ostatnia lekcja - matma. po dzwonku ruszyłam ku wyjściu z męczarni zwaną szkołą. jeszcze czekałam przed tym śmierdzącym nauczycielami budynkiem na resztę paczki. chwilę później byliśmy w drodze do domów. po pożegnaniu z kumpelą idąc w stronę mojej klatki zobaczyłam jego. uśmiechał się i uroczo dodał, że nie wiedział, iż tu mieszkam. wykrzywiłam usta na kształt usmiechu i ruszyłam w stronę schodów. już się z niego wyleczyłam. nie kręcą mnie jego chore gadki, a on dalej nie daje za wygraną. głupek.
|