 |
To dziwne jak jednego dnia, jednej godziny, minuty, sekundy, setnej możesz upaść na dno, niczym jabłko z twojej dłoni, wprost na twardą podłogę, kwasząc się przy tym, rozbijając za kilka kawałeczków, wypuszczając soki z siebie, tak jak ty krew i łzy. to niesamowite jak właśnie w tym momencie możesz stać się nieszczęśliwy, stracić jakikolwiek sens życia, nawet ten najmniejszy. stracić wiarę w dobro, w to, że kiedyś może jeszcze się ułożyć, a to wszystko najczęściej dzieje się po kilku przypadkowych słowach, które potrafią zabić, rozbić, zmiażdżyć. aż nagle pojawia się ciemność, głuchość, samotność i słony smak łez, który tak bardzo lubisz, pomieszany z aromatem krwi, cieknącej z pogryzionych warg lub nadciętych nadgarstków. ~ pf
|
|
 |
wierz w to co kochasz. kochaj w to co wierzysz.
|
|
 |
-Biegasz z rana?
-Tak, głównie po mieszkaniu, krzycząc: "Kurwa, zaspałem!"
/?
|
|
  |
i uwielbiam cię nawet wtedy, gdy czochrasz moje świeżo ułożone włosy.
|
|
 |
Nie byli razem, choć kiedyś często myśleli o sobie.
|
|
 |
Lubię spać, gdy jest mi źle. Mogłabym przespać całe życie.
|
|
 |
Tylu ciekawych ludzi przegapiliśmy, przez tylu niewłaściwych.
|
|
 |
Od wczoraj nie ma już Ciebie, a ja oddycham powietrzem. Wszystko w porządku, serce bije, ale wiesz, Tobą oddychać było przyjemniej.
|
|
 |
Jesteś przy kimś zawsze gdy tego potrzebuje, chociaż tak często nie zdaje sobie z tego sprawy. Stoisz za kimś murem, bronisz go słownie ale wiesz,że gdyby była potrzeba to fizycznie również byś się nie zawahał. Często cierpi na tym Twoja opinia, Twoje relacje z innymi, ale masz to w dupie, bo wydaje Ci się,że ta osoba jest tego warta jak nikt inny. Często starasz się nie mówić co Cie boli, denerwuje bo zdajesz sobie sprawe,że również popełniasz błędy, podczas gdy druga osoba wypomina Ci każdy Twój najmniejszy błąd, widząc tylko Twoją wine w tym kiedy coś się jebie. A kiedy Tobie już po prostu nie starcza siły,żeby się starać, żeby o to walczyć, bo druga osoba i tak tego nie zauważa, dopierdoli Ci jeszcze,że masz w dupie co się między wami dzieje i że skoro Ty masz wyjebane to i Ona może mieć, no ja pierdole kurwa mać, czasami nie opłaca się kochać, wiecie?| rastaa.zioom
|
|
 |
hujowe wszystko, chujowy mechanizm, który słysząc piosenkę od niego od razu robi pokaz slajdów przed moimi oczami z kwietniowego dnia z nim. pokazuje każdy szczegół, każde spojrzenie, mrugnięcie okiem, uśmiech, gest aż po każdy oddech, który tak bardzo chciałabym mieć tylko dla siebie. mechanizm włączający we mnie tęsknotę i jakiś odłamek bólu, związany z nim, jego odejściem, wyjazdem, ucieczką. I chyba za często oglądam jego zdjęcia, wspominam co mówił i jak się zachowywał, za często wracam do przeszłości
|
|
 |
mimo tego bólu jaki niosłam w sobie, dążyłam dalej. szłam przez ten cholerny kościół, między pogrążonymi w żałobie ludźmi. szłam za trumną, nie opuszczałam jej ani na moment, bo to były ostatnie chwile, kiedy byłam z moim ukochanym. widzisz, bolało mnie bardzo, pamiętam wszystko tak dokładnie. uklęknęłam u jego boku, trzymając w prawej ręce czerwoną różę, wysuszoną, miała kilka tygodni, dał mi ją jako kolejny dowód miłości. słowa chóru stawały się coraz cięższe, a "ostatnie pożegnanie" które wypowiedział ksiądz sprawiły że pękło mi serce, spojrzałam przed siebie i ujrzałam jego uśmiech, był taki piękny, do tej pory wierzę w to, że on cały czas jest ze mną, koło mnie. wyciągnęłam ku niemu rękę ale nagle niknął, a pieśń pogrzebowa rozbrzmiała dalej. do dnia dzisiejszego modlę się każdego wieczora, rozmawiam z nim, opowiadam co u mnie i bywa, że otrzymuję jakiś znak, dziękuję kochanie
|
|
 |
szłam ulicą, dość niespokojnym i nieumiarkowanym krokiem z rapem w słuchawkach, pokłóciliśmy się, znów, a przecież miało być tak pięknie, był kurwa bardzo zazdrosny, za bardzo, chciałam uciec a mogłam tylko iść przed siebie nierównym chodnikiem. niedługo po tym usłyszałam tylko karetkę, jej wycie spowodowało na mnie tak cholerne stado dreszczy, że popłynęły mi łzy, nie myślałam o niczym, nawet się nie bałam, dopiero po dziesięciu minutach znów mnie mijała, ale już bez echa, pomyślałam tylko ` pewnie przegrał walkę. i przysiadłam na bocznej uliczce, prowadzącej już do mojego mieszkania. czułam jak pęka mi serce, właściwie już pękło, kilka chwil później, a gdy dowiedziałam się, że to on ` i że by za nią umarł, nigdy nie widziałam żeby ktoś się tak rozumiał ` , że jego ciało, serce wszystko kurwa przegrało, zwiodłam się, wiedziałam, że z tej jebanej zazdrości nie wytrzymał, widzisz, i co dalej?
|
|
|
|