 |
Witam w moim świecie:
- uczuć sprzedanych na straganowym bazarze,
- miłości rozłożonej na teatralnych deskach,
- werterowskich nadziejach, zabitych strzelbą fałszywych wyznań.
- przegniłych marzeniach ukrytych na dnie skrzynki.
- utracenia siebie pośród poszukiwań wartości ważnych i mniej ważnych
|
|
 |
W jej głowie trwała batalia myśli, wciąż na nowo słyszała strzały i dźwięk upadających słów. Wspomnienia na wpół obumarłe przemieszczały się w kierunku schronu. Dym i woń spalenizny zdań stwarzały mgłę, uniemożliwiającą pokonanie tej drogi bez odniesienia ran. Musiała podjąć decyzję, kierując się tylko i wyłącznie sercem.
|
|
 |
Gwałtownie otworzyłam powieki i zaczerpnęłam tchu. Oddychałam ciężko i chrapliwie łapiąc kolejne chełsty powietrza. Moje ciało przeszła seria drgawek, a przed oczami widziałam same czarne plamy. Po chwili jednak przyzwyczaiłam się. Blade światło, takie jak w szpitalu zalewało równie jasne ściany. Nadal ponawiałam próby wzięcia głębszego wdechu. Łapiąc się za źródło bólu dochodzące z piersi, próbowałam wstać. Kiedy mi się to udało zaczęłam kaszleć niczym osoba chora na astmę. Miałam spierzchłe usta i kujący ból w piersi..
|
|
 |
Zostawił mnie. A ja? Ja? Czy ja tam byłam obecna? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ogarnęła mnie nicość. Człowiek którego kocham wybrał herę... Narkotyki, dragi. W zamian za mnie? Dlaczego on? Dlaczego my? Dlaczego tym nas ukarano? Boję się jutra. Zamknięte drzwi mojego serca. Miałam długie włosy, zawsze je kochał. Obcięłam je, założyłam dres, moim drugim domem stał się szpital. A potem ? Czy ja żyłam? Chyba tylko za karę. Czekając kolejnej nocy, by być samą, by być myślami z Nim. Obiecałam że nigdy nie przestanę Go kochać. To był mój skrawek życia. Został mi po Nim parasol. Tak, zwykły czarny parasol. Codziennie przytulam go do siebie. Nie, nie trzymam, przytulam... Już nie płaczę. Już nie kocham, już nie nienawidzę
|
|
 |
bo życie jest piękne.! ' krzyczała stojąc w deszczu. zimne krople spadały na jej splątane od wiatru włosy. jej wzrok zwrócony był w kierunku oddalającej się osoby. po policzku spłynęła łza. ' przecież obiecałam sobie że nie będę płakać.' szepnęła sama do siebie. otarła łzę, lecz oczy dalej jej się szkliły z rozpaczy. nie wytrzymała, emocje doprowadziły ją do histerii.' jak on mógł mnie zostawić, przecież powiedział że kocha , że nie potrafi beze mnie żyć. tchórz, zwykły egoistyczny tchórz.' krzyczała wymachując rękami. nadeszła fala wspomnień i właśnie to doprowadziło ją na samo dno. cała przemoczona, brudna z błota siedziała na mokrej trawie bełkocząc coś pod nosem jak bardzo go nienawidzi, krztusiła się płaczem..
|
|
 |
Otwarla oczy, szybkim ruchem wstała z lozka, popedzila do lazienki i spojrzala
w lustro. Miala nieodparte wrazenie ze czegos jej brak, jakby czesci jej samej...
pograzyla sie w myslach, czula jak jej serce zaczyna bic z kazda sekunda coraz
to wolniej. Podniosla glowe i ponownie spojrzala na siebie, cala jej twarz byla
mokra od lez, ktore wyplywajac wnikaly w zarumienione policzki...
nie obchodzilo ja nawet jak wyglada, chciala po prostu wrocic do pokoju,
polozyc sie na lozku,
zasnac i juz nigdy sie nie obudzic
|
|
 |
ta cisza jest gorsza niż brak tlenu
|
|
 |
Siedzieli oboje późnym wieczorem na ławce przed blokiem.. sami.. od miesiąca nie byli już ze sobą..wpatrywali się w gwiazdy, które kiedyś dla nich stanowiły jasny obraz ich miłości..spytała czy może się przytulic.. odpowiedział jej, że zawsze może..przytuliła się do niego słysząc jak bije jego serce i czując jego dłoń na jej plecach uroniła łzę..po chwili skończyła z przytulaniem i dalej wpatrywała się w gwiazdy..spytał czemu ona to robi.. nie odpowiedziała nic.. chwycił delikatnie jej szyje obracając w swoją stronę i patrząc jej prosto w oczy spytał ponownie... ze łzami w oczach odpowiedziała 'bo mi dalej zależy''.. nie odpowiedział nic.. zbliżył swoje usta do jej ust.. pocałował ją. A ja dalej nie rozumiem czemu każdą swą historię opisuje z punktu obserwatora..
|
|
 |
Nie gniewam się. Ja po prostu mam dość, tych pieprzonych rozczarowań, każdego dnia.
|
|
 |
skoro to skończyliśmy.. skoro nie chcesz tego to czemu mnie pocałowałeś? no czemu?!
|
|
 |
Widzisz moje łzy ? To naiwność spływa mi po policzku.
|
|
 |
Niebezpiecznie jest wierzyć ze coś trwa wiecznie..
|
|
|
|