 |
Usiądź mi na kolanach, a ja będę szeptał Ci do ucha jak bardzo kocham./mr.lonely
|
|
 |
Zmęczona długą wędrówką, usiadła na krawężniku przed domem, który kiedyś tak często odwiedzała. Chciała się uśmiechnąć, aby przekazać mu, jak wiele znaczą dla niej wszystkie te wspomnienia, jednak poczuła tylko słone łzy, spływające po jej pocharatanych życiem policzkach. Podniosła głowę i skierowała wzrok ku niebu. Babcia zawsze powtarzała jej, że ta ukochana, utracona osoba, zawsze będzie świeciła dla nas najjaśniej, abyśmy mogli ją dostrzec w razie samotności. I dostrzegła... Zaczęła krzyczeć, że miał ją chronić i sprawić, że będzie szczęśliwa z kimś innym, podczas gdy wszyscy, do których choć trochę się przywiązała, odchodzili bez słowa do kogoś, kto w ich oczach był od niej lepszy. Wrzeszczała, że nie ma już siły dłużej być tą twardą, która poradzi sobie z każdym problemem... Wtedy on przyszedł i ze łzami w oczach, chwycił jej zimną dłoń i zabrał ją do siebie, by po chwili wszyscy mogli ujrzeć na niebie tuż obok siebie dwie, wyjątkowo mocno świecące gwiazdy... / welcometoreality
|
|
 |
Zbiorę wszystkie Twoje smutki i zamienię je w jedno wielkie szczęście, którym będziesz cieszyć się każdego dnia przy mnie. Sprawię byś czuła się wyjątkowo, gdy rano przebudzisz się, a ja będę witał Cię radosnym uśmiechem z kubkiem gorącej kawy w dłoniach. Będę całował Cię po szyi i gładził Twoje ciało, będę ogrzewał Cię ciepłem moich ramion, w chłodne wieczory pełne złych myśli i przekonań, że to co przed nami nie ma sensu. Udowodnię Ci, że jestem godny stanowiska jakie zajmuję w Twoim sercu. Pójdę do Twoich rodziców i będę dla nich jak syn, by mogli mi zaufać, by wiedzieli, że Cię nie skrzywdzę, że jesteś wybranką mojego serca. Zabiorę Cię na spacer i pokażę najwspanialsze miejsca naszego miasta, bo choć mieszkamy w nim od dawna, mało kto jest w stanie wskazać miejsce, w którym czułby się idealnie. Ja znam skarbie kilka takich miejsc. Każde z nich nazywam Twoim imieniem. Zapewne domyślasz się dlaczego. Bo właśnie te miejsca są bliskie mojemu sercu tak Ty./mr.lonely
|
|
 |
chcę wydusić z siebie wszystko to co mnie boli. opowiedzieć ostatnie dwadzieścia cztery godziny i na zawsze o nich zapomnieć. ale nie mogę znaleźć ani jednego słowa. żadne nie jest w stanie opisać tego co czuję. to co jest między nami, to chore. ciągle na mnie krzyczysz, masz pretensje o najmniejszą rzecz, umawiasz się z innymi, podczas gdy ja na siłę znajduję jakieś usprawiedliwienia. mieliśmy dzisiaj porozmawiać, o tobie, o mnie, o nas. nie powiedziałeś ani słowa. to już nie jest to co było jeszcze niedawno. nie potrafimy ze sobą rozmawiać bez twoich pretensji i mojego płaczu. tak doskonale wyczuwalne między nami pragnienie jakby zamarzło. stałeś się dla mnie obcą osobą. nie mam już siły walczyć, przestaję dostrzegać w tym jakikolwiek sens.
|
|
 |
I macie wszyscy rację.Boli mnie to co się stało-boli mnie,że brat okazał się największym katem w trudnej chwili.Nie czuję nic jak go mijam na ulicy bo to tylko ból,a On nas umacnia.Widzę inne barwy na jego szyi i piękną blondynkę u boku ale zaciskam tylko pięści w kieszeniach.Zmienił się tak bardzo.Zmieniła go wyprowadzka,inne osiedle-inne życie.Mogę jedynie teraz tylko sobą gardzić,że go nie zatrzymałem ale nie potrafiłem.Sam wybrał drogę dla siebie najlepszą.Chociaż teraz doskonale wiem,że dzieli nas tak wiele gdzieś tam w zakątku mojego serca nadal jest On.Te wspomnienia mnie bolą.Jedyny romans,który mi pozostał to ten z Mary.Ona śmieje mi się w twarz bo widzi na jakie dno mnie sprowadziła.Przecież pierwszy raz poznałem ją właśnie z nim.To On mi ją przedstawił i pozwolił dotknąć.Rozkochał mnie w niej ale On odszedł-Ona została.Jestem wrakiem człowieka,który nie ma uczuć.On uczył mnie jak być twardym i to On zadawał mi najmocniejsze ciosy na treningach bym teraz mógł wygrać.| dearmad
|
|
 |
Rozumiem, że w Twoich oczach ona jest odwierciedleniem wszystkich możliwych ideałów. Zdecydowanie jest ode mnie lepsza pod wieloma aspektami. Jej uroda zapiera dech w piersi, a włosy układają się perfekcyjnie na szczupłych, opalonych ramionach. Kuszące usta, które możesz bezkarnie całować i hipnotyzujące oczy, w które zapewne wpatrujesz się godzinami... Może jest trochę mniej marudna ode mnie i nie obraża się o zwykłe, codzienne głupoty. Na pewno ma na swoich barkach lżejszy bagaż doświadczeń, o który nie musisz się martwić, a na jej rumianych policzkach dużo rzadziej goszczą słone łzy. Pewnie jest ode mnie o wiele śmielsza i zawsze wie, co odpowiedzieć przy Twoich kumplach. Założę się, że nie zabrania Ci tego wszystkiego, co sprawia, że powoli się staczasz, w końcu te ograniczenia tak bardzo Cię we mnie drażniły. Możliwe, że ona pozwoli Ci o mnie zapomnieć i pozbyć się wspomnień, ale pamiętaj, że nawet w najmniejszym stopniu nie będzie kochała Cię tak mocno jak ja. / welcometoreality
|
|
 |
Pustka. To jest właśnie to, czego doświadczam każdego ranka, budząc się i zdając sobie sprawę, że dzisiaj znowu się nie zobaczymy. Właściwie to mogę liczyć jedynie na przypadkowe spotkanie, pośród tych szarych kamiennic. Może nawet nasze spojrzenia na chwilę się spotkają, a może po prostu przejdziemy obok siebie obojętnie, muskając tak bliskie sobie ramiona. Wtedy wcale nie zdziwiłabym się, jeśli ta brukowana ulica nagle pękłaby od ekplozji naszych wspomnień. I może nawet odwróciłabym się, aby jeszcze raz spojrzeć na tak dobrze znaną mi sylwetkę, której cień współgrał dawniej równolegle z moim... Jednak nadal jestem tutaj. W tym pokoju, którego każdy centrymetr przesiąknięty jest Twoją nieobecnością. / welcometoreality
|
|
 |
Nie poznaje siebie - wiem, że powtarzam to kolejny raz ale jak nazwać ten stan inaczej? Nie da się. Znów mogę ją dotknąć. Zrobić z nią co chce i spełnić swoje pragnienia. Jednak coś mi nie pozwala. Oddalam się kilka kroków w tył - od niej by nie mogła złapać mojej dłoni tak, jak robiła to zawsze. W jej oczach widzę brak zrozumienia i tysiące pytań. - Dawid? - jej głos drży, zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie jestem już na każde jej zawołanie. - Dawid, cholera. - powtarza się, a ja? Milczę wpatrując się w nią. Wypowiada kolejne słowa w moim kierunku. Nie słyszę ich - moje myśli składają jakieś sensowne zdanie, nie wychodzi mi to. Wychodzę z jej mieszkania - już nie wybiega za mną i nie krzyczy bym został z nią. Moje myśli, moje serce opanowała inna. Cała definicja szczęścia składa się teraz z kilku liter jej imienia. Czy ja zakochuję się na nowo? We mnie tych uczuć nie ma już dawno. Zakopałem je gdzieś w lesie.. daleko, za miastem wraz z nadzieją i wiarą w lepsze jutro. | dearmad
|
|
 |
Widzę ludzi na ulicach z podkrążonymi oczami, ja mam to cholerne szczęście, że wracam do swojej mamy. Nie jest łatwo, ale nikt nie mówił, że będzie kolorowo, mimo zaległego syfu, co dzień tworzę świat na nowo. / welcometoreality
|
|
 |
Przemierzam tak wiele ulic i nadal nie mam pojęcia, dokąd idę. Zaczynam wciąż od początku, jednak za każdym razem kończę na niczym. To zadziwiające, jak samotnym można się czuć. Wokół mnie widzę mnóstwo upadających aniołów, a przecież oni nawet nie wiedzą, że potrafią latać. Wystarczy spróbować? Możliwe, ale co zrobić, gdy ciało upada z sił, a serce nie ma już najwidoczniej ochoty bić. Wiara czyni cuda, jednak wszędzie dostrzegam jedynie utracone nadzieje. Mijam tyle znajomych twarzy, zatraconych w swoich ideałach... czy nie lepiej znaleźć szczęście u boku niepozornej osoby i wspólnie stworzyć perfekcję? Tato, zawsze uważałeś, że marnuję swój czas na głupoty, jednak teraz, choć na chwilę, zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie ten świat lepszym. Bez krzyków, zazdrości i nienawiści. Nic się nie zmieni, jeśli nie zaczniemy od siebie. Może kiedyś znajdę miejsce pośród tych, którzy przegrali walkę z tym egoistycznym światem. / welcometoreality
|
|
 |
Wszystko co wydarzyło się w moim życiu i miało pozytywny na nie wpływ, zawdzięczam jej. Tej kobiecie, która potrafi wyciągnąć człowieka z największego dna szczególnie się przy tym nie wysilając. Uśmiechem nadaje chęć do życia, gestem daje motywacje do stawiania kolejnych kroków. To właśnie ona najlepiej wie, kiedy zacząć działać, by nie było za późno. Dzięki niej pojąłem jaki jest sens nauki na błędach. Popełniłem ich wiele, ale to właśnie ona pilnuje, bym nie popełniał ponownie tych samych, a gdy zbaczam z prawidłowej ścieżki, naprowadza mnie wskazując przy tym cel jaki osiągnę, gdy dobiję do mety. Skrywa się pod postacią kobiety mojego życia, jednak wewnątrz jest Aniołem. Jestem pewny, że nie tylko ja wiele jej zawdzięczam. Boję się, że gdy ona będzie potrzebowała mojego wsparcia, zawiodę. Boję się, że kiedy będzie o mnie dbała bardziej, nie będę umiał się jej odwdzięczyć, mimo tego, że wciąż powtarzam jej, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko./mr.lonely
|
|
|
|