. Nie interesuje mnie związek na stałe. Jestem na tak jeśli chodzi o: spacery, przytulanie i pogaduchy na tle koleżeńskim. Ale nie chce się wiązać. Ludzie nawet nie wyobrażacie sobie jak dobrze jest być singielką. Dużo wolnego czasu. Schizy z koleżankami bez zbędnych ,,a co pomyśli mój chłopak". Chcecie to podprowadźcie mnie do domu (pozwolę a nawet podziękuję) ale to całe zakochiwanie wsadźcie sobie w Dupę. Nie obraźcie się chłopcy. Ale teraz nie jesteście mi do niczego potrzebni na stałe. Lubie fajne akcje i wypady. Coś nowego. Jakiś wygłup. Ale kuźwa nic na stałe. Dotarło? Nie? to napiszę z Caps Lock'iem. NIE CHCĘ ZWIĄZKU NA STAŁE. NIE CHCĘ BAWIĆ SIĘ W PIEPRZONĄ MIŁOŚĆ! / s.z.w
|
|
|
Zawody w nogę. Nie dość, że upadła na rękę to nadal bolały ją plecy. Rozłożyła bluzę na ziemi i patrzyła jak chłopaki walczą o bramki. Było jej strasznie zimno. Poprosiła kolegę o bluzę. Dał ją jej bez zastanowienia. Ubrała się w nią. Założyła kaptur na głowę. Wyglądała przesłodko w jego bluzie która, o dziwo była na nią za duża. Materiał był przesiąknięty jego perfumami. Ten zapach doprowadzał ją do szaleństwa. Strasznie się jej podobał. Kiedy dziewczyna obok zaczęła gadać na Niego złe rzeczy, odwróciła się do niej i kazała Zamknąć Mordę. Nie pozwalała żeby ktoś mówił o nim źle. Był jednym z nielicznych który byli zdolni pożyczyć bluzę, porozmawiać i się pośmiać. Lubiła go. Bardzo. Nie była zakochana ale strasznie go lubiła. I nie pozwalała mieszać go z błotem. Uważała, że jest zbyt fajny, żeby taka szmata mogła go obrażać. Lubiła go, jego bluzę i perfumy. I mimo, że może to dziwnie wyglądało. Siedziała wtulona w nią jak w ciepły koc. Dziękując, że jej ją dał./ s.z.w
|
|
|
Pierwszą godzinę spędzili na ukradkowych spojrzeniach i dotykach. Minęła na rozmowach o wakacjach i o minionym dniu. Było im strasznie zimno. Grzał swoje ręce na jej policzkach. Postanowili wracać. Różni ludzie ich widzieli - nie obchodziło ich to. Podprowadził ją do domu. W połowie drogi zaproponował przystanek. Usiedli na krawężniku. Patrzyli się w gwiazdy. Rozmawiali. Wstali kiedy przejeżdżał samochód. Pociągnął ją do tyłu. Kiedy zaczął bawić się jej rękami ona je złapała. Splótł ręce wokół jej talii a ona stała oparta o jego ramię. Razem oglądali gwiazdy. Było cudownie. Było bajecznie. Było tak jak we snach. Kiedy się rozstawali przytulili się do siebie. I patrząc sobie w oczy rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Zrobili coś czego nie robili nigdy w przeszłości. Podobało im się to. Bardziej niż powinno. O wiele bardziej. / s.z.w
|
|
|
Ja się z każdym dogadam, no chyba że nie chcę, to wtedy milczymy xD
|
|
|
|