 |
Ona ciągnęła:
- Tak bardzo się cieszę, że cię poznałam.
Chociaż wiem, że jestem kolejną twoją zdobyczą...
Ale się cieszę.
Jesteś takim wartościowym chłopakiem.
Tak bardzo...
Tak bardzo Cię pokochałam.
Wtuliła się w niego.
Przytulił ją tak bardzo mocno, jakby ostatni raz trzymał ją w ramionach.
Stali tak chwilę.
Odgarnął jej włosy i wyszeptał:
- Skarbie, ja też Cię kocham.
Naprawdę Cię kocham.
Z całego mojego serca.
Tylko Ciebie.
Zawsze Ciebie.
Musisz żyć.
Musisz.
Rozumiesz?
|
|
 |
- Jak to? Co? Kiedy? Ale... Tak.
Przyjadę.
Mateusz rzucił telefonem o ścianę.
Osunął się na ziemię, przykrył twarz dłońmi i zaczął płakać.
Jego mama weszła do kuchni.
Ukucnęła przy nim, a on wyrzucił z siebie potok słów, łkając przy tym jak małe dziecko.
- Umarła. Mój skarb.
Lekarze dali jej rok, minęły 3 miesiące.
Umarła.
A mnie przy niej nie było...
Mama przytuliła go, chociaż wiedziała, że to i tak nie pomoże.
|
|
 |
-Mateusz?
Możesz przeczytać ostatni list Karoliny?
- zapytała go mama dziewczyny.
- Tak.
Przeczytam.
Było tyle ludzi.
Wszyscy płakali.
Jej ciało było ułożone w białej trumnie.
W niebieskiej sukience i w delikatnych loczkach wyglądała jak mały anioł.
Była aniołem. Każdy był tego pewien.
Mateusz stanął przy trumnie.
Wyciągnął pogniecioną kartkę i zaczął czytać.
|
|
 |
"Kochani!
Jestem taka słaba.
Wybaczcie, że Was opuszczam.
Moje ciało, chociaż dusza...
Dusza zawsze będzie z Wami.
Mamo, Tato...
dziękuje Wam za ciągłą opiekę i cierpliwość...
to dzięki Wam zobaczyłam po raz pierwszy słońce...
to dzięki Wam jestem.
Przyjaciele...
kocham Was, wiecie, prawda?
Ale chcę wam to teraz powiedzieć, przez Mateusza.
Kocham Was.
Zawsze będę Was kochać.
To wy dawaliście mi te chwile szczęścia.
Dziękuję.
Mateusz, skarbie, tak ciężko mi pisać do Ciebie.
Kocham Cię.
Kocham Cię czystą miłością.
Zawsze tak będzie.
Pamiętaj.
Będę Twoim Aniołem Stróżem.
Zawsze będę przy Tobie.
Gdy będzie Ci źle wznieść oczy ku górze, ja będę siedzieć na którejś z gwiazd.
Naszych gwiazd....
Będę na Ciebie tutaj czekać.
A kiedyś znów zatańczymy razem...
Mamo, niech list przeczyta Mateusz.
Tylko on pewnie się teraz trzyma.
Skarbie, pomagaj moim rodzicom.
Oni potrzebują teraz mnie, ale Ty jesteś częścią mnie.
Pamiętajcie wszyscy o tym...
Dziękuję.
Karolina.
|
|
 |
Zgniótł kartkę w dłoniach.
Zaczął płakać...
- Skarbie, spotkamy się.
Obiecuję Ci najwspanialszy taniec...
Powiedział, dotykając policzka dziewczyny.
Każdy podchodził do trumny...
...Mateusz odszedł na bok.
Usiadł na ławce, wyjął kartkę, napisał coś.
....Strzał....
- Mateusz!!! Nie!
Marta zemdlała.
Mateusz leżał w kałuży krwi. Z pistoletem w dłoni.
Łukasz, jej brat, podniósł kartkę leżącą obok.
Zaczął czytać, łkając.
|
|
 |
"Wybaczcie.
Wybaczycie, wiem.
Poszedłem zatańczyć pierwszy i ostatni taniec w niebie z moim aniołem.
Będę z Wami.
Tak samo jak nasz skarb.
Pochowajcie mnie obok Karolinki.
Teraz...
Proszę.
Chcę być z nią...
Wybaczcie.
Mamo,
Tato,
Łukasz, trzymaj się stary.
Marto.
Przepraszam rodziców Karolinki.
Miałem pomóc...
Opowiem Wam kiedyś we śnie, co u nas.
Obiecuję.
Kocham Was...
..... ale mojego anioła bardziej...
Mateusz .
|
|
 |
zdzierać obcasy na nierównych chodnikach z puszką piwa w ręku, zapominając o całym świecie.
|
|
 |
wydawało się jej, że zdążyła otrząsnąć się z takich bzdur jak zauroczenie i miłość. chciała tylko czasem z kimś wyjść wieczorem, czuć że jest dla kogoś ważna i komuś potrzebna.
|
|
 |
zdzierać obcasy na nierównych chodnikach z puszką piwa w ręku, zapominając o całym świecie.
|
|
 |
odwrotnością miłości nie jest nienawiść, a obojętność. jeśli mnie nienawidzisz, to znaczy, że jeszcze coś do mnie czujesz..
|
|
 |
mimo braku Ciebie mam nieograniczony dostęp do przyjemności.
|
|
 |
topie się w tysiącach litrach alkoholu zamaczam glowę w tonach najróżniejszych narkotykach upycham trzydziestą parę butów do garderoby piszę podziękowania do D&G za przecudną kolekcję bielizny mam wszystko, mam nawet diamentowy zegarek. ale gdzie jest to czego chcę najbardziej - TY?
|
|
|
|