 |
lubię to, gdy niespodziewanie puka do drzwi ze skrzynką piwa bądź wódką w dłoni, oznajmiając, że nie mogę tak sam spędzać wolny weekend. to, gdy siadamy z popcornem z kumplami na wielkiej kanapie u mnie w salonie przed telewizorem oglądając mecz, a potem wysłuchuje narzekań sąsiadki, że po raz kolejny nie mogła spać - choć osobiście uważam, że kładzie się za wcześnie. uwielbiam, gdy po imprezach za miastem kumpel odwozi mnie do domu, krzycząc na pożegnanie " bierz dupę za pas i ruszaj na górę, jutro zadzwonię, będę dobijał Twojego kaca swoim pierdoleniem, ziomuś ". lubię to, gdy siada przede mną z założonymi rękoma, patrzy na mnie z żalem w oczach i pociesza, bo wie, że sine oczy są sprawką nieprzespanej nocy, że kolejny raz dostałem wspomnieniami po mordzie. dobrze jest mieć taką osobę, którą znasz od dziecka, takiego ' brata ', który wiesz, że zabiłby za Ciebie jak Ty za niego i zawsze jest gdy go potrzebujesz i chociażby po to, aby wkurwiać. /shit.life
|
|
 |
i wolał bym umrzeć, gdyby nie to, że wspomnienia i Ty pchasz mnie do przodu, mimo iż nie ma Cię przy mnie. śmierć, byłaby dla mnie lepszym wyjściem, lecz czekam na Ciebie i wiem, że mam na co. choćby do mojego ostatniego dnia będę na Ciebie czekał, chociażby po to, by poczuć Twój zapach i dotknąć Twojego ciała. każdego dnia dostaje w twarz kolejną dawką przeszłości, w każdej godzinie po mojej głowie toczy się kula naszych wspomnień, przewijająca się niczym lecący bez opamiętania film. i zaczynam się do tego przyzwyczajać, zaczynam to kochać, prawie tak bardzo jak Ciebie, bo przecież wielbię wszystko co z Tobą związane, mimo tego, że to zabija mnie, wbija sztylet w serce tysięczny raz, zadając ten sam ból, w ten sam sposób. /shit.life
|
|
 |
i wiesz co ? najczęściej myśląc o Tobie, zastanawiam się, czy nie żal było Ci tylu wspomnień, przeszłości w której opiekowałem się Twoją duszą i pielęgnowałem ciało. czy nie żal Ci było tego uczucia, które skazałaś na śmierć. niedługo będzie ono tylko nagrobkiem naszej miłości, sentymentem naszej osobowości. zastanawiam się, czy czasem tęsknisz za dotykiem moich dłoni, za tym jak nimi masowałem Twoje ciało i opuszkami palców czesałem Twoje włosy. za tym jak martwiłem się o Ciebie ze zdenerwowaniem w oczach i za tym jak całą przykrywałem swoimi ramionami Ciebie. za tym jak wzdychałem gdy powiedziałaś coś głupiego, lecz nadal trzymałem Cię mocno w ramionach, zaraz uśmiechając się. czy brakuje Ci mnie ? ja wiem, że tak. dlatego czekam na Ciebie, każdego dnia. w każdej godzinie czekam na wiadomość od Ciebie. / shit.life
|
|
 |
pogubiłem się. pogubiłem się w życiu, w codzienności, w myślach, a w sobie to już kompletnie się pogubiłem. jedyne krzesło w drugim pokoju przemyśleń to moje rozwiązanie, potrafię tak godzinami siedzieć, gapiąc się w białe ściany popijając wódkę czy w okno, za którym jest ciemność, nicość nocy. nawet nie mam ochoty podnosić się, w tym stanie nawet najpiękniejsze gwiazdy przypominające mi Twoje oczy, mnie nie ruszają, poruszają jedynie coraz mocniejsze ciśnięcie w klatce piersiowej i słone łzy bólu. w tym pudełku są jedynie nasze wspomnienia, nasza przeszłość i chwile, to jedyne co mi po Tobie pozostało, oprócz Twojego łańcuszka, którego noszę ciągle w kieszeni jako talizman mego szczęścia. nazywam to częścią Ciebie, choć kiedyś częścią Ciebie zwałem się ja, zawsze chciałem Cię mieć przy sobie, a dziś pozostało jedynie to i choć tak mały drobiazg, znaczy dla mnie tak wiele, prawie ,że wszystko co mam.. /shit.life
|
|
 |
i szukam tego szczęścia, byłem już w paru miejscach. przeszukałem każdy kącik krzycząc " kurwa tu go nie ma !" i nie wiedziałem już w którą stronę mam skręcać, więc szedłem prosto przed siebie. natknąłem się pecha, chyba nie spotkam już Ciebie. więc podpowiedz mi gdzie jesteś, daj mi jakiś znak. chcę mieć jeszcze nadzieje, bo dzisiaj jej kurwa brak. / shit.life
|
|
 |
przepraszam za moją zazdrość, przez którą traciłaś ważnych kumpli a imprezy często kończyły się bójkami. przepraszam, że czasami nie doceniałem tego, jak rezygnowałaś z czegoś, specjalnie by mnie zobaczyć. przepraszam, że często dokuczałem Ci i sprzeczałem się z Tobą, bo tak naprawdę lubiłem Twoją kwaśną minkę i diabelskie oczka. przepraszam za to, ile razy Cię zawiodłem, bądź zdarzało mi się kłamać. przepraszam Cię za każdą wylaną łzę przeze mnie i nieprzespane noce, bo się martwiłaś gdzie się podziewam, dlaczego nie leżę obok Ciebie. przepraszam za uzależnienia, z których trudno Ci było mnie wyleczyć - ale starałem się jak tylko mogłem. przepraszam za stracony na mnie czas, choć wiem, że nie żałujesz chwil spędzonych razem. przepraszam za każdy cios prosto w serce i każde ' przepraszam ' rzucane w Twoją stronę. a teraz zrozum, że zawsze chciałem dobrze, tylko tak bardzo pragnąłem tego abyś była szczęśliwa, że za każdym razem, próby szły na nic. / shit.life
|
|
 |
siedziała rozłożona na moim fotelu z lampką słodkiego wina w dłoni. podszedłem i odłożyłem je na stół, okrywając ją swoim ciałem i ramionami, oraz usta stykając z moimi wargami. na stole rozłożone były świeczki, jedna obok drugiej tak, by wyszło wielkie serce, a po środku nasze zdjęcia. nasza 2 rocznica a tak wiele wspomnień, przeżyć, tak długo przetrwaliśmy razem, każde z nas było drugiego marzeniem. jej uśmiech zawsze powalał mnie do stóp, byłem w stanie zginąć byleby ostatnim obrazem pamięci mojej była jej radosna twarz. wkładałem w ten związek całe serce, rezygnowałem ze wszystkiego czego tylko trzeba było, bo do życia była potrzebna mi tylko Ona, do szczęścia jedynie jej uśmiech i dotyk, jej ciepło które rozmroziło sporą górę lodu w tym kamyczku, w klatce piersiowej po lewej stronie. / shit.life
|
|
 |
wolę siedzieć i słuchać dołującego kawałka, wspominając coś co było kiedyś - nie wiem czemu, nawet nie chcę tego zmieniać, chcę widzieć to szczęście. uśmiechać się chcę choć na moment, patrząc w przeszłość, nawet w te gorsze chwile zmierzać i cofać się bez opamiętania. lubię ten smutek, ten ból, nic nie jest w stanie mnie od tego wyrwać. czuje jak to wszystko umiera z czasem, jak gnije moje serce na niedobór witaminy - miłości, jak mokre powieki drgają a palce wydają rytm muzyki z słuchawek. / shit.life
|
|
 |
spotkałem już kilku takich, co się dziewczynami bawią. łatwo poznać miłość, wystarczy spojrzeć jak na nie patrzą. ta mówi, że pewna jest jego miłości, a potem szuka pocieszenia. żali się koleżanką, że zostawił bo przeleciał. i kurwa patrz przed siebie, wszystko powoli sie zmienia. dziś uczucia się nie liczą, liczą się pragnienia. imprezy, ćpanie chlanie, dupy i chuj wie co jeszcze. zanim ludzie się opamiętają, uzależnienie będzie głębsze. i otwórz oczy na świat, rozejrzyj się dookoła. widzisz ? kiedyś dorośniesz, będziesz żałować. czasu nie cofniesz, mówią ' baw się, jesteś młody ', właśnie to nazywam błędem, bo prędzej czy później są kłopoty. i opamiętaj się dziewczyno, szukaj porządnego chłopaka. niech Cię kocha całym pieprzonym sercem, choć ból nie raz jeszcze zada. każdy popełnia błędy, każdy jest tylko człowiekiem z setką marzeń. szczęściem będziesz się zwała dla niego, a przyszłość z Tobą to największe z jego pragnień. /shit.life
|
|
 |
gdyby Twój dotyk miałby zabijać, próbowałbym zrobić to jak najczulej tylko bym umiał, byś czuła tą miłość, bym zaraz potem umarł, własnie przez Ciebie. śmierć z miłości, wydaje się być dobrą śmiercią, nie wahałbym się, musnął ustami Twoje warki, jedną dłonią palce wplótł w Twoje włosy a drugą przyciskał Twoje ciało w moje ramiona. najpiękniejsza chwila i ostatnia, zdarzyłaby się w tym właśnie jednym jedynym momencie. bo Ty jesteś warta mojej śmierci, jesteś warta wszystkiego, bo to z Tobą przecież mogłem osiągać wszystko, to Twoje oczy wznosiły mnie do nieba, to Twój uśmiech łaskotał moje serce, to Twój dotyk wywoływał u mnie dreszcze.. / shit.life
|
|
 |
może Cię kiedyś odnajdę. telefon wciąż czeka, tak jak serce puste uczuć, dusza ucieka pilnując Ciebie. może zdołam złapać Twoją rękę dobrą wolą, może powiesz mi, że na to czekałaś, może po prostu zapominasz w tej chwili, a może znów cierpisz, przez zagubienie ? tak, wiem. nie wiesz czego chcesz, jesteś niezdecydowana i w jednej chwili potrzebujesz mojej miłości, a w drugiej wolności i imprezowania na całego. kiedyś wrócisz, samotność zacznie Cię zabijać, nigdy nie znajdziesz drugiego, który będzie kochał Cię równie mocno jak ja, nawet nie będzie dorastał mi do pięt. wrócisz, a ja przyjmę Cię z uśmiechem na Twarzy i szczęściem w oczach, bo przecież czekam. jestem baranem, który jest Tobie oddany i jeżeli nie jesteś w stanie mnie kochać, zniszcz mnie, tylko Tobie na to pozwolę. / shit.life
|
|
 |
o wiele bardziej podobał mi się świat z nią, kolorowała go uśmiechem i oczyma, w których widziałem niebo pełne gwiazd. chciałem spędzać z nią całe dnie i uzależniać się od niej, zastępując alkohol, ćpanie i kumpli czymś, co miało sens, miłością, którą czułem, że żyłem bez żadnych używek i czegokolwiek innego. dawała mi szczęście i chciałem by była moją przyszłością nie patrząc na to co było w przeszłości, nie wspominając nic co było złe, chciałem cieszyć się codziennością, w której była główną aktorką a wszystko inne było tylko najmniej ważnym tłem. chciałem ją mieć zawsze przy sobie, dla siebie, bez względu na to co by się działo, jak trudno by było, jak daleko bym był do ideału, zawsze chciałem obdarowywać ją całym ciepłem serca, które sama rozgrzała na nowo, zapełniając pustkę. / shit.life
|
|
|
|