  |
niby jest inaczej, chociaż jest tak samo, nie pozmieniało się nic, tylko wszystko się wydało. ty o niej wiedziałaś i prawda wychodzi z cienia, nic się nie zmienia, prócz wyrzutów sumienia. ja mówiłem ci o niej i musisz to przyznać - jest mi bardzo bliska. wiem, to przecież skrajnie absurdalne, gdy tyle złego mówiłem ci o tamtej, a teraz mówię, że ja jednak do niej wracam, niestety nie wiem, czy ta szczerość się opłaca. twoje koleżanki popłynęły w opowieściach i niestety ta historia trochę się rozeszła, pieprzyć to i tak bym tego nie ukrył.
|
|
  |
inne szepczą, że jesteś kiepską dziwką, bo ich goście już ich nie pieprzą, woleliby peep-show.
ich mężów na twój widok łapie atak serca, ich żony po cichu planują morderstwa. jednym spojrzeniem burzysz im całą konstrukcję, oni chcą cię mieć, one zbierają na liposukcję. wszyscy goście kochają takie jak ty, w moich myślach cały czas tylko ja i ty. siadasz przy stoliku, kładziesz nogę na nogę,
wszystkim gościom nagle coś upada na podłogę, wszystkie niunie wokół robią się nerwowe. Jjednym spojrzeniem rozbijasz ich długie związki, oni chcą cię mieć, one kupują nowe podwiązki. potem patrzysz na mnie, patrzysz i gotuje mi się krew.
|
|
  |
wiem, masz inną, więc dlaczego mnie całujesz? co ty do mnie czujesz? wrażliwy na mój dotyk. jeszcze ten jeden raz, jesteś dla mnie jak narkotyk, jeszcze ten jeden dotyk, uśmiech twój jak serca promyk.
|
|
  |
nienawidzisz mnie z każdym dniem coraz bardziej, to niefart, wiesz? bo ja się tym karmię. nienawidzisz mnie z każdym dniem coraz mocniej, a ja to wykorzystam zanim się ockniesz. ja ich wkurzam, nie mogą tego przezwyciężyć, idę jak burza, na bok sentymenty, wierz mi. nienawidzą mnie najczęściej, bo mówię, jak jest, nie próbuję udawać, że ich lubię. złość, nienawiść, zazdrość, zawiść, im bardziej cię drażnię, tym bardziej mnie to bawi. czyha na mój błąd, by się ze mnie pośmiać, nienawidzisz mnie za to, ze nie umiesz mi dosrać.
|
|
  |
choć tak, jak myślałem, przyszedł czas także na nas, szlag trafił dystans, my i łożko - wiesz, jak to działa. pożądanie ku sobie, głowa ku głowie i poszło, a w sumie chcieliśmy oboje. na sercu rana jak otwarta, boli w chuj, ale też wzmacnia. dzisiaj jesteśmy inni, rozumiesz, wszystko jest inne, ale życze szczęścia tak jak ty mi, wiem o tym i milkne.
|
|
  |
umarły plany, wszystko to, co było piękne, umarła miłość, w jednej chwili - niepojęte. zniknęło szczęście, a może nigdy go nie było? być może mnie i ciebie nigdy nic nie łączyło. nie wiem, nieważne dziś już nie pamiętam, albo udaje tylko - twardy chłopak, co nie pęka. z dala od wspomnień, to recepta by zapomnieć, czas raz na zawsze zdusił między nami płomień.
|
|
  |
takiej prawdziwej miłości, jak ty, nie dał mi nikt / Kocham Cię Skarbie! ;**
|
|
  |
wiem, że jestem jedną z tych, co nie boją się żyć, gdy dzień zmienia się w ciemną noc, nie przestraszy mnie nic. wiem, że lubię sama być, trwonić tak cenny czas, choć nic się nie dzieje, to dobrze mi jest z tym. wiem, że radę sobie dam, nie potrzebny mi nikt, nie muszę tłumaczyć się, że znów nie robię nic.
wiem, że mogę sobie żyć, jakby nie istniał świat, wiem też, że dla ciebie to oddałabym.
|
|
  |
dajesz mi wsparcie, a ja je odwzajemniam, oddam wszystko, by czuć twą bliskość, my to coś więcej, niż chemia.
|
|
  |
milion powodów, by odejść - jeden, żeby zostać, gdyby nie uczucie, dawno obrałabym inną drogę. każdy uczy się na błędach lub kroczy po tych samych, wiedz, że gdy odejdę, nie będę chciała powrócić za nic. cokolwiek się stanie, będę myśleć o tobie.
|
|
  |
przeznaczenie jest ogniwem a serce nie sługa, czasami dwie różne połowy pasują jak ulał.
|
|
  |
znam cię na pamięć, każde twoje ruchy i gesty, od pierwszego spotkania pamiętam każde momenty.
|
|
|
|