Lekcja historii. Nauczyciel zanudza. Otwieram zeszyt na ostatniej stronie i pisze. Historyk coś do mnie mówi, ale ja go nie rozumiem, nie dociera to do mnie. Chyba jestem nieobecna. Ból rozdziera mnie od środka. Ja, ból i mój smutek, sam na sam, mimo tylu ludzi wokół mnie. Nikt nie zauważa tego, że wszystko mi się pieprzy. Zawsze tak samo. Mokra kartka od łez. -A może jednak nie jest takim bezdusznym... -dzwonek. I tak każda następna lekcja. One wyglądają właśnie tak. Widzisz co ze mną robisz, do cholery?
|