 |
-Spotkajmy się dzisiaj~ powiedziałam
-Słucham? Kiedy niby?
-Za 5 minut
-Po co?
-Musze ci coś powiedzieć
-To mów słucham
-Nie nie przez telefon
-Dobra ale na nic nie licz rozstaliśmy sie
-Za 5 minut~spotkaliśmy sie ale zamiast rozmawiać dostałeś ode mnie w twarz na "dzień dobry" chciałam odejść ale mnie złapałeś za ręke
-Za co to?!
-Za jajo kretynie!~wróciłam do domu mimo tego że dzwoniłeś i przychodziłeś nie reagowałam już nie to byl koniec
|
|
 |
I po co on to robi?!!
Zabiera do siebie tych, którzy powinni zostać, którzy są potrzebni...
Nie ma litości, a powinien ją znaleźć! Pierdolony skurwysyn! I to jest kurwa Bóg?! Nie nie ma go! Nie ma go dla mnie jeśli zabiera do siebie młodych niczemu winnych ludzi!
|
|
 |
-Przytul mnie -Maleńka nie dzisiaj. Musimy porozmawiać -Porozmawiać?- spojrzałam na niego i powiedziałam- Niech zgadnę. Nie możemy być dalej razem, bo mnie już nie kochasz. Prawda? -Mała znasz mnie jak nikt... -Właśnie jak nikt. Więc, która blond-barbie mnie zastąpi? -uśmiechnął się -Maleńka jednak mnie nie znasz tak dobrze widzę. Żadna blond-barbie Cię nie zastąpi. Ja po prostu wyjeżdżam -I co to ma być powód, dla którego chcesz mnie zostawić? Wiele razy wyjeżdżałeś a ja czekałam za Tobą, więc co jest prawdziwym powodem? -Dobra znasz mnie chyba jednak. Nie umiałem, nie chciałem Cię zawieść ale i tak byś nas widziała w końcu. -Idź już... Po prostu wyjdź...- wyszedł... i już nie wrócił nie pozwoliłam mu na to...
|
|
 |
Wściekła wbiłam się na jego próbę, nie zdążył mnie zauważyć a ja już stałam obok niego na scenie.
Dostał w twarz. Zdziwiony zapytał -Za co?-nie dostał odpowiedzi, bo już zmierzałam do drzwi, pobiegł za mną, złapał za rękę i zatrzymał. Powtórzył pytanie: -Za co? -Jeszcze się pytasz?! Puść! -O nie skarbie. Bezpodstawnie dostaję w twarz, więc wyjaśnienia mi się należą! -Roześmiałam się- Za co?! Za zdradę! -Jaką kurwa zdradę?! -Za całowanie się z tą blond paniusią przed próbą i za spędzenie z nią nocy! Za tą! -Co?! -To co słyszałeś. Widziałam Was! I oświadczam ci ze to koniec! -wyrwałam się z jego uścisku i wyszłam. Nie nie płakałam, nigdy nie pozwoliłam sobie na łzę z jego powodu i jestem z tego dumna
|
|
 |
-Wynoś się stąd!- krzyczała przyjaciółka
-Ale... Ja nic jej nie zrobiłem- starał się bronić
-Nic?! Nic?! To kurwa czemu ona płacze?!
-Sam chciał bym wiedzieć!-krzyczał na moją przyjaciółkę...
cały czas siedziałam cicho w końcu wstałam i go pocałowałam po czym powiedziałam:
- To koniec.- patrzyłam na przyjaciółkę i na niego- Nie pytaj czemu, po prostu nie pozwolę Ci obrażać moich przyjaciół... Nigdy, a już na pewno nie będziesz mówił mi co mam robić, ani nie będziesz kazał mi wybierać między nimi a tobą... A teraz wyjdź- powiedziałam spokojnie
On wyszedł a zdziwiona przyjaciółka podeszła i mnie przytuliła... Nie przeszkadzało mi to pomimo tego ze siedziałyśmy tak całą noc...
|
|
 |
Tego wieczoru biorąc do ręki "stalowego czarodzieja" nie chciała go używać, rzuciła go na podłogę podeszła do ściany i energicznie uderzając czuła ból, ostry, przechodzący przez ciało... każde uderzenie sprawiało jej coraz większą satysfakcję, nie nie dlatego ze robi sobie krzywdę ale dlatego ze znalazła inne ujście swojej złości i swojego bólu niż "stalowy czarodziej"...
|
|
 |
Ja wiem, ze ty o mnie myślisz, ale kurwa mógłbyś już przestać w końcu zerwałeś ze mną.
|
|
 |
nie nie miałam ochoty tego wieczoru wychodzić z domu, dlatego siedziałam w pokoju z muzyką na full w dresie, pisałam co o nim myślę... pomimo że zabijało mnie to od środka potrzebowałam tego bardzo...
Jednak przyjaciółka nie pozwoliła mi tak siedzieć długo... Wpadła do mnie do pokoju z okrzykiem: "Ruszać pośladki. Nie śpimy lecimy "zwiedzać"". Zaczęłam się śmiać.
-Dokąd niby? I po jaką cholerę?
-Jak to jaką? Tą co zawsze. Dalej przebieraj sie chyba że idziesz tak
-Ja nigdzie nie ide nie mam chęci
-Nie! Nie chce nawet tego słyszeć. Ruszaj dupe albo ci pomoge- wstałam z łóżka i marudząc zaczęłam się przebierać... Wieczór był świetny... Dziękuje jej że nie pozwoliła mi siedzieć wtedy samej...:*
|
|
 |
-Nie martw się o mnie- powiedziała przyjaciółka
-Wiesz przeciez ze nie potrafie sie o cb nie martwić zwłaszcza po tym pytaniu co bym zrobiła gdyby cb zabrakło
- Masz sie trzymać nawet jak mnie zabraknie, bo da się żyć beze mnie i się nie martw
-Będe sie martwiła bo inaczej nie umiem, a bez cb żyć sie nie da a przynajmniej ja nie mam zamiaru bo jesteś moją pzyjaciółką i nic nigdy tego nie zmieni dlatego gdy ty odejdziesz ja też odejde...
|
|
 |
-nic nie musze...
-musisz wiele rzeczy, wiele
-zapamięttaj jedno! JA NIC NIE MUSZĘ! NIC! koniec kropka tematu nie ma nie będe wi ecej o tym gadała
|
|
 |
zawsze przy nim byłam... nie tylko w dobrych momentach, w tych najgorszych najbardziej... zawsze miał mnie obok siebie... jednak gdy ja go potrzebowałam najbardziej zabawiał się z jakąś lalą i nie mógł być przy mnie... wspierał mnie tylko gdy było super...dupek
|
|
 |
coraz częściej nawet przyjaciółka nie ma na mnie siły, przeszła ze mną wiele ale teraz chyba już czas odejść tak na dobre, na zawsze. uszczęśliwię tych których i tak ciągle ranię i odejdę na zawsze, na wiecznosć i nigdy nie wrócę...
|
|
|
|