 |
|
powiedz mi. patrzyłeś kiedyś na wnętrze?
|
|
 |
|
jeśli nie chcesz, żeby prawił żarty na temat Twojego ciała, tudzież biustu lub tyłka - chodź bokiem, z nadzieją, że nie przyczepi się do małego garbka na nosie.
|
|
 |
|
Psychopatyczny i oziębły dupku z wygórowanymi ambicjami i przerostem ego ponad swój wzrost, oficjalnie stwierdzam, że.. - kocham Cię!
|
|
 |
|
możesz go ignorować, możesz się wściekać, możesz wydawać się nieludzka, możesz zadawać ból, ale jeśli go kochasz, nie pozwól mu odejść.
|
|
 |
|
Czasami chciałabym żeby ludzie uważali mnie za chorą psychicznie osobę. Mogłabym wtedy płakać, krzyczeć, stroić fochy zamykając się w swoich czterech ścianach, przeklinać życie bez obawy, że naruszy to moją dobrą opinię. Kogo bowiem zdziwiłoby takie zachowanie skoro jestem wariatką?
|
|
 |
|
- zapomnij o Nim. nie warto się tak męczyć przez jakiegoś palanta. - najpierw ty wymarz z pamięci wartościowość pierwiastków, wzory na pole trójkąta i deltoidu. zapomnij, że rzeczownik nie odmienia się przez osoby, tylko je ma; że ulubiona szminka Twojej mamy to Velvet Rose od Nivei, a Twój tata najbardziej uwielbia Tchibo Family posłodzoną dwie łyżeczki z czubkiem. no zapomnij to kurwa, a ja skończę z miłością do Niego.
|
|
 |
|
każde kolejne przesunięcie się wskazówki zegara huczało, jakby wprost do jej ucha: tęsknisz, tęsknisz, tęsknisz..
|
|
 |
|
delikatnymi ruchami sunął po moich biodrach, zdejmując tym samym koszulkę. nie opierałam Mu się. z lekko przymkniętymi powiekami delektowałam się tą chwilą, ciesząc serce bliskością Jego osoby. zaczął całować moją szyję. - pragniesz tego. - szepnął mi ledwo dosłyszalnie do ucha. odsunęłam się mimowolnie, niczym oparzona. pośpiesznie zaczęłam zbierać swoje ubrania, posuwając się powoli do wyjścia. złapał mnie w progu, zaciskając mocno swoje dłonie na moich nadgarstkach. - co Ty odpierdalasz? - wysyczał. - pragnę, żebyś mnie kochał. mój charakter, to jaka jestem. nie chcę, żeby jedynym aspektem uwielbiania z Twojej strony było moje ciało, i to, jak miło Ci się we mnie wchodziło. - odpowiedziałam ze łzami w oczach. puścił. wyszłam.
|
|
 |
|
mała, otrzep się z kurzu tamtych wspomnień przeszłość nigdy nie wraca.
|
|
 |
|
nie wiem, nie rozumiem. straciłam wszelki panujący tu dawniej rygor. mało mnie obchodzi czy jesteś, czy wręcz przeciwnie. tylko jedno pozostało na miejscu - moja miłość, względem Twojej osoby.
|
|
 |
|
po robieniu notatek z muzyki do piątej nad ranem śmiało mogę stwierdzić, że zarówno Bach, jak i Handel, czy Vivaldi - to moje ziomy.
|
|
|
|