 |
-Y, słucham? -Kochanie... -Co? Ty oszalałeś? Jest 4 nad ranem. - spojrzałam na zegarek. -Tak, ale to nieważne. Spójrz przez okno, prosze. -No ale... - rozłączyłeś się. -No idiota, debil. Oberwie mu się, obiecuje. Marudząc pod nosem, zwlekłam się z łóżka i stanęłam przy oknie. Przez chwile przecierałam oczy, nie mogłam w to uwierzyć. Na chodniku był wielki napis 'kocham żanete!' . A dziś? Pozostało samo kocham. Którejś nocy zamalowałeś moje imie, widziałam gdy to robiłeś. Bolało. Nawet bardzo. A ten napis do dziś budzi we mnie wspomnienia.
|
|
 |
Szłam z miasta i tak mnie jakoś naszło żebym weszła na chwile do dziadka. Dawno u niego nie byłam, a i tak miała po drodze. -Cześć. - rzuciłam głośno, wchodzą do mieszkania. Zaczęłam opowiadać jak tam w szkole, w domu i w ogóle co nowego. Dziadek zdążył tylko powiedzieć żebym zjadła ciasto bo babcia zrobiła. No to zjadłam i popiłam kawą. Byłam u niego raptem 20 minut. -Już idziesz, tak szybko? Pewnie całuśny na Ciebie czeka. - Odparł dziadek uśmiechając się. -Tak, napewno. No to na razie. - odpowiedziałam dając buziaka dziadkowi i wyszłam. W głębi duszy mówiłam sobie 'nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała żeby czekał. '
|
|
 |
Mnie już nie ma w twoich planach, prawda?
|
|
 |
-Człowieku, jarasz jak smok. -No chyba Tabaluga.
|
|
 |
poszliśmy na grób zmarłej siostry . nienarodzonego dziecka mojego ojczyma . mojego ojca . stanęliśmy wszyscy , braciszek położył swojego ulubionego misia na nagrobku . mama była w szoku . uśmiechnęłam się do niego lekko . widząc , że tata nie ogarnia , chwyciłam go za rękę . - tato , ogar . jest okej - o tak córuś . - uśmiechnął się , dumny , że zna znaczenie tego słowa . i gdy wiatr rozwiewał moje włosy , przeszło mi przez myśl , że może ona - że może miriam jest zła , że to ja dzisiaj jestem przy nim i to ja mówię do niego ojciec , chociaż nim nie jest . - ' nie odbieram ci go . on jest nasz . kocha nas tak samo . ' - powiedziałam w duchu i jakby wiatr ustał . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
muzyka - lekarstwo i trucizna ale przede wszystkim towarzyszka życia.
|
|
 |
Nie ide dzisiaj do szkoły. Wiesz co zrobie? Pójde do lasu, znajde to jebane drzewo i wyryje z niego ten durny napis " Me+You=Forever" który pisaliśmy jeszcze miesiąc temu razem.
|
|
 |
Lekcja historii. Nauczyciel zanudza. Otwieram zeszyt na ostatniej stronie i pisze. Historyk coś do mnie mówi, ale ja go nie rozumiem, nie dociera to do mnie. Chyba jestem nieobecna. Ból rozdziera mnie od środka. Ja, ból i mój smutek, sam na sam, mimo tylu ludzi wokół mnie. Nikt nie zauważa tego, że wszystko mi się pieprzy. Zawsze tak samo. Mokra kartka od łez. -A może jednak nie jest takim bezdusznym... -dzwonek. I tak każda następna lekcja. One wyglądają właśnie tak. Widzisz co ze mną robisz, do cholery?
|
|
 |
Siedze w oknie i wdycham samotność..
|
|
 |
bo wiecie przechodząc obok niego , musze pamiętac o pewnej czynności - mianowicie o oddychaniu. Myśle tylko wtedy - łap oddech. / czekoladowy_potwor
|
|
 |
Nienawdze takich nocy jak ta. Leże na łózku, patrze się w sufit, myśli krążące po mojej głowie nie dają mi zasnąć. Oczami wyobraźni widze nas, siedzących razem na biurku, bezwstydnie całujących się. Widze, jak wychodzimy na balkon, w gwieździstą noc i wznosimy już kolejny toast, za naszą miłość. Widze, jak siedzimy zalani w trzy dupy w tym kącie, a ty mimo tego, że jesteś pijany szepczesz 'kocham' zupełnie jak na trzeźwo. Nienawidze. Normalnie nienawidze, takich nocy.
|
|
|
|