mimo tego bólu jaki niosłam w sobie, dążyłam dalej. szłam przez ten cholerny kościół, między pogrążonymi w żałobie ludźmi. szłam za trumną, nie opuszczałam jej ani na moment, bo to były ostatnie chwile, kiedy byłam z moim ukochanym. widzisz, bolało mnie bardzo, pamiętam wszystko tak dokładnie. uklęknęłam u jego boku, trzymając w prawej ręce czerwoną różę, wysuszoną, miała kilka tygodni, dał mi ją jako kolejny dowód miłości. słowa chóru stawały się coraz cięższe, a "ostatnie pożegnanie" które wypowiedział ksiądz sprawiły że pękło mi serce, spojrzałam przed siebie i ujrzałam jego uśmiech, był taki piękny, do tej pory wierzę w to, że on cały czas jest ze mną, koło mnie. wyciągnęłam ku niemu rękę ale nagle niknął, a pieśń pogrzebowa rozbrzmiała dalej. do dnia dzisiejszego modlę się każdego wieczora, rozmawiam z nim, opowiadam co u mnie i bywa, że otrzymuję jakiś znak, dziękuję kochanie
|