 |
czuje te ciężkie, spływające łzy z mych oczu. i nie wiem jak się czuje, nawet nie wiem jak powinienem się czuć z tym wszystkim, wśród tej pustki którą wypełniałaś uśmiechem i obecnością, czuję nicość noszącą w głębi obojętność. i czuję ten ciężar słonych łez, pustych dni, wspomnień z wczorajszej przeszłości i braku dotyku, zapachu Twego. / shit.life
|
|
 |
każdego dnia oddycham bez niej, żyję bez niej i bez niej istnieję. tyle, że zaciąganie się powietrzem nie ma w sobie zapachu jej perfum, życie bez niej nie ma sensu a mojego istnienia nikt nie zauważa. każdego dnia wzmagam się z codziennością, która niszczy moje nadzieje, rodzące się na nowo zaraz po porannym otwarciu oczu. nie potrafię pogodzić się z faktem, że jej nie ma, wmawiam sobie, że wróci, Ona kurwa musi wrócić. pewność siebie wzrasta niszcząc mnie coraz bardziej. / shit.life
|
|
 |
i widziałem odbicie lustra, a w nim jeszcze nas. dzisiaj nie ma wczoraj, szczęście odebrał czas. odnajduje nasz obraz u nieba miłości bram. ale szukam Ciebie, daj mi jakiś znak. / shit.life
|
|
 |
i wyobrażam ją sobie tu ze mną u mego boku. patrząc w czyjeś oczy szukam jej wzroku błądzącego po moim ciele, wgłębiając sie w moją duszę. dotykając mojej koszulki którą nosiła na sobie jako piżamę na noc, próbuję przypomnieć sobie jej dotyk, wącham ją z nadzieją, że ma ona wchłonięty jej zapach, który mnie obezwładniał. przeglądając stare fotografie z nią jako głównym celem obrazu, próbuje przypomnieć sobie magię momentu szczęścia, w uchwyceniu zdjęcia. / shit.life
|
|
 |
chcę Ci jedynie podziękować za wszytko co kiedykolwiek dla mnie zrobiłaś. za masę wspomnień, które jeszcze mnie tu trzymają. za czas, który mi poświęcałaś, za każdy pocałunek i drobne słowo w moją stronę, które były wybawieniem dla mnie, za każdy dotyk i szept, które miały największą wartość, za każdą kłótnie, bo nawet one były nam potrzebne - uświadamiały nam, jak nam zależy, ile dla siebie znaczymy i pokazały, ile byliśmy w stanie przetrwać. dziękuje Tobie za ten ból serca, za nieprzespane noce, bo dziś to jedyne co mi po Tobie pozostało, za każdą słoną łzę i każdy krzyk oraz kolejny cios w serce, bo tylko Tobie pozwolę zabijać siebie, tylko Tobie pozwolę odebrać mi życie, bo przecież Ty mi je dałaś, Ty pokazałaś co to prawdziwe istnienie, co to piękno i szczęście świata./ shit.life
|
|
 |
każda sekunda leci tak wolno niczym minuta. odliczanie kolejnych dni jest coraz trudniejsze, kalendarz wiszący na ścianie ledwo się trzyma, za dużo wykreśleń na nim, za dużo zapisków z tyłu, w notatkach. powoli opada, niczym moje ciało na dno, bez jakiegokolwiek ratunku, bez pomocy Twej dłoni, bez Twoich słów, które podtrzymywały mnie na duchu. kompletnie bez Ciebie, bez Twego głosu, jedynie cisza, która niszczy to, co budowaliśmy tak dużo czasu, która zabija mnie i powala na kolana. każde kolejne otwarcie oczu prowadzę nadzieją, a gdy już zasnę wkradasz się w moje sny, jak na złość a zarazem, by choć na chwilkę ukoić ból. / shit.life
|
|
 |
od Twojego odejścia brak mi sporej części siebie. zbyt sporej, skoro nie potrafię żyć, jedynie jakoś jeszcze istnieje../ shit.life
|
|
 |
trzymasz moje serce w dłoniach, a ja w sercu trzymam Ciebie. i wiem, że serce u Ciebie nie jest bezpieczne, nie moje, lecz to jest Tobie dziś obojętne. upuścisz je, dla Ciebie w sumie to jest nieważne. już opuściłaś mnie, to serce powoli bić przestaje. i nie wiem jak sobie z tym radzę, jedynie uśmiech Twój ze wspomnień wspólnych dni mi pomaga. w chuj tęsknie za Tobą, taka jest kurwa prawda.. / shit.life
|
|
 |
wiem, że nie dawałem Ci tyle miłości ile potrzebowałaś. przepraszam, że nie potrafiłem Cię obdarzyć tak wielką czułością na jaką zasługiwałaś. nigdy sam nie czułem się kochany, byłem tylko jedną z nieważnych ludzi, ze zbędnych istot, które błąkają się po świecie bez celu. gdy tylko spojrzałem w Twoje oczy, odnalazłem siebie, odnalazłem to, czego nieświadomie szukałem tak naprawdę przez tak długi czas, nigdy wcześniej żadna dusza nie związała się z moim sercem tak bardzo. dawałaś mi uśmiech jak i łzy, szczęście i cierpienie, ciepło i zimno zarazem, delikatność i namiętność w tym samym czasie. byłaś czymś, czego nigdy nie byłbym w stanie opisać, kimś, kogo nie jestem w stanie ogarnąć. zastanawiając się nad Tobą gubię się w marzeniach i wspomnieniach, myśląc o Tobie, moje serce szaleje łamiąc się w pół... / shit.life
|
|
 |
uwielbiałem widok powiewu Twoich włosów z chłodnawym wiatrem obijającym się o mą twarz. dziś zamykam oczy, by widzieć Cię w wyobraźni, otwieram serce by słyszeć Cię w myślach, wczuwam się w ciszę z cierpliwością, by poczuć Twój zapach i odczuć Twój dotyk wraz z gęsią skórką na mym ciele. ja czekam, wciąż obsesyjnie czekam na znak od Ciebie, na cokolwiek, by tylko wiedzieć, że jesteś gotowa by wrócić, że chcesz bym Cię przytulił. / shit.life
|
|
 |
ja wcale nie uważam się za dobrego, za idealnego dla Ciebie faceta, za tego, który na Ciebie zasługuje. wiem, wiele razy zraniłem, popełniłem dużo błędów, ale tak często przepraszałem błagając na kolanach, całując Twoje dłonie.. wiem, słowa są nic nie warte, za to naprawiałem każde z tych zakichanych nieszczęśliwych momentów, pragnąłem tego, byś była szczęśliwa, ze mną, przy mnie, zawsze i wszędzie. tak często pytałem czy mnie kochasz, obawiając się sprzecznej odpowiedzi za każdym kolejnym razem, ale jedyne czego tak naprawdę chciałem to szczerości. i trzymałem Twoją dłoń tak usilnie starając się niej nie puścić, tak wpatrywałem w Ciebie wzrok, starając się Ciebie nie zgubić, tak namiętnie całowałem Twoje usta, byś poczuła to jak wielka jest moja miłość, tak delikatnie dotykałem Cię i Twoje ciało, byś odczuła tą wrażliwość i troskę. robiłem co w mojej mocy, myślałem, że dążę właściwie do celu, a cel stał się z czasem marzeniem. /shit.life
|
|
 |
wystarczyło jej jedno spojrzenie w moją stronę, które doprowadzało mnie do szaleństwa, które przyspieszało bicie serca i otwierało duszę. wystarczyło, że musnęła mnie dłonią po policzku, a ja czułem, że żyję, odnajdywałem siebie wśród teraźniejszości. zawsze tylko Ona sprawiała, że czułem, że istnieję, że pobudzała we mnie wszystko, zaczynając od szczęścia, kończąc na prawdziwych uczuciach. przysłoniła mi sobą cały pierdolony świat, nie chciałem poznawać przyszłości, liczyło się tylko tu i teraz, nie chciałem wspominać przeszłości, zakrywała dziury w sercu swoją obecnością. dawała mi nadzieję, była moją miłością, była czymś więcej niż codziennością, w której wszystko układało się jak i pieprzyło za razem. tylko Ona sprawiała, że chciałem podnosić się i iść dalej, stawiać kroki w rytm jej bicia serca, tańczyć tak jak zagrała i starać się budować dom naszej przyszłości z cegieł naszej miłości. naszym projektem było nasze szczęście, my. /shit.life
|
|
|
|