Nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebowałam uwagi, troski, pociechy, wsparcia, pytań, jakiejkolwiek namiastki, że komuś na mnie zależy, że jestem kimś więcej niż osobą, którą można w dowolnej chwili zostawić, że widzisz we mnie jakieś zalety. Ale tak jak cała reszta uchwyciłeś się tego, że nie potrafię mówić o sobie, że łatwiej przychodzi mi odpychanie od siebie niż przyciąganie, choć tak naprawdę niczego nie pragnęłam bardziej jak przyparcia do muru i wydobycia ze mnie tego, czego sama nie potrafię wykrztusić, bo sama myśl o tym sznuruje mi usta i wiąże palce, bo nicniemówienie o sobie było moją strefą komfortu - bezpieczną przystanią - choć było to tylko iluzoryczne wrażenie, bo spychało mnie w głąb siebie, aż na samą krawędź niewysłowionej udręki wewnętrznej. / Nostalgia
|