głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika dasbedeutetmirnichts

patrzę na Niego. na to  jak przeżuwa kolejną gumę w pastylkach. na to  jak klepie tyłek przechodzącej dziewczyny. na to  jak perfidnie uśmiecha się  widząc  że wzbudził jej zainteresowanie. wpatruję się w Niego z niedowierzaniem. mimo starań nie potrafię dostrzec w tym nieczułym draniu  delikatnego  kochanego faceta  jakim kiedyś był.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

patrzę na Niego. na to, jak przeżuwa kolejną gumę w pastylkach. na to, jak klepie tyłek przechodzącej dziewczyny. na to, jak perfidnie uśmiecha się, widząc, że wzbudził jej zainteresowanie. wpatruję się w Niego z niedowierzaniem. mimo starań nie potrafię dostrzec w tym nieczułym draniu, delikatnego, kochanego faceta, jakim kiedyś był.

Nie pozwalałam sobie myśleć o Nim. Przywiązywałam dużą wagę do przestrzegania tego zakazu. Oczywiście zdarzało mi się go łamać  nie byłam święta  ale szło mi coraz lepiej. Potrafiłam unikać bólu przez kilka dni z rzędu. W wyniku tej strategii pogrążyłam się w marazmie  wolałam jednak otępienie i pustkę w głowie od rozpaczy i natłoku męczących myśli.

irememberyou dodano: 1 marca 2011

Nie pozwalałam sobie myśleć o Nim. Przywiązywałam dużą wagę do przestrzegania tego zakazu. Oczywiście zdarzało mi się go łamać- nie byłam święta- ale szło mi coraz lepiej. Potrafiłam unikać bólu przez kilka dni z rzędu. W wyniku tej strategii pogrążyłam się w marazmie, wolałam jednak otępienie i pustkę w głowie od rozpaczy i natłoku męczących myśli.

Dopiero teraz zrozumiałam  czemu do tej pory trzymałam się z daleka od jedynego mężczyzny  którego naprawdę kochałam. Prawdopodobnie od początku wiedziałam  że tylko on może złamać mi serce.

irememberyou dodano: 1 marca 2011

Dopiero teraz zrozumiałam, czemu do tej pory trzymałam się z daleka od jedynego mężczyzny, którego naprawdę kochałam. Prawdopodobnie od początku wiedziałam, że tylko on może złamać mi serce.

A jeśli będziesz chciał  to odejdę. Może zobaczysz mnie kilka lat później pod kościołem  w podartych łachmanach  przetłuszczonych włosach i przeraźliwym smutkiem w oczach jak żebrze o parę marnych groszy. Ale najważniejsze  abyś był szczęśliwy.

irememberyou dodano: 1 marca 2011

A jeśli będziesz chciał, to odejdę. Może zobaczysz mnie kilka lat później pod kościołem, w podartych łachmanach, przetłuszczonych włosach i przeraźliwym smutkiem w oczach jak żebrze o parę marnych groszy. Ale najważniejsze, abyś był szczęśliwy.

Trzeba by opowiedzieć koniec naszej historii. Koniec? Nie wiem. W istocie nigdy się nie skończyła  a może była tylko pasmem zakończeń. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie  lecz przez te ostatnie miesiące  podczas których stawaliśmy się sobie coraz bliżsi i mieliśmy tę świadomość  że niedługo nasze drogi się rozejdą  tak naprawdę każde nasze spotkanie miało smak pożegnania.

irememberyou dodano: 1 marca 2011

Trzeba by opowiedzieć koniec naszej historii. Koniec? Nie wiem. W istocie nigdy się nie skończyła, a może była tylko pasmem zakończeń. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie, lecz przez te ostatnie miesiące, podczas których stawaliśmy się sobie coraz bliżsi i mieliśmy tę świadomość, że niedługo nasze drogi się rozejdą, tak naprawdę każde nasze spotkanie miało smak pożegnania.

Kochany brzuszku przepraszam za te wszystkie motyle. Kochana poduszko  przepraszam za te wszystkie łzy. Kochane serce  przepraszam za ten cały bałagan. Kochany rozsądku. Miałeś rację...

irememberyou dodano: 1 marca 2011

Kochany brzuszku przepraszam za te wszystkie motyle. Kochana poduszko, przepraszam za te wszystkie łzy. Kochane serce, przepraszam za ten cały bałagan. Kochany rozsądku. Miałeś rację...

Chciałabym wierzyć  że ja i Ty to coś  co jest na pewno  że jest na prawdę  że to co było między nami wciąż jest i wciąż jest ważne!

show.it dodano: 1 marca 2011

Chciałabym wierzyć, że ja i Ty to coś, co jest na pewno, że jest na prawdę, że to co było między nami wciąż jest i wciąż jest ważne!

kolejno miałam poustawiane na półce przyprawy   szczęście  miłość  radość  uśmiech. zupełnie przypadkiem termin ważności wypadł w tym samym dniu  kiedy On odszedł. zbiegiem okoliczności  w zawsze dobrze zaopatrzonym całodobowym mieli jedynie tą  obrzydliwą przyprawę: cierpienie. kupiłam. musiałam doprawić moją zupę  zwaną życiem.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

kolejno miałam poustawiane na półce przyprawy - szczęście, miłość, radość, uśmiech. zupełnie przypadkiem termin ważności wypadł w tym samym dniu, kiedy On odszedł. zbiegiem okoliczności, w zawsze dobrze zaopatrzonym całodobowym mieli jedynie tą, obrzydliwą przyprawę: cierpienie. kupiłam. musiałam doprawić moją zupę, zwaną życiem.

brakuje mi wspólnych  letnich poranków  kubełka lodów pistacjowych  nóg w chłodnej jeszcze wodzie i Ciebie u boku. tęsknię za tamtym beztroskim śmiechem. chwilami  w których czułam się tak wolna. mogłam mówić wszystko  co tylko przyszło mi na myśl  parskać śmiechem bez obawy wyśmiania. cholernie teraz potrzebuję tamtego wszystkiego. przeraźliwie mocno przydałaby mi się szczypta szczęścia  którą doprawiałeś tak perfekcyjnie moje życie.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

brakuje mi wspólnych, letnich poranków, kubełka lodów pistacjowych, nóg w chłodnej jeszcze wodzie i Ciebie u boku. tęsknię za tamtym beztroskim śmiechem. chwilami, w których czułam się tak wolna. mogłam mówić wszystko, co tylko przyszło mi na myśl, parskać śmiechem bez obawy wyśmiania. cholernie teraz potrzebuję tamtego wszystkiego. przeraźliwie mocno przydałaby mi się szczypta szczęścia, którą doprawiałeś tak perfekcyjnie moje życie.

to nie Twoja gra. wycofaj pionki.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

to nie Twoja gra. wycofaj pionki.

przytuliłam się mocno do Jego piersi  zatapiając dłoń w krótkich włosach posklejanych toną żelu.   już nie odejdę. nie odejdę... nie odejdę...   szeptałam uspokajając zarówno jego  jak i samą siebie. wciąż łkał w moje drobne ramie  zaciskając równocześnie dłonie na wysokości mojej talii.   odejdź. tak jak wcześniej  po prostu. musisz odejść. wiesz jaki jestem. jak Cię zranię. nie możesz być ze mną. lubię zmiany. lubię mieć ciągle inną dziewczynę. inną zabawkę. to nie jest Twoja sprawa  nie musisz brać w tym udziału.   mówił załamanym tonem. odsunęłam się na metr  wymuszając spojrzenie w oczy. nienawidził tego  jednak nie stawiał zbędnych oporów.   nie chcę być Twoją dziewczyną. chcę być jedynie tą  w której za każdym razem znajdziesz oparcie. tą  która pomoże Ci wyjścia z każdego bagna w które się wpakowałeś.   oświadczałam mocnym tonem  dając mu do zrozumienia  że jestem nieugięta. przyciągnął mnie mocno do siebie.   aniele...   usłyszałam  ledwo dosłyszalny jęk.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

przytuliłam się mocno do Jego piersi, zatapiając dłoń w krótkich włosach posklejanych toną żelu. - już nie odejdę. nie odejdę... nie odejdę... - szeptałam uspokajając zarówno jego, jak i samą siebie. wciąż łkał w moje drobne ramie, zaciskając równocześnie dłonie na wysokości mojej talii. - odejdź. tak jak wcześniej, po prostu. musisz odejść. wiesz jaki jestem. jak Cię zranię. nie możesz być ze mną. lubię zmiany. lubię mieć ciągle inną dziewczynę. inną zabawkę. to nie jest Twoja sprawa, nie musisz brać w tym udziału. - mówił załamanym tonem. odsunęłam się na metr, wymuszając spojrzenie w oczy. nienawidził tego, jednak nie stawiał zbędnych oporów. - nie chcę być Twoją dziewczyną. chcę być jedynie tą, w której za każdym razem znajdziesz oparcie. tą, która pomoże Ci wyjścia z każdego bagna w które się wpakowałeś. - oświadczałam mocnym tonem, dając mu do zrozumienia, że jestem nieugięta. przyciągnął mnie mocno do siebie. - aniele... - usłyszałam, ledwo dosłyszalny jęk.

przechodzę niby obojętnie  delikatnie muskając ramieniem Jego tors. wiem  że to już nie kwestia moich pokus  a tego jak blisko się przysunął  zagradzając mi przejście. nie patrzę na Niego  powstrzymując tym samym łzy. nie potrafię unieść głowy z obawy przed tymi zaćpanymi oczami  wykończonym ciałem. słyszę uwagi na temat swojego tyłka  jednak puszczam je mimo uszu. są nieistotne. poddał się   tylko tyle myślę w tej chwili. ja go zostawiłam  spełniając tym samym jego prośbę  a on od tak złożył broń. przegrał.

definicjamiloscii dodano: 1 marca 2011

przechodzę niby obojętnie, delikatnie muskając ramieniem Jego tors. wiem, że to już nie kwestia moich pokus, a tego jak blisko się przysunął, zagradzając mi przejście. nie patrzę na Niego, powstrzymując tym samym łzy. nie potrafię unieść głowy z obawy przed tymi zaćpanymi oczami, wykończonym ciałem. słyszę uwagi na temat swojego tyłka, jednak puszczam je mimo uszu. są nieistotne. poddał się - tylko tyle myślę w tej chwili. ja go zostawiłam, spełniając tym samym jego prośbę, a on od tak złożył broń. przegrał.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć