 |
zrozum to w końcu. boli mnie twoje odejście, boli mnie fakt, że ciebie nie ma na tym świecie, że nigdy więcej nie usłyszę twojego głosu, że nie spojrzę w twoje oczy i nie powiem, jak bardzo cię kocham. boli mnie, że nie zobaczę twojego uśmiechu, który tak bardzo uwielbiałam. to on sprawiał, że miałam nadzieję i chęć do życia, a teraz? pozostawiłeś mi jedynie wielką pustkę, z która sobie nie radzę. jestem sama wśród tych czterech ścian. jedynie światło od nocnej lampki i monitora daje mi nieźle popalić po oczach, bo walczę z napływającymi łzami. jednak wiem, że nie mogę teraz ulec emocjom. nie mogę się poddać i tak bezsilnie łkać z bólu, pokazując przy tym, jak bardzo mnie to wszystko boli. jeszcze nie teraz, jest za wcześnie.. zbyt młoda godzina, abym mogła wydusić z siebie cały ból i rozpacz, jaka we mnie tkwi.
|
|
 |
kochanie, przykro mi, ale pomyliłeś adresy. nie jestem twoją zabawką, abyś mógł mną dyrygować. nie będę również skakać na każde twoje zawołanie, bo nie jesteś twoją własnością. mam swoje życie, własne zasady według, których chcę żyć. a fakt, że tobie się nie podoba to, jak żyję, jak korzystam z tego co dostaję od losu, to już ewidentnie twój problem. nie muszę ciebie słuchać, nie muszę dostosowywać się do twoich planów. jestem człowiekiem, dziewczyną, która czuje się wolna. nie jestem z tobą związana na wieczność, abym musiała z każdej imprezy, wyjścia, czy chwili samotności, której czasem potrzebuję. skoro tobie to nie odpowiada nie musisz ze mną żyć w znajomości. wiesz, gdzie jest kierunek wyjścia. możesz iść przed siebie. ja i tak za tobą nie zatęsknię.;)
|
|
 |
nie mam czasu, chęci i sił na kolejną zabawę z tobą. nie chcę, abyśmy bawili się w kotka i myszkę, szukając wzajemnie siebie i rozwiązań, które polepszą nasz związek. nie rozumiesz, że to nie ma sensu, że takie bawienie się, uciekanie od szczerych rozmów sprawia, że oboje wiele tracimy? marnujemy swój cenny czas na zbędne kłótnie. ranimy siebie wzajemnie, a przecież nie chcemy tego, prawda? więc po co nam to wszystko jest potrzebne? nie lepiej by było, abyśmy z tym wszystkim skończyli i zaprzestali grać w tą chorą grę, która wymyka się coraz bardziej spod naszej kontroli?
|
|
 |
Ostatni raz o Tobie pomyślałam.To koniec, ostateczny koniec naszej znajomości. Muszę o Tobie w końcu zapomnieć, lecz da się wymazać z głowy masę najlepszych wspomnień? Nie wiem, ale czas pokaże. To co zrobiłeś stało się przegięciem, którego nigdy Ci nie wybaczę. Sprawiłeś, że kolejny raz pogubiłam się w życiu. Wszystko to jest Twoją winą. Podobno nie osądza się nikogo za własne błędy, ale gdyby nie Twoja obecność w moim życiu przez tak długi czas teraz by inaczej to wszystko wyglądało.
Jednak stało się... Czasu nie cofnę, ale mogę rozpocząć całą drogę od nowa. I tak zrobię. Pokażę Tobie co znaczy obojętność na drugą osobę. Poczujesz ten smak bólu, który mi przyniosłeś.
|
|
 |
Jak na zawołanie staję się egoistyczną suką. Potrafię się mścić, zabawiać ludźmi tak samo, jak oni to robili ze mną. Dlaczego? Ponieważ wychodzę z dołka, w którym się przez nich znajdowałam. Wychodzę z niego ostatkami sił. Przede mną jest tylko plan i chęć mściwej zemsty, lecz wiem, że to na długo mi nie pomoże. Jednak to mnie utrzymuje na powierzchni. Nie spadam wtedy w dół. Wyznaczam sobie jeszcze większe cele, które chcę osiągnąć. I wiem, że je zdobędę. Tylko potrzebuję na to czasu..Pomimo, że nie powinnam się mścić na nikim, nie powinnam się odpłacać tym samym to czasem wiem, że inaczej się nie da..Po prostu wiem, że nie mogę ciągle kogoś ratować, a sama się przy tym niszczyć. Bo niby dlaczego to ja mam wiecznie cierpieć, dlaczego mam ciągle płakać i ponosić ból przy kolejnej porażce? Dość tego. Skończyłam z tym...
|
|
 |
Zobaczysz, jeszcze kiedyś odejdę i wybiję się z tej szarej monotonnej codzienności. Wywalczę sobie lepsze życie, przyszłość, której od tak dawna pragnę. Pokażę każdemu z osobna co to znaczy mieć prawdziwe szczęście przy sobie, zawalczę o Niego, o wspólne życie. Nie odpuszczę, jak to robiłam do tej pory. Zwyczajnie, nie poddam się, bo wiem, że nie mogę. Moja porażka zniszczyła nie tylko by moje życie, ale również najbliższe mi osoby przy, których chcę zacząć całkiem nowe życie. Od początku, jak należy, aby jak najdalej od tego co wokół mnie otacza.
|
|
 |
Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale jesteś taką moją inspiracją do życia. Dzięki Tobie czerpię energię, z której mogę korzystać. Ona pozwala mi się uśmiechać każdego poranka, gdy muszę wstać, ponieważ mam świadomość, że ty jesteś tuż obok mnie. Chociaż dzielą nas kilometry ja czuję twoją obecność tuż przy mnie. Moja podświadomość wytwarza naturalny zapach Twojego ciała oraz dotyk, który czuję na swojej skórze podczas snu. Dajesz mi wiarę i nadzieję na dobre życie. Pozwalasz mi żyć w naturalny sposób, dajesz siłę do walki. Mogę przy Tobie realizować wszystkie plany, o których właśnie marzę, a Ty niczego mi nie zabraniasz. Pozwalasz poznawać coraz to nowsze rzeczy, uczysz mnie wszystkiego czego nie poznałam wcześniej. Nie karcisz, nie krytykujesz, gdy nie wiem wielu rzeczy, ale wyjaśniasz mi to ze stoickim spokojem. Swoim zachowaniem uświadamiasz, jak wiele dla Ciebie znaczę… Dziękuję.
|
|
 |
jest inaczej. zdecydowanie lepiej. czuję, że mogę oddychać. nie muszę się już niczym dusić. mój tlen nie jest już zanieczyszczony od ciągłych skażeń, jakie znajdowały się wokół mnie. nie ma już tych kłamstw, które doprowadzały do wyniszczenia mojego organizmu. nie ma tych fałszywych ludzi. przynajmniej ja nie chcę, aby oni byli. nie utrzymuję już z dawnymi osobami kontaktu, bo wiem, że to byłby zły pomysł. brnięcie w coś co nigdy nie miało sensu, co było tylko toksyczną przyjaźnią powodowało, że traciłam siły do życia. a dziś? mogę śmiało iść przed siebie. nie muszę się bać tego, że się potknę i nadzieję na kolejne kłamstwo. zaczynam uczyć się od nowa każdej rzeczy, a co najważniejsze zaczynam trzymać dystans do spraw, które do niedawna były moimi słabymi stronami.
|
|
 |
ponownie zaczyna się ten koszmar. wracasz w moich snach, jak gdyby nigdy nic się nie stało zaczynasz mnie męczyć. wiesz doskonale, jak bardzo bolała mnie twoja śmierć. ten nieszczęśliwy wypadek, z którym do dziś nie jestem w stanie się pogodzić. nie dałam rady cię zatrzymać wtedy. byłam zbyt daleko, a mój głos przez telefon? niewiele by zdziałał. ty nawet nie chciałeś mnie słyszeć, wiedziałeś, jak bardzo byłam roztrzęsiona twoją pożegnalną wiadomością... a kiedy dobijałam się do ciebie napisałeś jeszcze, abym dała ci spokój, że tak będzie lepiej. lecz, aby na pewno przemyślałeś swoje posunięcie? dla kogo miało być lepiej? dla mnie, czy dla ciebie, że odszedłeś z tego świata, że uciekłeś od naszego związku i znajomości? sprawiłeś, że ten ból, który odczułam po twojej stracie nagle powrócił. ty sam zaś zacząłeś odwiedzać mnie w każdym śnie. nie dajesz za wygraną. doskonale wiesz, jak mnie to męczy. proszę, odejdź ode mnie. pozwól mi ułożyć życie od nowa... bez wspomnień i bez ciebie.
|
|
 |
gdzie jest nasza wiara, a gdzie miłość? dlaczego nasze drogi w tak drastyczny sposób się rozeszły? co dzień zadaję sobie te, jak i inne pytania. zastanawiam się przed snem dlaczego ciebie już przy mnie nie ma. szukam odpowiedzi w głowie, która jest przepełniona myślami oraz wspomnieniami, lecz nie mam żadnego pomysłu na to, aby poznać odpowiedź. lecz wiem, że to wszystko musi mieć, gdzieś swoje podłoże. i choćbym miała się długo jeszcze z tym męczyć, to wiem, że znajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytania. ja zawsze stawiam na swoim i wiem, że tym razem będzie tak samo. po prostu to musi przyjść z czasem...
|
|
 |
ponownie to się stało. wybiłaś mnie z całego rytmu życia. rzeczywistość mnie przerosła. siedzę na podłodze, nogi podkurczone, z gardła wydobywa się krzyk, a po policzkach spływają łzy. ponownie chcę krzyczeć, marudzić, uwalniać emocje, ale wiem, że to nic nie da. ty, ani nikt tu nie przyjdzie. nie pozwolisz skryć się w swoich ramionach, abym chociaż na chwilę poczuła się bezpiecznie... w Twoich ramionach.
|
|
 |
kolejny raz zagubiłam się w tym wszystkim. moje myśli przesiąknięte zostały wspomnieniami, które już dawno powinny odejść. dni stały się szare, wypełnione głównie pustką, zamyśleniami, czy też głęboką tęsknotą. znów zamykając oczy mam ciebie przed nimi. widzę, jak stoisz tuż przy mnie. coś mówisz, lecz nie słyszę cię. obraz powoli staje się rozmazany, a ja? zaczynam się w tym wszystkim coraz bardziej zagłębiać. analizuję dogłębnie każdy szczegół i nawet nie zdaję sobie sprawy, jak zapadam w głęboki sen. tracę nad tym kontrolę. chcę iść do ciebie, bo wiem, że gdzieś tam jesteś i na mnie czekasz. przekraczam kolejne granicę już nie zastanawiając się, czy ta droga jest tą dobrą, czy wręcz przeciwnie. uciekam przez rzeczywistością. wchodzę w stan, w którym sen zamienia się w koszmar. męczę się kolejny raz z tym. męczę się z tym, że moje serce wciąż należy do ciebie, a ja pomimo upływu lat nadal nie jestem w stanie pogodzić się z twoim odejściem. wciąż chcę do ciebie...
|
|
|
|