|
przebiłeś wszystko, dotarłeś na szczyt mojej listy, zdobyłeś mój własny Mount Everest |pololoidalna
|
|
|
pomimo tego, że cenię sobie wolność, przydałby się czasem obiekt do przytulania |pololoidalna
|
|
|
Nie ufam niczemu co nosi zwierzaka w spodniach! |pololoidalna
|
|
|
Weź mnie za rękę i prowadź, nie ucieknę, obiecuję tym razem tego nie spieprzę! |pololoidalna
|
|
|
Czasem zastanawiam się, jak odróżnić miłość, od potrzeby bliskości i strachu przed samotnością. Chciałabym mieć kogoś, kto będzie dla mnie zawsze i wszędzie, ale to chyba jedynie pożądanie, chęć zaspokojenia zwykłych fizycznych potrzeb. Nic więcej. Nigdy nie lubiłam się niczym dzielić, podobnie jest też z uczuciami. Mogłabym obwiniać za to chęć bycia niezależną, ale prawda jest taka, że się boję. Boję się miłości, cholera.. |pololoidalna
|
|
|
`Dlaczego tyle palisz?` zapytał drżącym głosem, z którego dało odczytać się zatroskanie. Spojrzała na niego z obcą jej dotąd obojętnością i spokojem `A co ci do tego? Moje życie, mój syf. Fakt, ze każdy z nich skraca moje pojebane życie o 3 minuty dodaje mi otuchy.` Z desperacją wyrwał jej papierosa z ręki. `Nie moge patrzeć jak się zabijasz, rozumiesz?`. Wybuchła mimowolnym, a zarazem pełnym bezsilności śmiechem ` Więc dlaczego to robisz? Dlaczego mnie do cholery zabijasz? Kurwa, kiedy w końcu zrozumiesz, że jesteś dla mnie wszystkim. Tak, jak roślina potrzebuje słońca by żyć, tak ja potrzebuję Twojego uśmiechu. potrzebuje ciebie, to ty jesteś moim słońcem. Więc nie pierdol mi tu, że fajki szkodzą, bo póki co nie dorastają ci do pięt!`. Nie wytrzymała, łzy zaczęły spływać po jej delikatnym policzku. Przytulił ją. Wszystko wróciło, wszystkie wspomnienia i wspólne chwile stanęły jej przed oczami. Wyrwała się i biegła przed siebie z nadzieją, że ból i cierpienie jej nie dogonią..
|
|
|
Koniec z użalaniem. Koniec z tęsknotą. Koniec z nadzieją. Koniec ze łzami. Koniec nieprzespanych nocy. Koniec samotnych spacerów. Koniec szukania Cię wzrokiem. Koniec z Tobą. Koniec raz na zawsze, rozumiesz? Koniec! Od dzisiaj bezgraniczna radość! |pololoidalna
|
|
|
Jeśli myślałeś, że ‘zależy mi na Tobie, jesteś dla mnie ważna’ wystarczy, bardzo się myliłeś.Nie wystarczyło. Potrzebowałam potwierdzenia w czynach, na które niestety nie było Cię stać. Twoja obojętność odbierała mi powietrze. Z każdym dniem czułam, że spadam, że odeszło to, co kochałam. Żałuje jednak, że pozwoliłam Ci odejść, że ze strachu, żeby Cię nie stracić nigdy nie powiedziałam Ci jak bardzo boli mnie, że wciąż nie jestem pierwsza na Twojej liście. A miłość podobno dodaje skrzydeł? Chciałabym, chociaż przez chwile, znaleźć się w Twoich ramionach, czuć Twój oddech na mojej szyi. Wiesz, co kilka przepłakanych miesięcy robi z człowiekiem,? Uodparnia go na ból. Mogłabym podziękować Ci za jedno. Za to, że nabrałam dystansu do ludzi, że nie dam się już więcej skrzywdzić. |pololoidalna
|
|
|
Kiedyś Ci opowiem, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak. Nie lubiłam płakać, kiedy widziałam Twoje zdjęcia. Nie lubiłam w sobie tego całego sentymentu, który owe łzy mi wyciskał. Nie lubiłam, kiedy palcami dotykałam Cię tylko na tym monitorze, bo inaczej nie mogłam... Skłamałabym twierdząc że o Tobie nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni gdy jesteś w każdej godzinie i takie godziny gdy jesteś w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi się zasypiać i budzić się z Twoim imieniem na ustach.
|
|
|
Myślałam, że to minie. Myślałam, że to tylko chwilowa reakcja na ten chłód i pustkę w moim życiu. Świadomość, że ktoś może być szczęśliwy bez TWOJEGO uśmiechu i towarzystwa zżera od środka i nie pozwala spokojnie żyć i funkcjonować. Co z tego, ze staramy się ukryć to, co boli przed światem i samym sobą? Co z tego, skoro w nocy, zostając sam na sam z własnym sercem i rozumem wszystko wraca i rozpierdala od środka? Boże daj mi siłę i odwagę abym z czystym sumieniem była w stanie mówić o tym, co mnie zabija, abym nie bała się szczerości i prawdy, a kłamstwu i niepewności kazała spierdalać gdzie pieprz rośnie! /pololoidalna
|
|
|
-Uśmiechnij się. -usłyszałam od przyjaciela na imprezie -Z uśmiechem Ci do twarzy. -Nie mam siły..Nie rozumiesz, że razem z nim odeszła ochota na wszystko? -Przynajmniej spróbuj. -Powiedz jak, a spróbuje. -odrzekłam. -Przecież tak nie można! Pokaż mu, że świetnie radzisz sobie bez niego, niech wie co stracił! Jesteś zajebistą dziewczyną. Na jego miejscu latałbym za Tobą nie dając Ci żyć, co byłoby obłędem. Wiesz, jak Twój uśmiech działa na innych. Nie odbieraj mi przyjemności i do cholery pokaż w końcu te swoje śliczne ząbki! -Dziękuję.-szepnęłam mu do ucha oplatając ręce wokół jego szyi. -Dziękuję, że jesteś. |pololoidalna
|
|
|
Nauczyłeś mnie przyjmować miłość w małych dawkach. Nauczyłeś mnie również strachu przed miłością wszechogarniającą, taką, której utrata może zniszczyć.
|
|
|
|