 |
ostatnia lekcja - matma. po dzwonku ruszyłam ku wyjściu z męczarni zwaną szkołą. jeszcze czekałam przed tym śmierdzącym nauczycielami budynkiem na resztę paczki. chwilę później byliśmy w drodze do domów. po pożegnaniu z kumpelą idąc w stronę mojej klatki zobaczyłam jego. uśmiechał się i uroczo dodał, że nie wiedział, iż tu mieszkam. wykrzywiłam usta na kształt usmiechu i ruszyłam w stronę schodów. już się z niego wyleczyłam. nie kręcą mnie jego chore gadki, a on dalej nie daje za wygraną. głupek.
|
|
 |
CZ2: zeszkliły jej się oczy, po czym podniosła rękę do ust, aby zatamować krew. wstała z chłodnej ulicy i ponownie upadła na kolana z bezsilności. kochała go, aż za bardzo. mimo wszystko.
|
|
 |
CZ1: obudził mnie hałas za oknem. przetrałam ręką oczy i z pod poduszki wymacałam komórkę. spojrzałam na oślepiający swoim światłem ekran i zobaczyłam, że jest godzina 2:57. wkurzyałam się, bo wiedziałam, że rano mam wcześnie wstać. przykrywanie się całą kołdrą i zakrywanie uszu poduszką nie pomogły mi zasnąć. mimo, iż miałam szczelnie zamknięte okna słychać było spod bloku wrzaski. w końcu nie wytrzymałam i podeszłam obczaić co się dzieje. para mniej-więcej dwudziestolatków się kłóciła. mężczyzna wyzywał swoją dziewczynę od szmat, dziwek i kurw. nie trudno było zauważyć, że jest najebany, nawet bardzo. kobieta chciała go uspokoić, on nie wytrzymał napięcia, zamachnął się i ją uderzył. dziewczyna upadła na zimny chodnik. krew z wargi ubrudziła jej śnieżnobiały podkoszulek. ciągle leżała nieruchomo na asfalcie. wyszeptała krótkie 'kocham Cię' i schowała głowę w kolana. facet odszedł, a dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę analizując każdy ruch sylwetki mężczyzny.
|
|
 |
tak trudno o prawdziwą miłość w XXI wieku.
|
|
 |
no i po co to wszystko ? po co motylki w brzuchu, pocące się ręce na widok ukochanej osoby. przecież realiści już na początku wiedzą, że nadejdzie ten dzień, w którym wszystko minie, straci swój sens. w którym runie ten cały burdel przesłodzonyh uczuć. oni wiedzą, że żadna miłość nie jest wieczna. albo jedna osoba, albo druga osoba przestanie kochać. znajdzie sobie inne szczęście lub bez powodu odechce się mu tej miłości. nie warto oszukiwać siebie. każdy to wie, ale jednak ciągle na nowo toną w tym bagnie.
|
|
 |
Ten, kto przed siebie idzie niczego nie traci, ni uciekaj przed życiem, bo Ci się nie opłaci. / Grubson
|
|
 |
mówisz, że ludzie się nie zmieniają. ona się zmieniła, nawet nie zauważyła kiedy. to się dzialo tak szybko. wszyscy znali ją jako poukładaną i grzeczną córeczkę tatusia. miała same szóstki i piątki w szkole. wszystkim pomagała, chodziła spać o 21. wystarczyła tylko jedna przeprowadzka, poznała ludzi ulicy. otoczenie na nią wpłynęło . zaczęła palić, pić, a czasem nawet ćpała. chodziła na wagary. z matmy ledwie 2 dostała, nie mówiąc już o polskim czy geografi. chodziła na hardcorowe imprezy i lizała się z kim popadnie. mogłabym wymieniać tak jeszcze 2 godziny. a ty mówisz, że ludzie się nie zmieniają, prosze cie, pomyśl .
|
|
 |
było idealnie. spacerowaliśmy po plaży o zachodzie słońca. nasze stopy dotykały gorącego piasku, woda cichutko szumiała, on mnie przytulał, muskał ustami mój policzek, gdzieś w oddali było słychać mewy i głosno bawiące się dzieci. szliśmy za rękę. to dokładnie była moja wymarzona randka. do czasu kiedy nie zadzwonił budzik. musiałam wstać, iść do szkoły, przeżyć. poprostu wrócić do szarej rzeczywistości, w której codziennie się łudzę o szczęścię.
|
|
 |
CZ 2 : żona wpdała w szał. Wzięła łopaty, siekiery i powiedziała : 'zabijemy chuja'. zabrała przyjaciół i pobiegi do Jasła śpiewając : 'zbierzmy się w kupę i urżnijmy Kondziowi dupę'. Wpadły do zadupia zwanego Jasłem. rozjebały galerię, wpdały do hotelu i zajebali Kondziowi. w tym czasie smok ruchał dziwki i jak zobaczył żonę cały się osrał ! Tak się skończyła ta historia. KONIEC / opowiadanie wymyślone na lekcji przez koleżankę. hahahahhahah.
|
|
|
|